Powietrze (Wójcicki, 1922)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Powietrze |
Pochodzenie | Klechdy, starożytne podania i powieści ludowe |
Wydawca | Zakłady Graficzne Wiktora Kulerskiego (Gazeta Grudziądzka) |
Data wyd. | 1922 |
Miejsce wyd. | Grudziądz |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Siedział Rusin pod modrzewiem, słońce piekło jakby ogień. Patrzy zdala, że coś idzie; patrzy znowu — to niewiasta!
Cała płachtą owiniona, na wysokich nogach chodzi. Zląkł się zrazu, chciał uciekać; ale widmo długą ręką zatrzymało zlęknionego.
— Znasz powietrze? — Ja to jestem! Weźże mię na barki swoje i obnoś po całej Rusi: niepomijaj wioski, miasta, bo wszędy zawitać muszę. Ty nielękaj się niczego, zdrowy będziesz wśród umarłych.
I długie ręce przewiesza na szyję biednego kmiecia. Szedł więc Rusin; lecz zdziwiony, że ciężaru nic nie czuje, spojrzy za się: ale widzi, że na barkach siedzi widmo.
Przyniósł najpierw do miasteczka. Po gospodach tańcowano, wesołość na każdej twarzy. Ledwie zatrzymał się w rynku, niewiasta powiała płachtą; wnet ustały rzeź we tany i wesołość znikła z twarzy. Kędy spojrzy, wystraszony; niosą trumny, w dzwony dzwonią, cały cmentarz napełniony, niema już gdzie grzebać ludzi!
Na rynku stosami trupy leżą, nagie niegrzebione!
Poszedł dalej. Gdzie wieś przejdzie, tam zostaną puste domy: z bladem licem, drżąc z bojaźni, uciekają zewsząd ludzie; a po drogach, lasach, polach konający w bólach krzyczą.
Na wysokiem wzgórzu stała wioska jego, kędy mieszkał wieśniak, co nosił powietrze; tam miał żonę, drobne dziatki i stare rodzice swoje.
Zakrwawiło mu się serce; więc okrąża wioskę swoją; silnie pochwycił niewiastę, by mu z barków nie uciekła.
Spojrzy: widzi Prut niebieski, za nim wszędy coraz wyższe stoją góry zielonawe, dalej czarne, aż najwyższe białe śniegiem. Spieszy prosto więc do rzeki: skacze, cały się zanurza chcąc utopić i niewiastę, by ochronił od pomoru i od klęski ruską ziemię!
Sam utonął: lecz powietrze, co niesione nie ciężyło, i utonąć też nie mogło, przestraszone tą odwagą, uciekło w lasy na góry!
Tak ocalił swoją wioskę, rodzice, żonę i dziatki i resztę tej ruskiej ziemi, gdzie nie poniósł złej niewiasty.