Przeznaczenie (powiastka)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Przeznaczenie |
Podtytuł | (powiastka) |
Pochodzenie | Obraz literatury powszechnej |
Redaktor | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski |
Wydawca | Teodor Paprocki i S-ka |
Data wyd. | 1895 |
Druk | Drukarnia Związkowa w Krakowie |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Ignacy Radliński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Był sobie w Egipcie król, który nie mając potomstwa męskiego, uprosił go sobie od „bogów swego czasu“. Przy jego narodzeniu wróżki Hathory, wyrzekły jego przeznaczenie: „niech umrze od krokodyla, od węża, albo od psa“. Gdy o tem doniesiono królowi, kazał zbudować dom na górze zaopatrzony we wszystkie rzeczy potrzebne, ażeby chłopiec z niego wcale nie wychodził. Pewnego razu chłopiec z płaskiego dachu w tym domu ujrzał jakieś zwierzę idące za człowiekiem i dowiedział się, że to pies. Zapragnął podobnego. Ojciec kazał mu dać psu, ażeby serce dziecka się nie zasmuciło. Dorósłszy, królewicz nie chciał pozostawać w bezczynności i otrzymawszy zezwolenie ojca, uzbrojony w broń wszelką, z psem swoim przy boku, udał się do kraju Naharanna (Syryi), którego książę, mając jedyną córkę, osadził ją w domu, mającym 70 okien wzniesionych od ziemi na 70 łokci i obiecał ją oddać temu, kto się do okna córki dostanie. Wielu książąt z kraju sąsiedniego (Kharu, może Palestyna) napróżno usiłowało dokonać tego; królewicz zaś egipski, przedstawiwszy się spółzawodnikom jako syn żołnierza walczącego na wozie wojennym, dosiągł okna i otrzymał pocałunek królewny. Ojciec jej, dowiedziawszy się o mniemanem pochodzeniu zwycięzcy, nie chciał oddać mu córki, ale królewna zaklęła się na Boga Rha, że jeżeli on nie zostanie jej małżonkiem, ona nie będzie jadła ani piła i umrze natychmiast. Zaniepokojony ojciec zezwolił na małżeństwo, lubo królewicz i jemu nie odkrył istotnego swego pochodzenia. Przytaczamy dalsze opowiadanie w całości:
A gdy sporo upłynęło czasu, młody mąż rzekł do żony: „Trojaki mi los przeznaczony: krokodyl, wąż, pies“. Ona zaś rzekła: „To zabić psa, który do ciebie należy“. On jej odpowiedział: „Jeśli pozwolisz, nie zabiję swego psa, bo go wychowałem od maleńkości“. Ona się bardzo a bardzo lękała o męża, i nie pozwalała mu wychodzić samemu. Otóż zdarzyło się, że zachciano podróżować: powieziono księcia ku ziemi egipskiej. A wtem krokodyl nilowy wyszedł z rzeki i przyszedł na środek miasteczka, gdzie był książę. Zamknięto go w budynku, gdzie był olbrzym. Olbrzym nie dozwalał wyjść krokodylowi, a kiedy krokodyl spał, olbrzym wychodził na przechadzkę. A gdy słońce wschodziło, olbrzym wracał do mieszkania — i tak było codzień w przeciągu miesiąca i dwu dni.
A gdy chwile te minęły, książę został w domu dla zabawy. Za nadejściem nocy książę się położył na macie i sen opanował jego członki. Żona jego napełniła naczynie mlekiem i postawiła je koło siebie. Kiedy z nory wylazł wąż, aby ukąsić księcia, żona czuwała przy mężu. Wtedy służące dały mleka wężowi; napił się go, został oszołomiony, wyciągnął się brzuchem do góry, a żona go zabiła uderzeniami włóczni. Obudzono męża, którego ogarnęło zdumienie, a ona mu rzekła: „Patrz! bóg twój dał ci jeden z losów twoich w twe ręce; da ci i inne“. On złożył ofiary temu bogu, uczcił go i wysławiał jego potęgę przez wszystkie dni swoje.
A gdy sporo upłynęło czasu, książę wyszedł na przechadzkę w sąsiedztwie swych majątków; a że nigdy nie wychodził sam, pies jego biegł za nim. A gdy pies puścił się w pole za zwierzyną, i on też pobiegł za psem swoim. A przybywszy do rzeki, zeszedł na brzeg rzeki, idąc za psem swoim, a wtedy wyszedł krokodyl i pociągnął go ku miejscu, gdzie był olbrzym. Ten wystąpił i ocalił księcia; a wówczas rzekł krokodyl księciu: „Ach, ja jestem twojem przeznaczeniem, co cię ściga; cokolwiek zrobisz, znajdziesz się na mojej drodze, ty i olbrzym“.... Pies, posłyszawszy te słowa, pobiegł do domu i znalazł córkę księcia Naharanny we łzach, dlatego, że mąż jej nie wrócił od wczoraj. Zobaczywszy psa samego, bez swego pana, zapłakała głośno i rozdzierała pierś swoję, ale pies chwycił ją za suknię i pociągnął ku drzwiom, jakby zapraszając do wyjścia. Wstała, wzięła włócznię, którą zabiła węża, i poszła za psem aż do tego miejsca brzegu rzeki, gdzie był olbrzym. Wówczas ukryła się w trzcinie, nie jadła i nie piła, ale modliła się do bogów za swego męża. Za nadejściem wieczoru krokodyl rzekł znowu: „Przysięgnij mi, że zabijesz olbrzyma; w przeciwnym razie zaniosę cię na brzeg i ujrzysz śmierć“. A on odrzekł: „Za cóż mam zabić tego, co czuwał nade mną?“ Wówczas krokodyl zaprowadził go w to miejsce, gdzie była żona, a ona wyszła z trzciny, a kiedy krokodyl otwierał paszczę, przebiła go swą włócznią, a olbrzym rzucił się nań i dobił go. Wtedy uścisnęła męża i rzekła mu: „Patrz, bóg twój dał ci drugi z losów twoich w twe ręce; da ci i trzeci“. On złożył ofiary bogu, uczcił go i wysławiał jego potęgę przez wszystkie dni swoje.
A kiedy sporo upłynęło czasu, wrogowie wdarli się do kraju. Synowie bowiem książąt kraju Kharu, rozwścieczeni tem, że księżniczka dostała się w ręce awanturnika, zebrali swoją piechotę i swoje wozy, rozbili wojsko władcy Naharanny i wzięli go do niewoli. Nie znalazłszy księżniczki i jej męża, rzekli do starego władcy: „Gdzie jest twoja córka i ten syn żołnierza walczącego na wozie z kraju egipskiego, co to mu ją dałeś za żonę?“. On odpowiedział: „Wyjechał z nią, by polować na dzikie zwierzęta; skądże mogę wiedzieć, gdzie oni są?“ Wówczas zastanawiali się i mówili między sobą: „Podzielmy się na małe oddziały i idźmy w różne strony po świecie całym; a ten, kto ich znajdzie, niech zabije męża, a z żoną zrobi co mu się podoba“. I rozeszli się, jedni na wschód, inni na zachód, północ, południe; a ci, co poszli na południe, dotarli do kraju egipskiego, do tego samego miasta, gdzie młody mąż był z córką władcy Naharanny. Ale zobaczył ich olbrzym i pobiegł do męża i rzekł mu: „Oto siedmiu synów książęcych z Kharu zbliża się, by cię odnaleść. Jeżeli cię odszukają, to cię zabiją a z żoną zrobią, co im się podoba. Zbyt są liczni, aby się im oprzeć było można; uciekaj więc, a ja wrócę do mych braci“. Wówczas książę zawołał swej żony, wziął psa swego ze sobą, i wszyscy ukryli się w pieczarze górskiej. Byli tam od dwu dni i dwu nocy, kiedy synowie książęcy z Kharu przybyli z wielu żołnierzami i minęli otwór pieczary, nie spostrzegłszy księcia, ale kiedy ostatni z nich się zbliżał, pies wyszedł przeciw niemu i zaczął szczekać, a synowie książęcy z Kharu poznali go, wrócili się, by wejść do pieczary. Żona rzuciła się przed mężem, ażeby go zasłonić, gdy wtem włócznią uderzona, padła martwa przed nim. A młody mąż zabił jednego z książąt mieczem, a pies rozszarpał drugiego zębami, ale pozostali rzucili na nich włóczniami; a oni upadli bez przytomności. Wtedy książęta wywlekli ciała z pieczary i pozostawili je wyciągnięte na ziemi, by je pożarły dzikie zwierzęta i ptaki drapieżne, a oni wyszli, by się połączyć z towarzyszami i by się podzielić ziemiami Naharanny.
A wtem, gdy się ostatni z tych książąt oddalił, młody mąż otworzył oczy i ujrzał żonę rozciągniętą na ziemi zmarłą i trupa psa swego, wtedy jęknął i rzekł: „Zaiste, bogowie spełniają niewzruszenie to, co zgóry postanowili. Hathory zapowiedziały mi w dzieciństwie, że zginę przez psa, a oto wyrok ich się spełnił, pies bowiem wydał mię wrogom moim. Gotów jestem umrzeć, bez tych bowiem dwu istot, co leżą obok mnie, życie dla mnie jest nieznośne!“ I wzniósł ręce do nieba i zawołał: „Nie zgrzeszyłem przeciwko wam, o bogowie! Więc udzielcie mi szczęśliwego pogrzebu na tym świecie i głosu sprawiedliwego wobec sędziów Amentitu“[1]. I opadł jak martwy, ale bogowie usłyszeli głos jego i dziewiątka bogów przyszła do niego i Râ-Harmakhuiti[2] rzekł do swych towarzyszów: „Przeznaczenie spełniło się, teraz dajmy nowe życie tym małżonkom, gdyż wypada nagrodzić godnie poświęcenie, jakiego dowiedli wzajem względem siebie“. A matka bogów potwierdziła skinieniem głowy słowa Râ-Harmakhuiti i rzekła: „Takie poświęcenie zasługuje na bardzo wielką nagrodę“. Inni bogowie zgodzili się na to; potem siedm Hathor zbliżyło się, mówiąc: „Przeznaczenie spełniło się; teraz niech wrócą do życia!“ I powrócili do życia natychmiast.