Proemium, to jest krótki wywód co ty księgi w sobie zamykają

<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Rej
Tytuł Proemium, to jest krótki wywód co ty księgi w sobie zamykają
Redaktor Józef Kallenbach
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia A. T. Jezierskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Indeks stron


PROEMIUM.
TO JEST KRÓTKI WYWÓD CO TY KSIĘGI W SOBIE ZAMYKAJĄ.
Starzy oni filozofowie zacni pogańscy, nie wiedząc nic ani o Bogu, ani o wolej bożej, ani o zakonie jego, tylko się tak przyrodzonymi cnotami sprawując, kto czytał ich sprawy może się iście podziwować, pomyśliwszy sobie, co to byli za ludzie, a jako cnotliwych, pobożnych a poćciwych obyczajów i używali i w nich się zachowywali. Ale iż świat jako jest odmienny i z dziwnemi sprawami swemi, to już jawnie a prawie na oko widzimy, że za odmiennością czasów jego i dziwniejszy, ludzie nastawają, i dziwnie się mieszają z obyczajmi swemi. A mali się prawda rzec, za łaską bożą, acz i prawa pańskie i prawa wedle biegu świata tego słusznie postanowione, a znacznie objaśnione mamy, przedsię co dalej to w gorsze a w zawikłańsze się sprawy i udawamy, i bespiecznie ich używamy, a trudno się już ty koła leda jako zahamować mają. A to nam wszytko rozumki nasze nowo wymyślne, omylne postawki, pycha a słówka przekęsowane czynią. Czego nie tak przodkowie naszy używali, co się i z starego pisma ich ukazuje, iż po prostu mówili, ale statecznie przy tym, co ich poćciwemu stanowi należało, i stali, i mocno tego używali. A iż wszyscy narodowe języki swemi sprawy, cnoty i poćciwe obyczaje dla pohamowania swowolnego przyrodzenia ludzkiego i pisali i na piśmiech potomkom swym zostawiali, jednochmy my Polacy w swym języku prawie zadrzemali, a mało pisma mamy, któreby nas wżdy też czasem pohamować mogło, jakobychmy wżdy w roztropnej słuszności spraw, zwyczajów i postępków swych poczciwie używać mogli. Bo jako inszy narodowie o nas o Polakoch piszą, iż trudno ma być który naród tak z przyrodzenia do każdego obaczenia tak przykłonny, jako jest naród nasz polski, na którąkolwiek stronę staranie a ćwiczenie swe będzie obrócić chciał. A gdyż o to nic nie dbają ci, które Pan Bóg i naukami ozdobić i ubłogosławić raczył, aby pisaniem swym albo rozważnym upominaniem swym ludzi przestrzegali z ich powinności, tedy wżdy niech kamienie woła. Tedy mi się z tej przyczyny zdało, acz prostakowi a nieuczonemu, przypatrując się sprawom a obyczajom ludzkim, nasłuchawając się też częstokroć co poćciwi między sobą ganią, a przy czym też słusznie przestawają, a co słusznie pochwalono i poganiono być może, aby się też wżdy co o tem napisało, jakoby też wżdy poćciwy Polak, gdyż to każdy słusznie zeznać musi, iż jest z przyrodzenia cnotliwy, swe sprawy a swe poćciwe postępki stanowić, i ku jakiemuby je końcowi rozważeniem rozumu przywodzić miał, i jako jest powinien w nich się i zachować i stanowić, aby umiał. A tak to małe napisanie, które się zamyka w tych to księgach, o poćciwym zachowaniu, o cnotliwym stanowieniu żywota człowieka poćciwego, podawam ci przed oczy twoje mój miły slachetny Polaku, acz prostym szyrmem, ale dali Bóg życzliwym od prostego napisane. Ale gdyż cię Pan Bóg obdarzyć raczył z przyrodzenia roztropnym baczeniem, tak jako to i inni narodowie zeznawają, tak rozumiem, że sobie ostatka z swego uważonego rozmysłu dołożyć będziesz umiał, i sławę i myśl spokojną i żywot poćciwy, i Panu Bogu wdzięczną ofiarę, jako żeś się o to starać powinien, okazać i uczynić będziesz umiał. Co inaczej być nie może, jedno, iż musisz temu swowolnemu osłowi a temu tępemu ciału swemu ująć obroku, a dodawać mu ostróg i przypatrować mu często munsztuku, aby swowoluie nie bujało. A tak gdy będziesz ty księgi czedł, tedy wiedz, iż są na trzy części rozdzielone. Pierwsza część jest od urodzenia człowieka, jakie są przypadki jego i jakie ma być ćwiczenie i wychowanie jego aż do lat śrzednich jego. Druga część jest od śrzednich lat jego, jaka ma być sprawa około niego i jakie mają być postępki jego i stanowienie poćciwego żywota jego. Trzecia część jest, gdy już przyjdzie do wieku ostateczniejszego a do poćciwych a szędziwych lat swoich, jako też tam już ma w rozmyślnym żywocie swoim a w poćciwej powinności swojej, a w bojaźni bożej stanowić ony wdzięczne, spokojne a szedziwe czasy swoje, a jako się nie ma lękać ani przypadków żadnych tego świata, ani szedziwości swej, ani onego ostateczniejszego strachu, który nas już ma doprowadzić do inszego królestwa, a do inszych rozkoszy niźli są świata tego. Co tak rozumiem, iż cztąc powoli, lepiej to będziesz umiał rozważyć, niźli jakoć tu jest krótko wywiedziono.
Vale


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Rej.