Stał za miastem przy drodze aktorów wóz wielki,
W tym teatrze wędrownym mogłeś znaleźć wszelki
Rodzaj sztuki: komedyę, dramata. Dziś rano
Na kurtynie wielkiemi zgłoski napisano: „Przedstawienia nie będzie.“ Myślę sobie naraz:
O, szanowny dyrektor ma jakiś ambaras!
Zgaduję — Mój komiku! — to ciebie zawiało,
Gdy się późno z libacyi do budy wracało.
E nie — to musiał amant uciec z balleriną;
Miłość tu była ponoć ucieczki przyczyną,
A może odemknięto im sławy podwoje?
A może ją znęciły brylanty i stroje?...
Uśmiechnąłem się, idąc. — Cisza — biała koza
Dźwięczy tylko dzwoneczkiem. Podszedłem do woza,
Zwierzę trawę rzuciło, podskoczywszy ku mnie.
Patrzę w budzie spoczywa blade dziecię w trumnie!