<<< Dane tekstu >>>
Autor Kurt Matull, Matthias Blank
Tytuł Rycerze cnoty
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 1.9.1938
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Tytuł orygin. Tytuł cyklu:
Lord Lister, genannt Raffles, der grosse Unbekannte
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Premiera

Publiczność, która tego wieczora napłynęła tłumnie do teatru Garricka, oczekiwała z niecierpliwością podniesienia kurtyny. Przestudiowawszy uważnie program oraz listę występujących osób w nowej sztuce, możnaby domyśleć się z łatwością, że pozostaje to w ścisłym związku z niedawnymi wypadkami w banku Harpera. Pomiędzy osobami występującymi był mianowicie bankier, książę i inspektor policji. Łatwo można się było do myśleć, że chodziło tu o trzech członków ośmieszonego Towarzystwa dla Podniesienia Poziomu Moralności. Już sam tytuł: „Kawalerowie Cnoty“ dawał dużo do myślenia. Ponadto pewną rolę odgrywał jakiś Chińczyk, noszący nazwisko Su-Ki-Bit-Vanga, jakaś tancerka i... wzbudzający niezwykłą sensację Raffles.
Wszystkie lornetki zwróciły się na lożę, w której zasiadł Baxter w towarzystwie innych urzędników policji. Baxter na e miał absolutnie pojęcia o tym, że stał się przedmiotem sensacji.
Publiczność bawiła się znakomicie. Tyrady o moralności wzbudzały wybuchy śmiechu. Ostatnie wypadki, w które zamieszany był bankier, aktorka, oraz Baxter przesuwały się przed oczyma widzów. Baxter zorientował się o co chodzi dopiero wówczas, gdy ujrzał na scenie Chińczyka. Akcja toczyła się kolejno w salonach Cecil Hotelu, w buduarze aktorki, oraz w biurze inspektora policji. Dawno już mury teatru nie słyszały tak homerycznego śmiechu.
Po skończonym przedstawieniu publiczność zaczęła domagać się autora. Na tle zasuniętej kurtyny pojawiła się postać Chińczyka.
Baxter już kilka minut przed tym wymknął się wraz ze swymi kolegami cichaczem z teatru. Na widok Chińczyka rozległy się nowe brawa.
— Precz z maską! Chcemy wiedzieć kim pan jest! — ozwał się jakiś głos na galerii.
Chińczyk władczym ruchem nakazał ciszę.
— Cieszy mnie niezmiernie — rzekł — że sztuka wam się podobała. Jest ona zresztą pozbawiona właściwego epilogu. Jaki jest dalszy ciąg dowiecie się z jutrzejszych gazet. Jestem gotów zadość uczynić żądaniu, abym się ukazał wam bez maski. Inspektora Baxtera nie ma na tej sali?
— Uszy go paliły — zawołał ten sam głos z galerii
— Proszę poczekać chwilę — rzekł. — Pójdę się rozcharakteryzować.
Znikł za kulisami. Wrócił po paru minutach, ubrany w elegancki frak.
— Teraz widzicie mnie państwo w moim zwykłym stroju.
— Raffles! Raffles! — poczęto wołać ze wszystkich stron.
— Pozwolą państwo, że się przedstawię! Proszę mi jednak wybaczyć, że natychmiast po tym zniknę...
Zatrzymał się przez chwilę, poczym rzekł dźwięcznym głosem: — nazwisko moje brzmi John C. Raffles.
Wrażenie było olbrzymie. Zapanowała głęboka cisza, po której zerwał się huragan okrzyków i oklasków. Tłum mężczyzn i kobiet runął w kierunku sceny. Policja z trudem utrzymywała porządek.
— Nie ma go już — zawołał jakiś głos.
— Nie ma go już: Tajemniczy Nieznajomy zniknął. Skorzystawszy z zamieszania uciekł z teatru przez zapasowe drzwi.

— Panie inspektorze.... Szkoda wielka, że wyszedł pan z teatru przed zakończeniem sztuki.
Marholm, który siedział do końca w teatrze z tymi słowy wpadł do biura Baxtera.
— Dajcie mi spokój z tą przeklętą sztuką — zawołał Baxter.
— Czy wie pan, kto jest jej autorem?
— Nie — rzekł Baxter. — Nie było jego nazwiska na programach.
— Otóż to.... Napisał ją Su-Ki-Bit-Vang.
— Niech go diabli porwą — zawołał Baxter.
— Ale na tym nie koniec. Czy wie pan kim jest Su-Ki-Bit-Vang?
Baxter wzruszył ramionami.
— To John C. Raffles.
Inspektor policji zupełnie zmiażdżony upadł na fotel.

Mieszkańcy Londynu z niecierpliwością oczekiwali pojawienia się porannych gazet. Raffles zapowiedział im przecież że gazety te przyniosą dokończenie jego sztuki. Nareszcie pojawiły się pisma. Na pierwszych stronicach widniały artykuły następującej treści:
„Przyczyny śmierci bankiera Harpera“!
„Raffles dokonuje włamania z litości“!
„Raffles filantropem“!
„Wdowa po bankierze Harperze, który zabił się kilka dni temu na skutek niepowodzeń giełdowych otrzymała dziś od Rafflesa siedem tysięcy funtów sterlingów, pochodzących z kasety pewnej aktorki. Aktorka ta była przyjaciółką bankiera. Raffles złożył ponadto do dyspozycji sądu sumę trzech tysięcy funtów sterlingów na pokrycie należności z tytułu depozytów, skradzionych przez bankiera.
Wdowa po bankierze Harperze, która wraz z dwojgiem dzieci żyła dotąd w dość trudnych warunkach materialnych, została w ten sposób zabezpieczona“.

KONIEC.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Matthias Blank, Kurt Matull i tłumacza: anonimowy.