Sęp (Nagiel, 1890)/Część szósta/Zakończenie
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Sęp |
Podtytuł | Romans kryminalny |
Wydawca | Bibljoteka Romansów i Powieści |
Data wyd. | 1890 |
Druk | Emil Skiwski |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Śmierć Stefana Polnera niespodziewanie zakończyła sprawę o zabójstwo księdza Suskiego. Teraz nie było już potrzeba wydawać wyroku. Sprawa została zreponowana.
Sprawiedliwości jednak, jak żądał Stawinicz, stało się zadość.
Nazajutrz on i doktór Zerman udali się do Sobolówki i mieli z Jastrzębskim długą rozmowę. Wyszli od niego bladzi i ze spuszczonemi głowami. Tejże nocy Jastrzębski roztrzaskał sobie głowę wystrzałem z pistoletu. Zostawił na stole kartkę następującej treści: „Powodem mego samobójstwa nieszczęśliwa miłość...“
Nie trzeba dodawać, że niezadługo nastąpiło małżeństwo Lutka Solskiego i Jadzi. Starszym drużbą, był adwokat „Julek,“ a pannę młodą odprowadzał od ołtarza, na wyraźne jej żądanie, „Fryga.“
W parę lat dopiero, po załatwieniu wielu uciążliwych formalności prawnych, odebrany został stanowiący jej własność depozyt z banku berlińskiego.
Władka długo pozostawała pomiędzy życiem a śmiercią; wyzdrowiawszy, pomimo perswazji „Julka,“ została siostrą miłosierdzia. Adwokat starzeje się powoli i tetryczeje; wszelkie usiłowania, ażeby go ożenić, nie prowadzą do celu. „Fryga,“ który odmówił przyjęcia za swe trudy wszelkiego wynagrodzenia, otrzymał w tych dniach niespodziewanie znacznie lepsze niż poprzednio miejsce, co należy zawdzięczać staraniom adwokata i jego przyjaciół...
Onufry, po przebudzeniu się z dziwnego snu w Aleksandrowie, przepadł bez wieści. Widocznie spostrzegł brak papierów i zrozumiał, że jego sprawa została stracona raz na zawsze. Hela, po niespodziewanej śmierci Jastrzębskiego i zniknięciu ojca, dostała lekkiego obłędu... Dochód z kamienicy zapewnia jej dostateczne utrzymanie i opiekę lekarską.
Robak, przyaresztowany na żądanie władz warszawskich — w Toruniu, został skazany za zabójstwo szewca na ciężkie roboty i osiedlenie w Syberji.
Co się stało z „Sępem“ i znajdującą się na jego łasce nieszczęśliwą obłąkaną?...
Oto kwestja nie zupełnie zbadana...
Zaledwie przyszedłszy do zdrowia, Lulek chciał pojechać do Paryża, ażeby wydrzeć nieszczęśliwą z rąk potwora. Ale w chwili, gdy już wybierał się w podróż, przybiegł doń „Julek“ ze świeżym numerem Figara, które stale czytywał.
Dziennik paryski w dobie drobnych wiadomości podawał wieść o fatalnym wypadku. Był to pożar, który wybuchnął przy ul. Galando, w miejscowości zwanej Maison Noire. Płomienie ukazały się w mieszkaniu właściciela domu, w którym z rzadka tylko przebywał, i w pewien czas zniszczył wszystko, co się w nim znajdowało. W popielisku znaleziono kości ludzkie... Ztąd wniosek, że ów właściciel mieszkania padł ofiarą płomieni; wniosek tem bardziej prawdopodobny, że ów właściciel, oryginał Szwed, d-r Eriksen, zniknął zupełnie z miasta. Dziennik francuzki zapytywał się, czy to wypadek lub też samobójstwo?
Rzecz prosta, teraz nie było po co jeździć do Paryża, zdaniem „Julka“ mniemany doktór Eriksen, przekonawszy się o rabunku papierów i nieudaniu się jego planów, zakończył swą zemstę spaleniem się razem ze swą ofiarą... Czy to przypuszczenie racjonalne? Nie wiadomo... Podczas podróży poślubnej państwo Solscy zatrzymali się w Paryżu i zbierali informacje przez prefekturę policji... Nie otrzymali jednak żadnego rezultatu.
W kilka lat potem jakiś uczony francuzki, powróciwszy z podróży naokoło świata, zapewniał, że widział d-ra Eriksena w Południowej Ameryce... Miał mieszkać w małej wioszczynie w głębi Andów, pośród na pół dzikiego plemienia indyjskiego, nie komunikując się wcale z ludźmi... Opowieści tej jednak nie dawano zbytniej wiary.