<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Birkenmajer
Tytuł Polska dywizja w tajgach Sybiru
Wydawca Państwowe Wydawnictwo Książek Szkolnych
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia J. Żydaczewskiego
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
2. POLSKI ŻOŁNIERZ NA SYBERJI.

Zrazu niedługie było istnienie tej powstańczej siły zbrojnej. Rewolucja bolszewicka zmiotła oddział omski, a oddział irkucki poddała pod zwierzchność czerwonej gwardji, gdzie niebawem uległ rozbiciu w walkach pod Jakuckiem. Zamęt panujący na całym obszarze Rosji coraz bardziej utrudniał nietylko organizację społeczeństwa polskiego, ale nawet rozeznanie się w położeniu politycznem, zwłaszcza że z Polski nadchodziły wieści sprzeczne i to nader spóźnione. W każdym razie czyto przez gazety, czy przez wysyłanych różnemi drogami tajnych wywiadowców politycznych czyli emisarjuszów dowiadywano się wkońcu o rozwiązaniu Legjonów, uwięzieniu Józefa Piłsudskiego w Magdeburgu, o poddaniu się Dowbora Muśnickiego rozkazom Rady Regencyjnej, o krzywdzącym Polskę pokoju brzeskim, o przejściu karpackiej brygady Legjonów pod Rarańczą, o bitwie pod Kaniowem, a nawet o tworzeniu się oddziałów polskich we Włoszech i Francji. Poczęły się tajne zmowy, zwłaszcza pomiędzy Polakami-jeńcami w Berezówce pod Wierchnieudińskiem, w Nowonikołajewsku, w Semipałatyńsku u stóp Ałtaju, i w Orenburgu bliskim gór uralskich. Naradzano się nad sposobami przyjścia z pomocą dalekiej Ojczyźnie, przygotowywano się do odjazdu z Syberji, by podążyć pod znaki narodowe w Ameryce i Francji drogą przez Daleki Wschód i oceany... Odjazd ten miał być dokonany przy pomocy organizacyj polskich na ziemi chińskiej oraz dzięki współdziałaniu z ochotniczemi wojskami (legjonami) czeskiemi. Legjony czeskie, wobec pokoju brzeskiego i wynikłego stąd zwinięcia frontu rosyjsko-niemieckiego jechały okrężną drogą przez Syberję na front francuski, by tam znów podjąć walkę z Niemcami — tę walkę, do której rwały się i serca Polaków na Syberji, słyszących o krzywdach wyrządzanych Polsce przez Niemców.
Ale nie danem było prawie nikomu z ochotników polskich ni czeskich dotrzeć do owego celu upragnionego, na pole walki przeciw Niemcom. Przewóz wojsk czeskich na Wschód został przerwany i utrudniony zrazu drobnemi zatargami z czerwoną gwardją, następnie zaś wiadomością o rozkazie rozbrojenia Czechów i odesłania ich, jako jeńców wojennych, do Austrji. Nie chcąc do tego dopuścić, Czesi poczęli zbrojną siłą przebijać się przez wschodnią Rosję i Syberję, wskutek czego ogromny szmat ziemi od Wołgi po Ocean Spokojny w krótkim czasie odpadł od bolszewików i przeszedł pod nową władzę, początkowo umiarkowaną, następnie jednak, po zamachu dokonanym w Omsku przez admirała Kołczaka, chylącą się niestety coraz to bardziej ku dawnym carskim poglądom i sposobom rządzenia.
Nim do tego zamachu doszło, już na Syberji i we wschodniej Rosji uformowało się młode, pełne zapału, ufności we własne siły i w słuszność swej sprawy, ochotnicze wojsko polskie. Tworzyło się dorywczo, bez powziętego zgóry planu, bez niczyjego rozkazu — jeno za nakazem serca i sumienia, który jak prąd elektryczny, silny choć niewidzialny, przebiegał całą Syberję. Wybiegał nawet dalej, poza Syberję. Już na europejskim gruncie, w Samarze koło Wołgi, zawiązuje się oddział polski, jeden z najlepszych pomysłów wybitnego pisarza Jerzego Bandrowskiego. O kilka tysięcy kilometrów dalej, o dwa tygodnie szybkiej jazdy koleją, w leżącym już na ziemi chińskiej Charbinie (dziś państwo Maudżu-ko), formują się szwadrony polskiej jazdy... a w pośrodku ileż innych utworzyło się polskich formacyj wojskowych! Są drobne oddziały polskie w Orenburgu, Ufie, Czelabińsku, Semipałatyńsku, są i pokaźniejsze liczebnie legjony: omski i irkucki. A już długo trzebaby wyliczać różne „zborne punkty“, gdzie gromadzą się ochotnicy, by przyłączyć się do wspomnianych formacyj. Ale i te formacje niedługo istnieją samoistnie. Wszyscy rozumieją, że potrzeba się skupić, zjednoczyć, bo w gromadzie i jedności jest siła. Odbywają się zjazdy, porozumienia, narady. Niebawem dochodzi do zespolenia się wojsk polskich w Rosji wschodniej w jedną całość. Na ich czele staje major II. brygady legjonów, wkrótce mianowany pułkownikiem, Walerjan Czuma, który pod Rarańczą przedostał się do Rosji, brał udział w bitwie pod Kaniowem, a w Moskwie dostał od jen. Hallera rozkaz organizowania polskich oddziałów na Wschodzie. Po wielu trudach udało mu się dotrzeć nad Wołgę wraz z dwoma jeszcze delegatami: kapitanem Wolikowskim i porucznikiem legjonów Dojanem-Surówką; niebawem przybywa do nich jeszcze jeden oficer II brygady, major Skorobohaty, wraz z garstką legjonistów. W ten sposób między odruchowym i samorzutnym porywem powstańczym Sybiraków a miedzy oddziałami polskiemi sformowanemi w ojczyźnie została nawiązana jak najściślejsza łączność zarówno tradycji jak ideologji. Legjony syberyjskie już nietylko z nazwy, nietylko z dążności swych, ale i przez żywe i bezpośrednie braterstwo broni stają się niejako ciągiem dalszym rozwiązanych podówczas lub chwilowo rozbitych Legjonów, stworzonych w r. 1914 przez Komendanta Piłsudskiego.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Birkenmajer.