Powitanie Franciszka Ksaw. Branickiego, Het. W. Kor., w czwartkowym posiedzeniu u Jego Królewskiéj Mości
←Na pochwałę Hierona, króla miasta Etny w Sycylii... | Powitanie Franciszka Ksaw. Branickiego, Het. W. Kor., w czwartkowym posiedzeniu u Jego Królewskiéj Mości Wybór poezyj Liryków księga czwarta Adam Naruszewicz |
Do sprawiedliwości→ |
Gdzie luby pokój, gdzie zdrój Hippokreny
Czyste w szkłach jasnych prowadzi szemranie,
Gdzie sen pracowne ucisza Kameny
I niewidome kładzie pęta na nie,
Co tu porabiasz, wodzu, w obcéj stronie?
Nie chodzi bitny Mars po Helikonie.
Smętnemi jodły ponure Bałchany
I wiecznym śniegiem zgięty grzbiet Rodopy,
Toć jest przybytek jego ukochany,
Tam ubroczone krwią utłacza stopy.
Nie jedną wszystkim jest natura matką:
Tym się bić dała, innym pisać gładko.
Lecz na cię twarzą wejrzawszy łaskawą,
Mężny Hetmanie i wymowny[1] razem,
Obojéj sławy pierwsze dała prawo,
Wymową serca, wojska tłuc żelazem.
Któż, jak Branicki, tak się dobrze nadał,
By dzielnie piórem i orężem władał?
Świadkiem ci wiernym odgłos ścian senatu,
Brzmiących słusznemi wieczyście pochwały.
Gdyś mocny filar praw i majestatu,
Winien mu szczęście i wzrost okazały,
Pokazał jawnie przed krajem i panem,
Że serce czyni i rozum hetmanem.
Mistrzyni Pallas wojen i wymowy
W jednéj oboje w wodzach chce miéć sferze.
Cóż silna ręka dokaże bez głowy?
Język zagrzewa, stal krzepi żołnierze.
Bił Gallów Cezar, Niemców w stryczki łowił,
Bo równie mężnie i bił się i mówił.
I ów Temistokl sławę swą uiszcza,
Dając ojczyznie z krwi perskiéj ofiary,
Gdy moc z wymową, dwa wielkie bożyszcza,
Przed rozwitemi nieść każe sztandary.
Złamie najtwardszy nieprzyjaciel szyję,
Kogo ten piorun i pali i bije.
W uczonym hetman umieszczony gronie,
W pierwszéj od niego położony cenie,
Służ wiernie Muzom i dzielnéj Bellonie,
A na téj głowy winne uwieńczenie,
Która swe łaski na nas rozpościera,
Twa ręka laury, nasza niech kwiat zbiera.
1775, XI, 300 — 2.