Powstanie dwudziestego dziewiątego Listopada

<<< Dane tekstu >>>
Autor Seweryn Goszczyński
Tytuł Powstanie dwudziestego dziewiątego Listopada
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1864
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
POWSTANIE DWUDZIESTEGO
DZIEWIĄTEGO LISTOPADA.
HYMN.

Stańmy chórem i śpiewajmy:
Śpiesz się Warszawo! Polsko śpiesz!
Ciesz się Warszawo! Polsko ciesz!
Jednym chórem zaśpiewajmy!

Niech się dowie ziemia cała:
Jaka jest nasza radość i chwała,
Jaka Polska zmartwychwstała.

Długośmy, długo takich dni czekali,
Wieleśmy, wiele łez wylać musieli,
Abyśmy dzisiaj pili, godowali!
Wieleśmy w ciężkiem jarzmie wyjęczeli,
Aby świętować w powstania niedzieli!
Ach! pamiętamy tę przeszłość niedawną,
Ach! pamiętamy tę przeszłość niesławną!
Gdy pieśnią były — więzionych marzenia;
Kiedy dniem święta — był dzień uwięzienia;
Litość lękliwa — cierpiących nagrodą;
Sen dni dzisiejszych — jedyną osłodą!
Dziś więc pociech używajmy — !
Śpiesz się Warszawo, Polsko śpiesz!
Ciesz się Warszawo, Polsko ciesz!
Stańmy chórem i śpiewajmy!
Niech się dowie ziemia cała,
Jaka jest nasza radość i chwała,
Jaka Polska zmartwychwstała!

Przez lat piętnaście nad czołem tej góry,
Przez lat piętnaście nad temi ot! mury,
Ciężał ciemięzcy orzeł rozbójniczy;

Z gromami w szponach, ze skrzydłem rozpiętem,
Czychał na resztę skrwawionej zdobyczy,
Groził do reszty naszym krajom świętym!
Obecność jego jak brzydkie widzenie,
Szpetnością trwogi barwiła nam lice;
Jak całun jaki jego skrzydeł cienie,
błogosławioną kryły nam ziemicę.
Zapałom serca ciężył on jak zima;
Ciężył on myślom, jakby zawrót głowy;
Ciału i duszy jak sen letargowy.
A dzisiaj, patrzcie: nie ma go już, nie ma!
Więc radości wolę dajmy!
Śpiesz się Warszawo, Polsko śpiesz!
Ciesz się Warszawo, Polsko ciesz!
Stańmy chórem i śpiewajmy!
Niech się dowie ziemia cała,
Jaka jest nasza radość i chwała,
Jaka Polska zmartwychwstała!

Prysnęła chmura i dżdżu obfitością
Z pięknych stron nieba zaryła się w ziemi:
Spadł ruski orzeł, spadł i własną złością
Rozpękł się, rozlał pod stopy naszemi —
Własne pioruny w pierś jego strzeliły,
Własne pioruny na proch go spaliły.

Jakże wspanialszy, o jakże świetniejszy
Ten ptak, co wybrnął z dymów i płomieni!
Niebo błysnęło w szacie błękitniejszej,
Słońce w złotawszym połysku się mieni,
Obłoki idą w tryumfalny taniec.
Ach! to nasz orzeł! to nasz orzeł biały!
Rozdartej Polski ziemie zawołały.
Kochanek chwały, chwały wychowaniec:
Rodzinne góry — to kołyska jego,
Rodzinne pola — jego igrzysk szranki,
Rodzinne ludy — to jego kochanki.
Znają, witają ptaka świętego.
I my go też powitajmy!
Śpiesz się Warszawo, Polsko śpiesz!
Ciesz się Warszawo, Polsko ciesz!
Stańmy chórem i śpiewajmy!
Niech się dowie ziemia cała:
Jaka jest nasza radość i chwała,
Jaka Polska zmartwychwstała.

Bielszy, groźniejszy nasz orzeł młody,
Że się przerodził na zbójcy zwłokach!
Czystszy i trwalszy nasz dzień swobody,
Że się wychował w niewoli mrokach!
Młodzieńczym wdziękiem wszystko ozdabia —
Cudownym blaskiem wszystko przerabia.

Jak zajrzy oko, niwy i góry
Świąteczną szatą pysznić się zdają:
Jak sięgnie ucho, skrzydlate chóry
Piosnkę wolności zda się śpiewają.
I my pokłon jej oddajmy,
Śpiesz się Warszawo, Polsko śpiesz!
Ciesz się Warszawo, Polsko ciesz!
Stańmy chórem i śpiewajmy!
Niech się dowie ziemia cała:
Jaka jest nasza radość i chwała!
Jaka Polska zmartwychwstała!

Srebrny nasz orle, już ty nam nie zginiesz!
O dniu swobody, już ty nam nie miniesz!
O ptaku cudzy, już do nas nie wrócisz,
Rąk nie skrępujesz i serc nie zasmucisz!
O droga Polsko — o Ojczyzno droga!
Nie jękniesz więcej pod stopami wroga.
Póki Bóg w niebie, póki my na ziemi,
Będziemy ludem, będziemy wolnymi!
Bośmy też mocno tego zapragnęli!
Bośmy też długo i ciężko cierpieli.
Będziem wolni, ręce dajmy!
Śpiesz się Warszawo, Polsko śpiesz!
Ciesz się Warszawo, Polsko ciesz!

Stańmy chórem i śpiewajmy!
Niech się dowie ziemia cała;
Jaka jest nasza radość i chwała;
Jaka Polska zmartwychwstała.

Seweryn Goszczyński.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Seweryn Goszczyński.