Raki w garnku
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Raki w garnku |
Pochodzenie | Dzieła Aleksandra Fredry tom XII |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Wł. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
„Nie tak to diabeł straszny, jak malują ludzie,
„Stary rak do rodziny rzekł w kuchennéj budzie,
„Wprawdzie znów naszych w torbę chwycono podrywką,
„Lecz zaraz nakarmiono grysem i pokrzywką;
„Wprawdzie raki już nadal cofać się nie mogą,
„Ha! cóż robić! duch czasu — naprzód nową drogą.
„Teraz jakiś pan biały, z fartuchem w szlafmycy,
„Raczył nas wsunąć gładko do jakiéjś ciemnicy.
„Ach! jakże tu przyjemnie, ach jakże tu miło;
„O świętym Janie w wodzie tak ciepło nie było.
„Rozkosz, tu się podniosę, a tam się położę,
„Ciepło i coraz ciepléj!... No, no, trochę dużo,
„Ba, nadto, wściekle kipi! aż się ściany kurzą;
„Héj! Hola! piecze, parzy, duch w piersiach zaparty,
„Niechże was piorun trzaśnie, o wy wściekłe czarty!“
Nie pomogło Ach i Och! koniec końców taki,
Że radykalnie były zgotowane raki.