Przedwczesna jesień

<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Przedwczesna jesień
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Z dni smutku i zwątpienia
Wydawca Jan Fiszer
Data wyd. 1900
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Przedwczesna jesień.

Tocząc się ciągle w paszczę zepsucia,
Nie zachowałem w życia niedoli
Poczucia siły, poczucia woli,
Poczucia myśli, uczuć poczucia!
Powoli — piękno wygasa we mnie,
Powoli — grzęznę w życiowem błocie;
Już dla dobrego nie drżę tajemnie,
I widzę śmieszną naiwność w cnocie; —
I wyobraźnia — ta boska siła,
Teraz się stała jakaś obłudna,
Głupia, leniwa, szara i brudna,
Zwalawszy skrzydła, wnet je straciła.
I myśl zżółwiała, w zbolałej głowie
Pełza, jak robak; wszędzie jej nudno;
Nie płynie z ust mych w ognistem słowie

I nawet w rymy wplata się trudno;
Ani się naprzód nie rwie z pośpiechem,
Dla wszelkich celów pełna niechęci,
Ani przeszłości nie chce być echem,
Odarta z wielkich skrzydeł pamięci.
Szara mgła smutku legła na oku,
I blask się żadną nie przedrze miarą,
Aby zajaśnieć wewnątrz, wśród mroku,
I ogrzać duszę głupią i starą.
Gdy wzrokiem dawnych snów lub wspomnienia
Spoglądam dzisiaj na moje życie,
Słyszę szarpiące głosy sumienia,
Słyszę ranionej dumy mej wycie.
W parodyę uczuć wpadam uczuciem,
W bezmyślnych myślach myślą się grzebię,
Trzęsąc wrośniętem w wolę okuciem,
Czuję, że nie mam poczucia siebie!
Zdarza się czasem: w mroku zasiędę
I głucho siebie pytam się nieraz:
Czem byłem niegdyś, czem jestem teraz,
Czem mogłem zostać? czem będę?…
I wtedy pustka straszna zawiewa,
Oko się patrzy dziko i sucho,
I chociaż głos mój chrypnie, omdlewa,
Lecz słyszę wewnątrz odpowiedź głuchą.
I widzę — widzę: niegdyś wróżyłem
Różowy rozkwit, pełny nadziei,

Ale czy los mnie stargał w zawiei,
Czy sam swe siły nędznie zniszczyłem; —
Wiem tylko tyle, żem owoc smutny,
Co niedojrzawszy, gnić już poczyna,
I czeka, wlokąc żywot pokutny,
Rychło upadku zabrzmi godzina?



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.