[134]XL.
Potrzeba i zbytek.
Stasio kiedy w modlitwie błagał łaski nieba,
To zawsze po wyrazach: „powszedniego chleba
Daj nam dzisiaj,” przestawał i za każdym razem
Przedłużał pacierz cicho szepniętym wyrazem.
[135]
„Cóż szepczesz?” spyta Mama, „to jest rzecz bezbożna,
Najświętszéj téj modlitwy powiększać nie można:
W niéj się wszystko zawiera.” „Bo ja Boga proszę,
Aby mi miasto chleba dał ciastek potrosze,
Mnie chléb sprzykrzył się, Mamo — ja go codzień jadam,
A zaś za ciasteczkami słodkiemi przepadam.”
„Żądanie twoje, synu, bardzo niedorzeczne:
Bóg daje zwykle ludziom to co im konieczne,
Prosić go by potrzeby zamienił na zbytek,
Kęs chleba na łakocie, na rozkosz użytek,
Jest grzechem. Kiedy tyle jest ludzi na świecie,
Którzy z plonów téj ziemi muszą wyżyć przecie,
To gdyby spełnił jednych wybredne życzenia,
Inni mrzeć by musieli z braku pożywienia.