[117]Polonez.
Czy słyszysz, jak dźwięki płyną?
Głucho, naprzód przytłumione,
Wpół się ozwą — to zaginą
Gdzieś na wiatrach uniesione,
To głośniejsze żywiej brzmiące
Śpieszniejszą lecą koleją
I jak błyskawice drżące —
Raz po razu płomienieją!
To grzmotnemi huki głośne
Strachem przejmują i trwogą,
To słodkie, ciche, miłosne
W dumań przestrzeń pędzą błogą!
Na ich łonie, jak kwiat z ziemi
Wytryskuje śpiew dźwięczący
Słowy, tony wskroś równemi,
Jak srebrną rosą świecący...
Słyszysz! oto polski taniec
Zda się nie dla żywych grany,
Bo z ziemi naszej wygnaniec
Wstać z mogiły musi w tany.
Ej! polskiego! aż grobowe
Od lat secin mchem obrosłe
Wzniosą się wieka trumnowe,
Wstaną postacie wyniosłe!
[118]
I po grobach i na grobie
Raz nam jeszcze się przesuną:
W polskim tanie — i w żałobie
Przed spruchniałą przejdą truną!
Patrzcie w ciszy chór duchowy;
Gra polskiego! i z mogiły
Nagie czaszki, siwe głowy
Z kolei się powznosiły.
Mary na łokciach się wsparły
I dumają, czy iść dalej —
Czy znowu wpaść w sen zamarły,
Aż się wstrzęsły i zerwały!...