[346]
Ranek był śliczny... Budzące się miasto
Rozodziewało mglistą szatę dymów,
Kiedyśmy razem błądzili... Niewiasto!...
Ile ja Tobie naukładał rymów,
Ilem serdecznych wyśpiewał Ci pieśni — 5
To się filistrom — i poetom nie śni!...
Tyś mi się w oczy patrzyła głęboko —
A jam Ci szeptał piorunne zaklęcia
I stawiał z myśli świątnicę wysoką,
Świętości pełną, bliską wniebowzięcia... 10
Żem Cię, jak myśli kapłankę, prowadził,
Więc — luba! Ciebiem na jej ołtarz sadził...
I byłaś niby posąg Zadumania,
Któremu świat się na ołtarzach kłania...
Jam Ci nagości kształty odcieleśnił 15
I uosabiał sztukę w Twej postaci...
I byłbym nie dbał, jak Bóg mi zapłaci,
Bylem przy Tobie — Piękna! — życie prześnił...
Weszliśmy razem do świątyni sztuki...
Niewiele osób było w pierwszej sali... 20
[347]
Młodzi artyści — przyszli dla nauki —
I stary kustosz przy stole — a dalej,
Gdzie mrok roztaczał jeszcze szare skrzydła —
We mgle i ciszy stały malowidła...
I błądziliśmy otoczeni ciszą, 25
A wzrok za nami latał od obrazów...
I zdało nam się, że postacie słyszą
I odgadują myśl naszą z wyrazów...
Więc już od mowy wola usta strzegła —
Myśl tylko sama z oczu do ócz biegła... 30
Z dala — gdzieś w mrokach zabielała postać —
Myśli na nerwach zwinęły promienie...
Iść do niej?... czy też w niepewnościach zostać
I wynieść obraz, jak cenne marzenie,
Które się z mglistych zaświatów wyłuni? 35
Chwilkę wahania — i poszliśmy ku niej...
Występowała z wolna, sposępniała,
Kształty się same narzucały oku —
I — za zbliżeniem — wyszła i zbielała,
I cała, pełna stanęła w uroku... 40
Jak senna postać, co się odejść wzdraga —
Tak ona stała uroczna i naga...
Wpiłem się wzrokiem [w] cielesne marmury,
Obszedłem kształty i boskie zagięcia —
I zdało mi się, że spłynęła z chmury 45
I czeka tylko jakiegoś zaklęcia,
By się rozpalić krwią — i dookoła
Radością błysnąć — sama niewesoła...
[348]
Tak ja marzyłem i w jednej minucie
Tysiąc mi myśli przebiegło przez głowę. 50
W sercu tam artyzm musiał być, nie w dłucie,
Gdy uplastyczniał kształty posągowe
On mistrz... I wierzę, gdy to dzieło tworzył,
W dziecko swych myśli własną duszę włożył.
A Ty 55