Rozmyślania (Lange)/XXII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Rozmyślania |
Wydawca | Wacław Wiediger |
Data wyd. | 1906 |
Druk | Drukarnia W. L. Anczyca i S-ki |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
A kto te oczy widział — zapomnieć nie może!
O fale — skąd wy macie taki blask zielony,
Jak ten, co lśnił w jej oczach — zielonych jak morze?
O fale — skąd wy macie tych iskier miliony —
Jakbyście w sobie złotą rozpryskały zorzę?
O fale — skąd wy macie te ognie promienne,
Któremi się iskrzyły jej oczy płomienne?
A kto te oczy widział — zapomnieć nie może!
Ach, nie! To nie są fale! Nie — to są jej oczy —
Ale tam — ja widziałem niegdyś wielkie morze!
Był to ocean dziwny — bezdenny — przeźroczy —
A w głębi swej krył tajnie — nieskończenie boże —
I miał wichry szalone — i cisze zaklęte —
I wielką przeźroczystość — i zagadki święte.
A kto te oczy widział — zapomnieć nie może!
O fale! czy z jej oczu macie ten zielony
Blask — i te skry ogniowe — jak promienne zorze!
O fale! czy wam o niej śpiewają trytony —
Czy nimfy złote wieńce jej niosą w pokorze?
A kto te oczy widział — zapomnieć nie może!
O fale nieskończone! niezgłębione fale!
Czemu płyniecie w dale — bezpowrotne dale?