[22]V. BRACIOM CZECHOM.
Wielkim jest naród ten, w pośród którego
Duch wiecznie żywy przebywa,
A ziemia, którą synowie jej strzegą,
Nazwana będzie szczęśliwa.
Wy ducha tego zbudzili, Czechowie,
Gdy w sen zapadał głęboki,
Wy byt narodu oparli na słowie,
Jako na zrębie opoki.
Gdy blasków słońca zabrakło tej ziemi,
Co was zrodziła w boleści,
Wy ją ogrzali piersiami własnemi,
Wy ją wrócili do cześci!
Więc was pozdrawiam, ja, dziecię krainy,
Która nam równie jest drogą,
Choć jej w niedoli i córki i syny
Nic dziś, prócz łez, dać nie mogą,
Był czas, nim słońce nad nami zagasło,
Że w całej naszej ziemicy
Rwały się orły do lotu na hasło
Bogarodzicy Dziewicy.
[23]
Od was my mieli tę pieśń uskrzydloną[1],
Której potęga i siła
Nad naszą Litwą, nad naszą Koroną
Sztandar zwycięstwa nosiła.
Więc przez to hasło, co chrobrych rycerzy
Krzepiło w chłodzie i głodzie,
Przez tę moc ducha, co ufa i wierzy,
Bądź pozdrowiony, narodzie!
Idzie czas, w którym nie ramię olbrzyma,
Lecz żywych duchów potęga
Będzie tą siłą, co ludy utrzyma,
Bratnie plemiona posprzęga.
Idzie czas, w którym wśród burz i zawiei,
Nim świt zwycięży noc mroczną,
Po jednej wierze i jednej nadziei
Ludy poznawać się poczną.
Dziś, kiedy dłonie z gorącym uściskiem,
Jak bracia, podajem sobie,
Gdy nam tak wiele jest wspólnem i blizkiem,
W miłości, w pracy, w żałobie —
Przed trybunałem najwyższym stuleci
Genjusze obu narodów
Zanoszą skargę, co w błękit gdzieś leci,
Do nowych świtów i wschodów.
Krwią my związani braterstwa i ducha
W wspólnej nadziei i wierze,
Jako ogniwa jednego łańcucha,
Zawrzyjmy z sobą przymierze.
[24]
I pójdźmy razem, gdzie czeka nas droga,
Na której ludy przyszłości
Nic nie żądają od dziejów i Boga
Prócz jednej — sprawiedliwości.