SJP:WSTĘP DO SŁOWNIKA POLSKIEGO

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł WSTĘP DO SŁOWNIKA POLSKIEGO
Pochodzenie Słownik języka polskiego
WSTĘP DO SŁOWNIKA POLSKIEGO.

Mowa ludzka, ten naydoskonalszy tłumacz wyobrażeń i uczucia człowieka, choć na tak rozliczne, tak znacznie między sobą różniące się ięzyki rozdzielona, iednakże po wszystkich częściach świata, iest w pewnym względzie iedna; bo iest zasadzona na iednychże prawidłach rozumu, stosównych do natury rzeczy, na iednakim sposobie myślenia, i uczucia serca ludzkiego. Chociaż, podług dawnego, a prawdziwego przysłowia: „co głowa, to rozum”, każdy człowiek ma swóy szczególny sposób myślenia, w miarę wyobrażeń swoich; atoli każde iestestwo, imieniem człowieka zaszczycone, ma ogólne a niezaprzeczone prawidła rozumowania, które stanowiąc osnowę Logiki i Filozofii, są duszą wszystkich nauk i umieiętności. Na te ogólne prawidła rozumu, rozbieraiąc w szczególności poiedynczy iaki ięzyk, wciąż natrafiamy, iako na spólną zasadę wszystkich ięzyków, a w ogólności całey mowy ludzkiéy. Dochodzenie onych, właściwie iest dzielem grammatyki uniwersalnéy; lecz i w tym słowniku znaydą się nie na iedném mieyscu, prowadzące do tego celu skazówki.
Między ięzykami Europeyskiemi, iednym z tych, które nayobszerniéy się rozciągaią, iednym z naybogatszych, iest ięzyk Słowiański. Od Kamczatki albowiem aż do Elby, od morza Baltyckiego, aż po odnogę Adryatycką, ciągnie się ieden i tenże ięzyk, atoli na wiele szczególnych gatunków mowy rozgałęziony. Wszystkie te maią do siebie takie podobieństwo, iakie iedney matki potomstwo, po rozlicznych krainach rozsadzone. Zbyt długie oddalenie, zrywaiąc związki wzaiemnego obcowania, czyni nas iednych dla drugich obcymi; a to sprawuie, że nakoniec i zapomina brat o bracie. Odmienność mieysca, sąsiedztwa, religii, rządu, sposobu życia, a do tego zdarzenia losu, tak działaią na odosobnienie od spólnego szczepu rozłączonéy gałęzi, że z wiekiem spólny ich ród wątpliwości nawet podpadać może. Atoli śladów spólnictwa rodu Słowiańskiego, czas choć wszystkożerny, nie potrafił dotąd zatrzeć; i po dziś dzień ieszcze iawnie i niezaprzeczenie widać liczne to pobratymstwo.
Z pomiędzy ięzyków, czyli raczéy gatunków mowy, albo dyalektów, Słowiańskich, niepoślednie mieysce zaymuie ięzyk nasz Polski; bo nim od wieków mówiono w kraiu rozległym od morza do morza, bo iego używano w rządzeniu państwem niegdyś iedném z naypotężnieyszych, nim odprawowały się obrady publiczne, na zjazdach z licznych bardzo krain zebranych, nim mówiły stany, urzędnicy, panowie, królowie, w naukach i świetle nie ustępuiący spółczesnym, a w wymowie ich przewyższaiący, nim pisali znakomici prawie we wszystkich naukach i umieiętnościach mistrzowie. Rozważaiąc te okoliczności, iuż sądzić wypada, ieszcze go nawet nie znaiąc, że to musi bydź ięzyk bogaty, bo tyle nauk, tyle wyobrażeń obeymuiący, ięzyk polerowny, bo od osób polorem słynących używany, ięzyk do udoskonalenia łatwy, bo wzrosły na wybornym gruncie owéy starożytnéy Słowiańszczyzny. Atoli nie taymy tego przed sobą, że podobny los spotkał ięzyk nasz, co i ziemię naszę, z przyrodzenia tak żyzną; mieyscami i czasami oboie poszło w zaniedbanie. Mieliśmy wiek Zygmuntów, mieliśmy wiek ośmnasty, który utworzył sławną działaniem swoiém Kommissyą Edukacyyną, otoż dwie nayświetnieysze epoki ięzyka naszego: na pośredniczéy między niemi przestrzeni, iaśnieiące płody w ięzyku Łacińskim, przyciemniały oyczysty.
Znaczne odmiany, zachodzące w rządach kraiowych, znacznie też i na ięzyk działaią, bądź co do wzrostu, bądź co do upadku onego, podług zachodzących okoliczności, mniéy lub więcéy mu sprzyiaiących. W takim razie ten naywiększą ięzykowi robi przysługę, kto go w całéy obszerności w iedno zebrawszy, podaie do potomności. Jeżeli upadnie, potomni będą mieli zkąd go podsycić; ieżeli wzrostu nabierze, będą mieli pamiątkę tego czém był, a na zawsze skazówkę, czém bydź może i powinien.

Rozważaiąc, iakimby sposobem ułożyć księgę, obeymuiącą cały, ile możności, ięzyk, ze wszystkiemi składaiącemi go szczegółami, tak żeby i wygodna była do użycia, i celowi swemu, iako skład czyli skarbiec iego odpowiadała, snuły mi się następuiące uwagi.

Z pamięci nikt nie potrafi napisać zbioru wszystkich wyrazów, bo naprzód: „nikt się prawdziwie tym poszczycić nie może, słowa są nieśmiertelnego autora Grammatyki naszéy narodowey, żeby cały swóy umiał ięzyk. W iednym narodzie Polskim, tyle prawie różnych ięzyków liczyć trzeba, ile w nim iest stanów, kondycyy, professyy, ile kunsztów i rzemiósł; że zamilczę różność prowincyy, tak rozległego kraiu, różnemi wyrazami iednoż wyobrażenie maluiących. Któż tę całą rozległość wyrazów Polskich ogarnął pamięcią?” KOPCZ. GR. NAR. 2,5. Ja to ieszcze dodam, że gdyby też nawet kto i znał wszystkie szczegoły ięzyka w rozlicznych gatunkach potrzeb i sposobu życia, nie będzie ich sobie tam przypominał, gdzie które wyłuszczać wypadnie; a zatym wprzód potrzeba zbierać zapasy, a potym samo dzieło układać.

Dwoista zaś iest niwa, na któréy poiedyncze te kłosy zgramadzać można, z pism, i z mowy potocznéy: ta iest obszernieysza, bo sie rozciąga wszędzie, gdzie tylko ięzykiem naszym mówią; tamta uprawnieysza, a zatym w lepsze urodzaie płodnieysza, bo z większą pieczołowitością pielęgnowana. Zachodzi między niemi w ogólności takaż różnica, iaka w szczególności pokazuie się między zwyczayną rozmową, a mową Krasomówcy starannie wypracowaną. Łatwo teraz wnosić można, która z tych niw zbieraczowi ięzyka korzystnieysze obiecywała żniwo; łatwo się można domyślać: że chyba w takim przypadku, gdy w pismach czego nie znalazł, udawał się do mowy potocznéy.

Wziąłem się wieć do czytania pism narodowych, czytałem com miał, i na co czas mi wystarczył. Myśliłem wprawdzie pewny sobie plan czytania ułożyć; lecz gdym zaczynał tę pracę, nie miałem ieszcze przed sobą zbioru wszystkich książek do niéy mi potrzebnych; trzeba mi było i te dopiero zbierać, trzeba było po nie ieździć, trzeba było sześciokrotnie wszystkie prawie znacznieysze biblioteki po Gallicyi aż do granicy Wołoskiéy zwiedzić. Biblioteka J. W. Hrabiego Ossolińskiego w Wiedniu, wtedy gdy mi dozór iéy powierzono, nie była tém, czém się pokazała, gdym się nią rozstawał. — Ale w reszcie, iakiby też plan czytania tego ułożyć? Słownik powinien obeymować wszystkie słowa ięzyk składaiące, każde we wszystkich iego znaczeniach. Gdyby kto był w stanie przeczytać i wypisać w téy mierze wszystkie Polskie księgi i książki drukowane, zebrałby może wszystkie wyrazy, które tylko są drukowane; a czyż nasza literarua znowu tak iest rozciągła, żeby wszystkie gatunki życia i potrzeby iego obeymowała? Dlatego właśnie wyżéy wystawiłem dwoistą niwę zbiorów, żeby na iednéy ratować się przez drugą; dlatego śmiem utrzymywać, że zbieracz szczegółów ięzyka żadném pismem narodowém pogardzać nie powinien. Wada dzieła co do rzeczy, we względzie ięzyka i wyrazów stanowi nieraz iego zaletę. Nie byłbym znalazł słów potocznych, powszednich, wieyskich, rubasznych, swywolnych, gdybym był przestał na samych wzorowych pisarzach. Nie tak o wybór pism tu szło, iako raczéy o iak naywiększą ich w każdym względzie rozmaitość i rozliczność. Ponieważ ięzyk obeymuie wszysktie czucia, potrzeby, działania, wiadomości i wyobrażenia ludzi, a ludzi wszelakiego stanu, powołania, wychowania, oświecenia, równie byłoby przeciw zamiarowi moiemu, nie póyść do nayuczeńszego w iakiéy nauce dzieła, iak ominąć naydrobnieyszą fraszkę. Krótsza, łacnieysza, przyiemnieysza byłaby zaiste dla mnie praca, gdybym był przestał na samych wzorowych pismach, bo liczba ich, tak dawnych, iak teraznieyszych, iest szczupła. Do tego, na starożytnych Skargów, Wuyków, Birkowskich, Gornickich i t. d. zgadzamy się, że są wzorowemi; lecz co do teraznieyszych, kto będzie śmiał wyrok uczynić, żeby z pomiędzy nich niemiał bydź klassykiem? — Z tém wszystkiém było staraniem moiém rozłożyć sobie pisma na gatunki co do materyi, żebym, nie mogąc czytać wszystkiego, w każdéy materyi przynaymniéy czytał, com miał, i com mógł czytać nayważnieyszego. Szereg pism przytoczonych w dziele moiém, ułożony porządkiem abecadłowym skróconych cytacyy, przyłączam na końcu tego wstępu, spodziewaiąc się, że iuż nikt dziwić się nie będzie, gdy tam znaydzie pisarzów różnego powołania, różnéy nauki, rożnego stylu, Wuyka obok Seklucyana, Skargę, Reia, Górnickiego, Kochanowskiego, Szymonowicza, Petrycego, obok Albertusa, Meluzyny, Matyasza, Rybałto, Trztyptyckiego, Banialuki; nie ominione tam nawet Kantyczki z kalendarzami. — Jeżeli zaś z drugiéy strony darmo kto szukać będzie iakiego pisma w tym rzędzie, na to cała odpowiedź, że mi się nie zdarzyło go czytać. Przywiedzionych pism wyliczam tu same tylko tytuły; zachowuiąc dokładnieyszą o każdym wiadomość dalszemu czasowi o osobnemu dziełu o literaturze Polskiéy, ktróre sobie zamierzam układać, skoro tylko odbiorę od J. W. Ossolińskiego zrobiony przezemnie zbiór alfabetyczny, w manuskrypcie tomów kilkanaście obeymuiący, zbiór wszystkich pism, nie tylko składaiących liczną iego bibliotekę Polską, ale i z ubocza mi znanych. Dwoma albowiem umyśliłem przysłużyć się narodowi słownikami, naprzód słownikiem ięzyka; późniéy dykcyonarzem iego literatury.
W czytaniu zaś pism narodowych co do mego celu, za ogólne założyłem sobie prawidło, śledzić i wypisywać wszystkie takowe miéysca, które lub obiaśnienie iakiego wyrazu zamykaią, lub go potrzebuią. Nie szło mi albowiem o to, żeby pod słowem iakiém lub znaczeniem, wymienić tylko autora, w którym się ono znayduie; chciałem oraz z niego własnemi iego słowami to wypisać, co było potrzeba, do przekonania się o znaczeniu tegoż wyrazu. Starałem się wprawdzie ile możności o krótkość w przytaczaniu; taka atoli zdawała mi się bydź wadą, któraby nie była dostateczną do obiaśnienia i udowodnienia słowa iakiego. — W przytaczaniu pism narodowyczh, wytykałem nawet i kartę, na któréy się iakie mieysce znayduie; gdzie zaś, iak częstokroć w dawnych drukach się trafia, liczb na kartach nie było, cytowałem wypisy podług liter arkuszowych na dole kart się znayduiących, n p. REY POST. B. b b 4. znaczy: w Reiowéy Postyli na arkuszu literami B b b. oznaczonym, na 4téy karcie. — Każdy tutay oczywiście poznaie, ile przez to zatwierdza się pewność i niezaprzeczność wyłuszczonego znaczenia. Już albowiem nie pisarz słownika każe wierzyć, że iakie słowo pewne ma znaczenie, ale Skarga, Wuiek, Kachanowski, Bielski, Gornicki i t. d. Nie jeden piękny przykład przywodzi też i Troc, z Górnickiego, z Kłokockiego, z Haura, z Woluminów Legum; lecz że go nie stwierdza powagą, nie każdy mu wierzy.
Nadto, żeby więcéy ieszcze udowodnić wyłożone znaczenia, dodałem, gdy wypis był iakiego na Polskie tłumaczenia, gdzie potrzeba było, słowa oryginału, n p. w tłumaczeniu Owidyusza przez Żebrowskiego: „darmosilna Medea” frustra repugnans; w Kromerze przez Błażowskiego: „żywot ciasny przeżywszy umarł”, post vitam durissime exactam, Żebrowski w Owidyuszu: „było północy, a sen trosk i ciał doraził” curas et pectora soluerat. — Równie pożyteczną rzeczą sądziłem, znosić z sobą rozmaite bibliy Polskich tłumaczenia; iako to: Lepolity, Wujka, Raziwiłłowskiéy, Budnego, Bibliii Gdańskiéy, Seklucyana, Czechowica, osobliwie zaś Leopoldy piérwszéy edycyi z trzecią; n. p. co w piérwszey edycyi brzmi: „dał mu twardą a ciężką odpowiedź”, w trzeciéy edycyi „odpowiedział mu srodze”. Co Leopolita tłumaczy: „stałem się sam sobie *ciężek”, to bibliia Gdańska: „stałem się sam sobie ciężarem”. W Radziwiłłowskiéy iest; „nie będziesz ubogiemu *ciężek”; w biblii Gdańskéy: „nie obciążysz ubogiego”. Budny tłumaczy: „z ubogiego *ciążą biorą”; bibliia Gdańska: „zastawę biorą”. Gdzie bibliia Radziwiłłowska położyła słowo „ceklarz”; tam bibliia Gdańska „sługa sędziego”. - Podobnym sposobem postępowałem w czytaniu ciekawéy edycyi, którą zrobił Naruszewicz, tłumaczenia przez różnych Horacyusza. Co Kortyński tłumaczył: „Ciebie, Kupidynie, się boią matki o swe syny”; to Koblański: „Ciebie się boią dla swych synów matki”; Naruszewicz zaś: „W tobie się matki synów boią straty”. - Tym sposobem zjawia nam się szlad postępuiącego z czasem poloru naszego ięzyka. Nie wiem, czy się nie mylę, lecz zdaie mi się, że tak ułożony słownik, zawiera niby biiografiią każdego wyrazu; wyprowadzaiąc go albowiem z kolébki Słowiańszczyzny, a czasem z zapadleyszéy ieszcze starożytności, stawia świadków na to, co się z nim działo w każdym wieku, tak co do formy, iak co do znaczenia, i czy iuż iako obumarły poszedł teraz w niepamięć; (w takim przypadku oznacza się gwiazdeczką lub asteryskiem); czy też ieszcze żyie w dzisieyszém używaniu.

Kiedy więc zbiór ten, co do gatunku swoiego, iest historyczny nieiako, t. i. że daie wiadomość o każdym wyrazie, w iakim stanie znaydował się dawniéy i dziś się znayduie, czyż wolno było zbieraiącemu tylko wyrazy, nowe słowa podług upodobania tworzyć i składać? Historyk, tworząc, osoby i zdarzenia, nie historyą pisze, lecz romans; zmyślaiący samowolnie słowa, podobną powoduie się nierzetelnością. Łacno pomnażać liczbę słów składanych, skleiaiąc każde z każdym koleyno przyimkiem, nie oglądaiąc się zwłaszcza ani na potrzebę, ani na brzmienie, ani na loiczną wartość ztąd wynikłego znaczenia. Takie sobie założywszy źrzódło zbogacenia ięzyka, oszpecił zacny Bandtke szacowany z grammatycznéy pracowitości swóy słownik, składaniną i uszom i wyobraźni wstręt czyniącą, n. p. dobarwiam, dobarwiczkuię, dobestwiam, docechuię, dochrobotywam, docofywam, doczopuię, doczostnikuię. Właśnie iak gdyby w Niemieckim kto chciał składać zergeben, bereißen, abfassen, behinken, zerweisen u.s.w. Wolałem kilką tysiącami tych i tym podobnych słów bydź od niego uboższym, i mieysce ich zostawić wyrazom i wyłuszczeniom potrzebniéyszym, niż takiemi dzieło niepotrzebnie a mniéy przyzwoicie zapychać. Kto sobie pozwala samowolnie słowa tworzyć, nie iest autorem słownika ięzyka narodowego, lecz ięzyka swego; tu bynaymniéy nie służy przysłowie: melius abundare. - Smiem na tém mieyscu powtórzyć własną moię uwagę, którą wsparty powagą nieśmiertelnego Knapskiego, przy wstępie do slów z przyimkiem do - składanych, w słowniku umieściłem: „Gdy prawie wszystkie słowa z przyimkiem do - składaią się, lub składać się mogą, za tém niepodobna wszystkich, nam infinita prope sunt, mówi Knapski, et pro arbitrio cuiusvis componi possunt, zwłaszcza we wszystkich ich znaczeniach tu wyliczyć; umieszczą się na swoiém mieyscu naypotrzebniesze, a oraz i tę, na które się przykłady znalazły.” Podobnym sposobem i sławny Adelung w Niemieckim słowniku postępował; wyraźnie zaś pod przyimkiem zer - powiada: „da täglich neue Abtheilungen dieser Art gemacht werden, so werde ich die meisten davon im Folgenden übergehen.” Co tu względem przyimku do - ostrzeżono, rozciąga się i do wszytkich innych, osobliwie do przyimku po -, z krótymby inaczéy wszystkie słowa z pod każdéy innéy litery powtarzać wypadało. Zeby zaś tym więcéy uniknąć rozlekłości w powtarzaniu, składane z negacyą nie -, gdzie można było, razem z pierwtnemi umieściłem, n. p. niecny i cny, iako opposita; niecnota zaś potrzebnie osobnego na swoiém mieyscu objaśnienia, że nie wprost oppositum cnocie, lecz na inne wyboczyło znaczenie. Podobnież wola i niewola, nie mogły bydź złączone; snadnie zaś wolny i niewolny. Zbogacił się przez to nie raz ięzyk mniéy używanym wyrazem znaczącym twierdzenie, affirmatiuum, na którym schodzić nie powinno, skoro iest wyraz przeczący nagatiuum; tak niedopędny, n.p: „wyroków kresy niedopędne”, dało mi powód kłaśdź dopędny, t. i. podobny do dopędzenia, dopędzonym bydź mogący.

Prawda, że i w tém dziele znayduią się słowa, a niektóre nawet i dosyć dzikie, niewsparte powagą pism narodowych, ani mowy potocznéy; lecz zrobione z powodu dyalektów, a zatym gwiazdeczką czyli asteryskiem oznaczone, n p. *bezosądny, *bezopalny, *bezodpowiedny, *bezoyczysty i t. d.; inaczéy albowiem nie byłbym miał gdzie umieścić bogactw, któremi nas tu i owdzie inne dyalekty przewyższaią; gdyż zamiarem moim było, wszystko cobykolkwiek tylko znaydowało się na przestrzeni Słowiańskiéy, wcielić do tego zbioru. Takie przeto wyrazy wolno Polakom przyjąć, wolno odrzucić; ia za powinność sobie poczytałem, donieść o nich, że się znayduią w pobratymczych ięzykach. Podług zdania moiego, autor słownika nie powinien tworzyć, nie powinien narzucać, ani praw przepisywać; lecz zbierać, donosić, wyłuszczać, spostrzeżenia czynić i z nich uwagi przekładać; pisarze, a pisarze których naród czyta z upodobaniem, mogą i powinni doskonalić ięzyk; Słownik zaś będzie służył piszącym tu i owdzie za skazówkę, zwłaszcza że imię zacytowanego autora, wskazuie im różnicę co do stopnia, w iakim słowo iakie ze swoiém znaczeniem i użyciem iest upoważnione.

Lecz i czytaiącym pisma narodowe, osobliwie starożytne, zbiór takowy służyć może za klucz nieiako, otwieraiący im przystęp do snadnieyszego i pewnieyszego objęcia mysli, obwieniętéy w niezrozumiałą Polszczyznę. Starałem się albowiem o to, żeby ile możności, każdy autor sam siebie, albo też i ieden drugiego objaśnił; do czego nieraz i pobratymcze, nawet i obce ięzyki, tak dawne, iak żyiące, były pomocą. Jednakże nie wstyd mię wyznać, żem nie doszedł w dawnych pismach wszystkiego; i wolę niewiadomości nie zataiać, niż niegruntownym domysłem omamiać. Nie iedno mieysce, nie ieden wyraz znayduie się w moiém dziele, zostawiony bez wszelkiego objaśnienia, że mi się nie zdarzyło go dociec. Osądziłem zaś za rzecz pozyteczniéyszą, kłaśdź go choć bez objaśnienia, bo może z czasem ktoś mię o nim oświeci, iak go wcale ominąć, a zatym puścić w niepamięć, iak n. p. słowa: cenar, cerewizna, cerbela, czyntaktor i t. d.

A że nie mamy we wszystkich materyach pism narodowych, założyłem wyżéy za drugie źrzódło do czerpania szczegółów ięzyka, mowę potoczną. Wielki brak w ięzyku naszym książek o pojedynczych kunsztach i rzemieslach, wskazywał mi potrzebę szukania ich po warsztatach; do czego gdy sam czasu nie miałem, wyręczył mię w tym słwany nasz Warszawski Mechanik J.P. Professor Magier; ztąd imię iego często iest cytowane pod słowami rzemieślniczemi lub kunsztowemi. Nadto zacni przyiaciele moi J. X Kamieński Rektor Konwiktu Piiarskiego, J. Pan Wolski Professor Liceum Warszawskiego, przy ciągłém i wytrwałém czytaniu drugiéy korrekty, nie iednym wyrazem, znaczeniem, lub też i przykładem zbiór ten zbogacili; nie mniéy J. X. Bielski Prefekt drukarni Piiarskiéy, pilnie doglądaiąc druku i rewizyi. Rzadko mi się kiedy zdarzało, abym widział potrzebę, zastępowania brakuiącéy mi cudzéy, moią własną powagą; tam iéy tylko użyć pozwoliłem sobie, gdziem aż nad to był pewny i słowa i znaczenia. Czém zas zbiór ten unieśmiertlenić raczyli J. O. Xiążę Generał Adam Czartoryski, i J. W. Hrabia Jozef Ossoliński w Wiedniu, niżéy w poczcie autorów się powie. —
Zebrawszy tedy z pism narodowych i z mowy potocznéy potrzebne materyały, zachodziło nowe zapytanie: iakim sposobem ie ułożyć, urządzić, i przepracować, żeby zbiór takowy i wygodny był do użycia, i celowi swemu, iako skład ięzyka, odpowiedział. Ponieważ nie iest przeznaczeniem takowego dzieła, żeby go wciąż czytano, lecz żeby go się przy zachodzącéy wątpliwości o poiedynczém słowie iakiém można poradzić; pozostaie więc iedynie, wszystkie słowa w niém się zawieraiące ułożyć porządkiem abecadłowym, aby łatwiéy znaleźć to, którego szukać komu wypada; chociaż nie raz życzył sobie autor mniéy bydź skrępowanym przez abecadło, aby można nie przerywać łańcucha myśli snuiących się ciągiem z iednego iakiego, zwłaszcza pierwiastkowego wyrazu. — Większa atoli trudność zachodzi w tém, iak uszykować liczne częstokroć znaczenia i cienie iednego słowa, oraz służące na ich udowodnienie wypiski. W ogólności ma tu mieysce prawidło, aby zwrócić cały szereg następnych do pierwotnego fizycznego czyli zmysłowego znaczenia; a z niego stopniami tamte wywodzić podług tego, iak się zdaią z pierwotnego wywiiać, n. p.

Czoło, pierwiastkowo oznacza owę wydatną część przed przedniéy głowy nad oczami między skroniami; a tak podług BIRKOWSKIEGO Jan Chodkiewicz czoła był wysokiego. Toż czoło uważa się okiem moralném, iako siedlisko ukontentowania, lub nieukontentowania; ztąd marszczyć lub sępić czoło, czoło kwaśne, ponure, posępne, wypogodzone. Daléy czoło miane iest za siedlisko wstydu i niewstydu, ztąd mówi się: na czele mieć napisane; czoło mieć, nie mieć czoła, zetrzeć wstyd z czoła, bez czoła bydź, zkąd przymiotnik bezczelny, iak Łacińskie effrons, Francuzkie effronté, z Łacińskiego frons; podobnież Niemieckie stirnlos, ohne Stirne, von frecher Stirne; daléy: czoło miedziane; nawet bez dodatku: czoło, za bezczelność, iak w następuiącym przykładzie: po tak niegodnéy sprawie, iakiém czołem śmiałbyś się pokazać przed nią? albo: kto ma czoło po temu, może się podpisu swego zaprzeć; albo: czoła na to tzeba. - Już tu się kończą względy moralne; uważamy odtąd czoło iako przód, przodek, wierzch rozmaitych rzeczy fizycznych: czoło budynku, facysta; czoło okrętowe, brzegi okrętu; czoło koła, okrągłość powierzchna; czoło czyli przodek łoża armatnego. W militarności: czoło woyska, front, n. p. uczynił czoło szerokie, postawić czoło, stawić się czołem, czołem się opierać, na czoło zachodić, czoło w czoło, oko w oko. Daléy: na czele bydź woyska, dowódzcą bydź, komenderować, w ogólności naczelnikiem czyli przełożonym bydź. Fizycznie na czele, z przodu, tak n p. śpiewa CHELCHOWSKI: Siadł przy ołtarzu, i z onym tak wiele Stało prelatów po bok i na czele. Figurycznie: na czoło wyjeżdżać, t. i. na popis, podług przysłowia FREDRA „ze swoim na czoło, z cudzym do kąta, choć dobre”. Wiąże się tu z tym ogólne znaczenie prymu, wyboru, okrasy, zaszczytu, celności; n. p. czoło trzody, czoło narodu, czoło partyi (porównay słowo głowa); czoło trzymać, czoło mieć t. i. piérwszeństwo, prym mieć. U kucharza czoło: tłustość na wierzch się wzbiiaiąca, okraso. - Nakoniec czołem bić ziemie, schylać się ku ziemi aż czołem iéy się tykać, znak adoracji, naywiększego uszanowania aż do upodlenia siebie, tak daleko, że Katarzyna II. бить челоиь zakazała; w ogólności zaś tyle znaczy czcić, n. p. Zna on tę śliczność, a czołem nie biie! PAST. FID. Zadowniony wykrzyk: czołem! odpowiada terznieyszemu: nayniższy! upadam do nog! n p. Czołem wprzód, czołem! obay się witaią, J wzaiem dokąd i zkąd się pytaią. JABŁON. albo iak ZIMOROWICZ śpiewa: „Czołem Miłości Waszéy Rossyyskie Kniehynie, Czołem panienki Lackie, czołem wam boginie, Zegnam was.” Przysłowie dawne: czołem za cześć, obiaśnia KNAPSKI: conuiuio laute accepti, laetos et gratos se postridie testantur: a MĄCZYNSKI pod słowem macie kładzie: „dziękuięć, miéy cześć i chwałę, czołem za cześć bywa też mówiono.”
Przykład ten dosyć iest prosty, a zatym i łatwy co do wywodu cieniów w znaczniach; podobne znayduią się prawie na każdym arkuszu; lecz znaczna też iest liczba przykładów daleko zawilszych, a zatym przytrudnieyszych. Są słowa, których wywód i rozkład znaczeń całe arkusze zaymuie, i kilkuset cytacyy wymagał; iak praca koło tych była nieskończona i ciężka, tak też wypadek iéy mniéy życzeniu odpowiadał. Wypracowanie iednego z takich artykułow stoi za dyssertacyą, a zatym czasuby wymagało nieograniczonego, gdy od pierwszego, nawet i od drugiego i trzeciego razu, robota ieszcze się nie uda. Robiłem w téy mierze pracy, musiałem nieraz przestać na rozkładzie znaczeń, chociaż nie odpowiadiącym życzeniu moiemu. Łacniéy też będzie, maiąc przed sobą iuż wydrukowane i z pierwszego rzutu ile możności ułożone znaczenia, przyprowadzić ie do doskonalszego porządku. Dodaię tę ieszcze uwagę, że iak w dochodzeniu pierwotnego znaczenia, puściłem się przy pomocy pobratymczych dyalektów za źrzódłosłowem, tak w szykowaniu znaczeń znalazłem nieraz pomoc w stosowaniu do siebie dwóch wyrazów wprost sobie przeciwnych; n. p. układaiąc słowo biały z oka nie puściłem słowa czarny. Toż było mi powodem do umieszczenia pod arcytrudém w tym względzie słowem brać tę uwagę: „Ktoby chciał rozmaite a liczne znaczenia i cieniowania słowa brać należycie rozszykować, powinienby to czynić względnie do słowa dadź. Pierwsza klassa znaczeń byłaby, gdzie słowo brać czynnie znaczy, bez względu na słowo dadź, n. p. brać kogo za rękę; druga, gdzie brać czynnie, stosuie się do dadź biernie n. p. gdzie wziąć, tam wziąć, byle było; trzecia, gdzie i brać i dadź równo czynnie znaczą n. p. głupstwo nie brać, kiedy daią; czwarta, gdzie tak brać iak dadź niiako się używaią, n. p. mróz bierze; piąta, gdzie brać szczególnie bierne ma znaczenie n. p. brać kiiem, wziąć karę, policzek, wziąć po boku, wziąć klęskę, szkodę i t. d.”

Nie mniéy wielka trudność w tém zachodziła, iak spostrzéżone cienie znaczeń tak dobitnie wyrazić, żeby ie i czytelnik należycie uczuł i rozpoznał. Nieraz musiano się tu łatać łaciną, gdyż zdawało się, że nią naysnadniéy wyrazić można, co się w myśli snuło. Za przykład bierzmy

Co, pronomen raltiuum, = które to, to co; n p. czymés nie iest, tym się nie pokozuy. JABŁON. Używaiąc co zamiast który, in casibus obliquis dodaią się stosówne przypadki przyimku On ona ono; tak: co go, co ją, co mu; n. p. trzcina, co ią wiatr wszędzie miota. - Demonstratiue co, = to, toć, to iest, to właśnie, n. p. Co było nieszczęscie twoie. - §. Co - to; indifferentiae aestimationis, vel contemtus; n. p. co dadź, to dadź; co bądź, to bądź; com napisał, tom napisał; za co, za to, za bezcen; czym - tym, byle czym. §. Identitatis numeri co - to; = ile - tyle, n. p. co Polak, to rycerz; co głowa, to rozum. - §. Iterationis co - to; = ile razy, tyle razy; skoro ieno - to; n. p. co za broń porwą, to im z ręku leci. WADOWSK. Ptaszka za nogę uwiązawszy, co ptaszek wzlecieć chce, to on go do siebie potargnie. SKARG. - § Progressionis comparatiuae co - to, czym - tym; = im - tym, n. p. Lecąc z wschodów baba rzekła: co daléy to gorzéy SZYMONOW. - §. Quantitatis sufficientis co, = dosyć, dostatek, dostatecznie, n. p. Z tym urzędem mam co czynić, a ieszcze większe brzemię mam nosić! SK. Było na co patrzeć, gdy w takim tłumie wjeźdżał. SK. Co niemiara, t. i. niezliczone mnóztwo. §. Co, = ile, relationis, co do, ile się ściąga, n. p. Przpędził życie w rozkoszach, tak co do swobodnego życia, iako też co i do miłego towarzystwa. ZAB. Już co za to, i szelągabym nie dała, że się znacie. TEAT> - §. Co, Partitiue cum Genitiuo: Co nowego? Co innego iest mówić, co innego pisać? KRAS. - Nominatiuum, Genitiuum et Accusatiuum sequitur Genitiuus Adjectiui, reliqui casus sunt excepti n. p. Ku czemu dobremu; czym twardym go uderzył, w czym brzydkim. a.) Magnitudinis vel quantitatis ascendentis, absorbentis, co, = ile ieno, n. p. co woien, co szturmów i bitew na świecie było, niemal zawzdy z takiéy przyczyny rosły. GORN. Wszystkę maiętność moię, co ieno iéy mam, tobie oddaię. SK. - Co żywo, = iak nayżywiéy, iak nayprędzéy, n. p. Już wisi nad karkiem zguba, Co żywo do roboty, komu dusza luba. NARUSZ. - Co żywo, co nayżywiéy, obacz pod słowem żywo. - Co żywo. = ile tylko bylo żywych, n. p. Biegło co żywo, chłopi, chlopięta, niewiasty i baby. BIRK. - b.) Co, = ile, magnitudinis descendentis, = by w naymnieyszéy cząsteczce, n. p. póki co krwi w ciele, Będziemy kraiów naszych bić nieprzyiaciele. WACŁ. POTOCK. Oczy ledwie co widzą, ciemność na nie pada. ZAB. Co stąpi, ieno co stąpi, co się ruszy, lezie, nogę za nogę kładzie. CN. TH. - §. Pleonastice: Trwogi nikt po nich nie znał, co bynaymniéy zgoła. GROCH. Głodem ich morzono. i ledwie im co trochę chleba w wieczor dawano. SK. - §. c.) Co, = ile, indifferentiae quantitatis et qualitatis, = by naymnieysza rzecz, by nayniższa, naylichsza rzecz, cokolwiek bądź, czy wiele czy mało, by tylko nie nic, nieco, cóś; n. p. Lepiéy co przed czasem, niż po czasie wszystko. WARG. - §. Co, enumerando, ile n. p. co kwadrans, co półgodziny, co półkwadrans zażywać lekarstwa. KRUP. - §. Co, causale, = że, poniewaź, dlatego że, bo, n. p. Umarł biedny, co go niemiał kto ratować. WOLSK - §. Co ante adverbium Comparatiui et Superlatiui znaczy iak, n. p. Radzono mu, aby co naymniéy spał. SK. Ochrzciy się co prędzéy. SK. Niewdzięcznicy maią bydź znoszeni co naylaskawiéy, co naydobrotliwiéy, i co naywspanialéy. GORN. - Ante adjectiuum Comparatiui et Superlatiui co znaczy iak nay -; n. p. W co urodziwszych tylko zwierąt lwy zęby utapiaią, A zwierz co mnieyszy, mimo się puszczaią. P. KOHAN. JER. Dał im co naylepszą ziemię. SK. Co naywiększe drzewa podrąbili. STRYIK. - § Co, loci, = gdzie, n. p. Boday to u nas na wsi, co wszystko tanio. TEAT. - §. Co gdy. = co ieśli, copula transitionis conditionalis, Łacińskie quodsi vero, n. p. Uwarowali sobie przeszłych krzywd zapomnieć; co ieśliby która strona woynę odnowiła, aby poddanym iéy wolno było panom nie dopomagać. KROM. - - §. Co, interrogations vel exclamationis a.) indirecte, = iak wielkie! ile! n.p. O toż, co tu kłopotu! Patrz, co się ich buntuie! - § Co, elliptice; n. p. Co mi się tam w cudze wdawać rachunki! Co to do mnie, quid mea? - Cum enclitico cóż, n. p. mądry, poczciwy, cóż kiedy niemodny? KRAS. t. i. co potym, na co się zda? - §. Coś, cosi, cosik, cóż tóż, indeterminate Substantiue n. p. Znać było, że skrytego coś w sercu utsiła. - §. Cóś adverbialiter, rationis incognitae, iakoś; Francuzkie comme ça, n. p. trzeba ich pożenić, bo cóś miłosienie na siebie z boczka poglądaią. TEAT., lub też: Cóś się niedługo bawił. IB. - §. Nakoniec Co interrogationis directae, cum enclitico cóż, n. p. Cóż iest ta piękność ciała? oto wór gnoiu! Cóż iest to wdzięczne śpiewanie? oto lekkie powietrza poruszenie! Co są potrawy? oto trupy zwiezrąt! Co wonie? dymy! Co są odzienia i szaty? wnętrzności robaczków, albo skóry zwierąt! BALS. - §. Co causale, czegoż, dla czego, czemu = dla iekiéy przyczyny, z iakéy przyczyny, n. p. Ale co nosimy tu i owdzie oczy i uszy swoie po świecie? w Polskę, to iest, sami w się weyrzyymy! ORZECH.

Zastanawiaiący się nad tym rozkładem, łatwo się przekona, że się tu bez Łaciny nie obeszło, aby cienie znaczeń odbitnie a krótko wyrażać. Toż i na wyrażenie względów grammatycznych, gdzie niegdzie użyć iéy wypadało. Przyiąłem wyrazy; słowo czynne, bierne, niiakie, dokonane, niedokonane, częstotliwe, iednotliwe; łecz nie stało mię na wyrażenie tego, co nazywam kontynuatywum, t. i. słowo ciągły czyn oznaczaiące. Należy mi także zastanawiać czytelnika nad potrzebą, którą czułem dzielenia niektórych czasowników czyli werbów, na transitiva i intransitiva. Przystawszy albowiem na zwyczayny ich podział na czynne, bierne, niiakie, nie mógłem się atoli przekonać o tém, żeby toż słowo czynne mogło bydź i niiakiém, bo zawsze musi, inż nawet z imienia swego, czynneość oznaczać; niiakie zaś nie oznacza ani czynności, ani cierpienia wpływu czyiéysiś czynności, lecz pośrzedni stan między tém dwoygiém, iak n. p. słowa stać, siedzieć, leżeć, spać. Słowo zaś bić zawsze wyraża czynność ruchu uderzaiącego, czy bakałarz chłopca biie, czy też zegar, puls lub serce biie; lecz z tą różnicą: w piérwszym czynność przechodzi, na zewnętrzne objektum, na chłopca, którego ćwiczy bakałarz, więc transitivum; w drugim zamyka się w sobie, co nazywam intransitiuum. Podział takowy nieraz mi był pomocą w rozszykowaniu znaczeń słów czyli werbów, n. p. czestuie, gra, baliki daie, suto szafuje pieniędzmi; otoż tu czestuie intransitiue; transitiue zaś, gdy BIELSKI pisze : Jagiełło czestował posły Czeskie dobrze; albo w przysłowie: Kucharza rad winuie, gdy kto gości źle czestuie.

W przeyściu ze znaczenia właściwego na niewłaściwe, częstokroć różnicę uważałem między używaniem figuryczném , przechodzącém nawet czasem na allegoryczne, a przenośném; w przenośném zaś znowu rozróżniłem nieraz metonymią, synekdochę, ironią.

Cena n. p., właściwie wymiar wartości, szacunek, taxa, ilość pieniędzy, za którą się co przedaie; tak: Woiewodowie maią ustawy i cenę rzeczom czynić. GOSTOM. Cena raz schodzi, drugi raz wstępuie, wzgórę idzie. CN. — Figurycznie : Daleko bogactwa w większéy kładłeś cenie, nad ten szacunek, który im wyznaczyła natura. ZAB. — Allegorycznie: Poszła w cenę niecnota, a ci iuż pognili, Co prawdę bez obrzesków bezpiecznie mówili. NAR. §. Per excellentium, czyłi emphatice cena, = wysoka cena , n. p. towar ten w cenie, t. i. popłaca, płaci, cenią go wysoko. — §. Translate czyli przenośnie : cena. = wziętość, szacunek , wysoko ważenie czego, waga, n. p. Mądry aptekarz ma w cenie Zioła, z których bierze pożywienie. PAST. FID.

Cel, właściwie punkt lub rzecz, do któréy się strzela , n. p. cel iest strzełcowi na to wystawiony, aby go trafił. BACHOW. Niepodobna, aby ten w cel trafił, który nie strzela. ZAB. §. Figurycznie i allegorycznie: n. p. Wszyscy jednego przekonania byłi, i do iednego celu wszyscy strzelali. SK., t. i. wszyscy w iedno bili ). Daleko człecza myśl od celu strzela. WACŁ. POT. Gdy strzela, celu Kupido nie miia. PAST. FID. Siedziemy wszem na celu, wszyscy w nas strzelaią, Za nami, iak za murem, wszyscy pokoy maią. BIEL. S M. Wielkie państwa stoią fortunie na celu BARDZ. — §. Translate cel, = kres, zakres, kierunek, zamiar, zamysł, objekt, przedmiot, koniec, n. p. We wszystkich sprawach ludzkich iest cel, do którego miłość własna ciągnie MON. Od celu, do którego zmierzaią, cnoty łudzkie szacunek biorą. IB. Cel lekarzów iest zdrowie ludzkie. GORN. Ty iesteś celem sekretnym iego miłości. TEAT. Niech cię mam przed oczyma, Boże stworzycielu, Ty sam bądź tylko wszystkich pragnień mych na celu. DMOCH. t. i. iedynym objektem mych pragnień). — Metonymice cel na strzelbie, celik, znak, podług którego celuią. Cele, celowniki, przez które geometra liniie wzrokiem prowadzi. — §. Translate per similitudinem: cele na podkowach , ocele, brodki.

Cegła, właściwie z gliny robiona pewnéy formy massa do murowania, n. p. Cegła iest dwoiaka, iedna wypalona w piecu, druga na słońcu ususzona. PASIK. Sławna iest z czerwoności cegła Toruńska; stąd przysłowie przez ironią: zbladł, jak cegła Toruńska. RYS., t. i. zczerwienił się, zrumienił się, raki upiekł.) — Figurycznie: mowa ta cegła bez wapna. OPAL. t. i. nie klei się, nie trzyma się iedno drugiego.) — Metonym cegła, miara mularska, n. p. grubość muru na cegłę, na dwie, na półtony; toż i forma cegły, n. p. zerznąć rydlem darnia na dwie cegły. DUDZ. - Per synecdochen, pars pro toto, cegła, budynek z cegły, n. p. Przyszliśmy do téy pusty cegły na grob twóy patrzeć. MORSZT.

Metonymii osobliwie rozmaite rozdzaie, z rozmaitych rzeczy przymiotów wyprowadzone, odkrywamy w następuiącym artykule:

Dym , właściwie wyziewy z podniet ognia nad płomień się wynoszące, n. p. z lasu podpalonego dym się wzbiia pod same obłoki. ZAB. Dymy bure. WACŁ. POT. Figurycznie: pasorzyt patrzy tylko dymu z komina. ZAB. szuka obiadu). — §. Translate ogólniéy: dymy, = pary, wyduchy, wyziewy, wapory, n. p. Dymy, które z zapalenia krwi pochodzą, sprawuią, iż się każda rzecz większą staie; iako też i słońce zda się bydź większe, gdy kto na nie przez dymy patrzy; a tak wszystkie rady maią bydź odłożone, aż ono zapalenie krwi opłonie, a dymy wewnętrzne ucichną. MODRZEW. BAZ. Metonymia, od własności, że dym zasłania; dym, falsz, mara , cień, przeszkoda do widzenia,bielmo, obłuda , mamienie, omamienie, n. p. Obie strony chytrością swoią chciały sędziemu dym w oczy puścić. MODRZ. BAZ. porown. oczy zamydlić, porown. tuman). Dymem karzą, kto dym przedawał. Kosz. LOR. Kto wiatrem służy, temu dymom ma bydź płacono. WERESZ. RGL. REY ZW. porówn. iaka praca, taka płaca; obłudnika niedobry koniec). — §. Od nierozkładnéy gęstwy, dym, = gmatwa, ćma, chmara, mnogość wielka nierozszykowana, tuman, n. p. Banicye lecą, iak dym. TR. Uderzyłem w dym do niego. TEAT. obses, prosto, wzręcz, z kopyta, z góry natarłem nań ). — §. Ze dusi, gryzie, dym, = rzecz przykra n. p. Jużeś mu w oczach dymem, gorzka, zaniedbana. ZAB. ROSSAK. porown. Sól w oku, kość wgardle, szydło. — §. Od nikłości, znikomości, dym, = rzecz marna, czcza, a.) fig. kadzidło, fałszywe pochlebowanie, n. p. Kto w pochlebnym kocha się dymie, Ten we mgle grubéy osiędzie. ZAB. Ma on dosyć takowych dymów, co się niemi rad pasie, bo iest chciwy sławy, i w małych rzeczach radby był głośny. LUB. - b.) uroienie, n. p. Na cóż się przyda ten spoczynek , który wiatry ściga, dymem karmi się? ALBERTR. c.) Dym , pycha , duma, n. p. Człowiek pełen dymu, a nader pragnący sławy. GORN. Nie próżnéy ambicyi dymy przywiodły mię do pisania życia mego. J. OSS. DYAR. d.) Nic, bezistotna rzecz, n. p. Krótkie, podłe i nikczemne są wszystkie bogactwa i pompy, są one szczére dymy, i bańki dziecinne. BIRK. Wszystko to dym, w czém się tak ludzkie serca zakochały. P. KOHAN. JER. Ztąd proprie i figurice w dym póyśdź, z dymem póyśdź = wniwecz się obracać, n. p. Co to miast i wsi w téy woynie z dymem ku górze poszło. FALIB. zgorzało). Rady ich w dym poszły. SK. Niezbożnicy z dymem póydą. BUDN.; a w nocie sam dodaie „niszczeią”; Bibliia Gdańska zaś: jako tłustość barania z dymem niszczeie, tak oni zniszczeią. §. Dym, = kómin. VOL. LEG. 8, 134. §. Synecdoche, dym, dom z dymem lub kóminem lub kóminami, n. p. Gdzie włok wymierzanych nie maią, jedno dymy, jak na Podlasiu, tam po dwa dymy na ieden złoty poboru składać się maią. VOL. LEG.

Ironia dobitnie się wydaie w słowie Dobry, w przykładzie Będzie-ć ona tak dobra, iak inne, t. i. nielepsza od drugich. Albo gdy się mówi: dobry człowiek, dobra dusza, t. i. poczciwiec, barszczyk, ni go weź, ni go połóź, ciastuch ciapu kapusta, ciapu groch, rozlazły, do prowadzenia za nos. — Podobnież Cnotka, t. i. cnota mniemana , fałszywa, pozorna, n, p. Te są téy płci cnotki, Sarkać na los kochania, a czuć, że iest słodki. TEAT. Toż Cnotka personifié, n. p. Chłopiątka złodzieie z początku, więc dla dobroci cnotkami one przezywaią, iakoby rzekł nic cnotka, rozumieiąc to po nich, że się na cnotę bardzo przesadzaią; i maią iéy tak wiele, iak na wróblowéy goleni mięsa. GLICZ. WYCH.

Na tych przykładach rozumiem, że będzie dosyć, aby okazać, że należyty wywód i rozkład znaczeń, nie iest bynaymniéy mechaniczną robotą, asininus labor; że owszem wyciąga naywiększego zastanowienia, a czasem naygłębszéy rozwagi. Uznaię, że ta naytrudnieysza część moiéy pracy, nie tak mi się udała, iakby bydź powinna podług mego uczucia; atoli pochlebiam sobie, żem następcom drogę gdzie niegdzie utorował; a winszować sobie będę, ieżeli stąd rodacy wezmą pochop, aby obrócili uwagę na ten rodzay pracy dotąd mało co praktykowany.

Przeyście z iednego znaczenia do drugiego rzadko kiedy liczbami, iaki iest zwyczay w słownikach, częściéy oznaczyłem znakiem paragrafowym §, lub też tylko laseczką poprzeczną — ; bo cienie tych znaczeń tak są po większy części delikatne, że może właśnie w ten czas naylepiéy są rozłożone, gdy naymniéy rozerwane jedne od drugich, razem się z sobą stykaią. Strzedz się nad to potrzeba, żeby znaczeń zbytecznie i niepotrzebnie nie drobić; co częstokroć iest skutkiem nieuwagi na różnicę zachodzącą między znaczeniem poiedynczém słowa, a znaczeniem z całego sensu wypadaiącém discrimen inter significationem et significatum verborum, z których ostatnie czasem pierwszemu wcale przeciwnie się wydaie, n. p. doczekać czego, samo z siebie nie znaczy uźrzreć co ; lecz rozważaiąc cały sens w przykładzie: „doczekam tego , da-li Bóg, żeć tego będzie żal; można tłumaczyć: uźrzę to. — Tak dar zapewne nigdy nie znaczy czapki, ani czapka daru; atoli do objaśnienia przysłowia: dar za dar, darmo nic, dołożyć można było: czapka za biret, stosuiąc to, iuż nie do pojedynczego znaczenia słowa, lecz do ogólnego sensu. Oczywisty przykład, iak nieuwaga na tę różnicę w błąd nieraz wprowadziła TROCA, mamy u niego pod słowem pleszczyć się, bo on to tłumaczy courir, être vagabond, aller d’un pays à un autre, herum treiben, im Lande herum laufen. Jużci tego znaczenia pleszczyć się iako żywo nie ma, i mieć nie może, zkądże tedy ten błąd? Otó może czytał TROC w Argienidzie, na to słowo ten przykład: „pleszczy się on po morzu”; co tam z całkowitego sensu może znaczyć: tuła się po morzach, niby to pluska się; lecz, zatym nie idzie, żeby samo pleszczyć się znaczyło tułać się.

Naywięcéy zaś przechodzą pojedyncze słów znaczenia na sensa generalne w przysłowiach, które iako pomniki dawnych zdań, zwyczaiów, przesądów, iako próbki filozofii ludu, troskliwie zbierałem. Prawie pod każdém słowem, owszem nawet pod każdém znaczeniem, znayduie się nie iedno przysłowie, objaśnione częstokroć drugiemi przysłowiami, n. p. na pochyłe drzewo i kozy skaczą; porównay: na ubogiego wszędzie kapie; ubogiemu wszędzie piskorz. — Dopieroć to początek; porównay: ieszcze nie amen; nie mów hup, aż przeskoczysz; daleko gęby grzanka. — Po objedzie łyżka; porównay: lekarstwo po śmierci; dopiero koniowi owsa, kiedy idzie do psa. - Cnota sama się chwali; porówn. dobremu piwu nie potrzeba wiechy; dobry chrzan z miodem, a miód sam. — Co kogo boli, o tém mówić woli; porówn. gdzie kogo boli, tam rękę kładzie; gdzie boli tam ręka, gdzie miło tam oczy; (po Słowacku : kd’e bolest, tu ruka kd’e milost, tu oc’i ; po Kroatsk. radsze vszaki pipa, gde ga rana tiszka ); czego człek żałuie, o tém rad mówi; co na sercu, to i na ięzyku. — Chociaż mamy iuż dosyć bogate zbiory przysłówiów, przez Rysińskiego, Knapskiego, Fredra, Zeglickiego, przez autora książki pod tytułem Gemmae; atoli zdaie mi się, że nam schodzi ieszcze na dziele, w któremby przysłowia nasze, tudzież pobratymczych dyalektów, ułożone były, nie żak dotąd zwyczaiem było, porządkiem abecadłowym pierwszego słowa; lecz stosównie do sensu niém wyrażonego; takby się z nich wynurzyło nieiakie niby systemu filozofii ludu, iego spostrzeźeń, uwag, przestrog, zabobonów i przesądów. Tak n. p. ważne szlady dzieiów opinii ludzkiéy, znayduią się tu pod słowami chłop, człowiek, dziéwka, Czech, Francuz, Niemiec.

W czasownikach, in verbis, niemało sobie pracy ułatwiłem, a iak sobie pochlebiam, nie bez korzyści i wygody dla czytelnika zrobiłem, kladąc na czele, nie iak dotąd zwyczaiem było, piérwszą osobę czasu teraznieyszego, lecz tryb bezokoliczny, infinitiuum. Kto obeznany z wyborną Grammatyką naszą narodową, od razu mi tę nowość pochwali; innych zaś używanie przekona, iak się tylu dogadza nietylko grammatycznemu wyłuszczeniu czasowników Polskich; lecz i stosunkowi ich do słowiańszczyzny, i do dodanéy w tém dziele Niemczyzny; n. p: słowo: Dobyć. Dobydź, dobył, dobędę, dok., Dobywać niedk., kontyn. et frequ. , — n. p. dobywać mieysca, miasta, fortecy, = oblężeniem lub szturmowaniem brać mieysce, einen Ort belager, bestürmen, einzunehmen suchen ; dobydź mieysca, = po dobywaniu wziąć, erstürmen, einnehmen erobern ; Boh. dobeyt, dobyt , dubyti , dubyl, dobudu, dobeywati, zdobywati; w innych dyalektach ma znaczenie ogólniéysze dostawania, nabywania, zyskiwania, wygrywania, korzystania, zwyciężania, (co właśnie naprowadza na wyobrażenie objęte naszém słowem: zdobycz; Sr. 1. dobycz dobydu , dobyd’zen, dobywam dobe’wam ; Sr. 2. dobusch dobudnusch dobunusch (tu się pokazuie w formie słowa iednotliwego ); Vd. dobit, sadobit, predobiti; Crn. dobiti , dobim; Rg. dobitti; Sla. dobiti ; Bs, dobitti ; Cro. dobiti , dobivati , dabavlyati ; Rs. добыть, добывать. — Jedynie tym sposobem , kładąc za thema tryb bezokoliczny, można było iawnie wytykać róźnicę owę, tak ważną we wszystkich dyalektach Slowiańskich , zachodzącą między słowem dokonaném, a niedokonaném. Niemcowi nietrudno teraz powinno bydź poiąć, że się z tém Słowiańszczyznie prawie tak ma iak w Niemieckim ięzyku ze słowami: schaffen, erschaffen, forschen, erforschen, rathen, errathen, morden, ermorden.

Przez wyłuszczenie czyli opis każdego słowa , i każdego iego znaczenia, mianowicie w umieiętnościach, kunsztach, rzemiosłac , lub w życiu potoczném, dzieło to nie raz wychodzi prawie z obrębów słownika językowego, a dochodzi granic dykcyonarza iak zowią, rzeczowego, Reallericon t. i. zbioru rzeczy, objektów, n. p. kunsztów, umieiętności, rzemiósł. Nie obawiam się, żeby mi to naganiono; bo związek imienia rzeczy z rzeczą samą, iest tak ścisły, iż chcąc tamto objaśnić, koniecznie téy dotknąć potrzeba. Tego się raczéy obawiam , żeby nie żądano w umieiętnościach i kunsztach takowéy dokładności i ściśłości iakiéy sprawiedliwie w dziełach; temu iedynie celowi poświęconych, wymagaią. Miałem albowiem wydadź słownik języka, nie encyklopedyą. Nigdybym nie był skończył , gdybym chciał dadź każdego słowa i znaczenia ścisłą, logiczną podług reguł definicycą; musiałem naywięcéy przestawać na opisach, na wytykaniu iakiémkolwiek bądź znaczeń; zwłaszcza tak mało maiąc przed sobą przygotowanego zapasu.

Układaiąc słowa Polskie, nigdy z oka nie spuściłem pobratymczéy Polskiemu ięzykowi Słowiańszczyzny. Starałem się zebrać ią troskliwie z iak naylepszych źrzodeł, których na końcu wstępu poczet przyłączam ; tu tylko wspominam imiona szczególnych dyalektów, z dodatkiem gdzieniegdzie krainy, w któréy nim mówią: 1.) Czeski, 2.) Morawski, 3.) Słowacki, w Węgrzech, w okolicach Presburga i t. d.. 4.) Kroatski, 5.) Dalmacki, 6.) Bośnieński, 8.) Windyyski w Styryi i t. d.. 9.) Kraiński w Karnioli, 10.) Slawoński w Slawonii , 11.) i 12.) niższy i wyższy Sorabski w Luzacyi, 13.) Rossyyski, 14.) Kościelny czyli Cerkiewny. Ecclesiastica, iaki się w księgach cerkiewnych wyznania Greckiego znayduie. W wynaydywaniu tych źrzódeł miałem w Wiedniu wielką pomoc od J. Pana Złobickiego Sekretarza Kancellaryi Czeskiéy, który mię z naywiększą chęcią wspierał biblioteką swoią, w tym gatunku dokladną; radą zaś oświecili mię J. Pan Konsyliarz Konsystorski de Engel, sławny autor historyi Kozaków, Gallicyi i Węgier; i Literatury Czeskiéy naczelnik J. X. Dobrowski w Pradze. — Chociaż tedy południowym Słowianom bardzo zwyczayną iest rzeczą, obeymować imieniem Illiryczyzny, bądź wszystkie dyalekty Słowiańskie, które my Polacy pod ogólnem imieniem Słowiańszczyzny zamykamy; bądź wszystkie dyalekty południowe, iako to: Kroacki, Bośnieński, Slawoński, nawet i Windyyski z Kraińskim, iak to widać na słownikach wspomnianych dyalektów; na których prawie zawsze znayduie się tytuł Illiryyskiego, a dopiero dochodzić trzeba, iakiego on iest szezególnie dyalektu; ia się starałem, by te wszystkie dyalekty rozróżnić; tak dalece, żeby nigdzie nie zostawić wątpliwości, w któréy to części Słowiańszczyzny tego lub owego wyrazu, w tém lub inném znaczeniu używaią. Porówanywaiąc zaś z Polszczyzną dyalekty pobratymcze, uważalem: 1.) czy toż słowo, choć z odmianami w swoim składzie, w nich się znaydui ? 2.) Czy się znayduie w tychże znaczeniach, co u nas? W przeciwnym zaś przypadku, wypadało mi dodadź, 3.) iakież tedy odmienne znaczenia słowo to bierze u nich? a 4.) iakie inne słowo u nich używa się na zastąpienie naszego? — Nie trzeba się zatem dziwować, że czasem, iak n. p. pod słowami: biesiada, gody i t. d., rzecz się zrobiła zawilsza ; przyczyna takowéy zawiłości pochodzi z pogmatwania znaczeń po dyalektach. Obok zaś slów takowych tém więcéy odbiiaią owe, które po wszystkich dyalektach, we wszystkich swoich odmianach grammatycznych, na ieden i tenże sam kształt się formuią, i iedno w drugie toż samo zachowuią znaczenie, n. p. Dosiąc, Dosiądz, dosiągł, dosięgnie, dosięże, dosięgnąć, dosięgać; Bh. dosahnauti, dosahl, dosahnu, dosahowati, dosycy, dosyhnu ; Slo. dosahugi; Sr. 1 doszahnu, doszahwam, doszahuyu, dozejahnu; Vd. dosezhi , sadosezhi ; Rg. dosêchi, dosêghnuti, dosezati; Bs. dosecehi , doseghnuti; Cro: doszechi, doszegati doszegnyem; Rs. досязать ; досягнуть; дощагнуть, досязаю, доснгаю. Tak słowo bydź, ieść, iść, jąć, i niezliczona moc innych wszekiego rodzaiu, z małemi tylko odmianami, zupełnie prawie przypadaią na nasze, tak daleko, że się zdaie rzeczą nie zbył trudną, tak zbliżyé te pobratymcze dyalekty, żeby ie powszechnie zrozumiano; wszakże i we Włoszech każda prawie kraina gada inszym dyalektem; od czasów zaś DANTA uformował się ieden ięzyk Włoski piśmienny.
Oprócz takowego zbliżenia tych dyalektów, a zatym ułatwienia z czasem
powszechnéy Slowiańskiéy grammatyki, i powszechnego Słowiańskiego ięzyka, radzenie się ich, nieraz mi służyło do objaśnienia naszéy Polszczyzny, tak co do pojedynczego znaczenia słowa którego, iako też co do sposobu wywodu bądź znaczeń iego, bądź znaczeń słów z niego pochodzących. Pisze nasz ORZECHOWSKI: „niechay niewola na bedewiach hardzie iedzie, zawsze niewolą będzie”; w Raguzańskim bedev = equus generosus, rumak. Słowo ćma, oprócz znaczenia ciemnoty, znaczy tłum, chmurę czyli gęstwę czego taki, że się aż zacienia, n. p. „pytał Jezus ducha: co za imię masz? a on odpowiedział: *dzieią ani ćma, bo nas sam wiele;, tak Leopolita; bibliia Radziwiłłowska kładzie huf; bibliia Gdańska woysko; Kuczborski w Katechizmie orszak, Karnkowski w katechizmie: niezliczona rzecz szatanów ; Budny zaś na inszém mieyscu używa tego słowa ścisle za Greckie μυριας, t. i: 10,000 ; iakoż zastarzałe Rossyyskie тма dziesięć tysięcy, przymiotnik тморичный dziesięć tysięczny; w Cerkiewnym zaś тма decies centena millia ἑκατοντακιςμυρια; тмищно, въ десять тысать кать, Gr. μυριακεις decies millia; темникь naczelnik nad 10,000; Bh. tem regiment, i liczba 13,000. Ze wszystkiém tém porównaymy następuiące mieysce z biblii Budnego: „była ich liczba ćmy ciem, i tysiące tysięcy." — Piękne nasze słowo Doba, a po dawnemu Dob’ znaczy naprzód część czasu, chwilę, iakiś czas, n. p. wiedz, że w każdy życia dobie, dla oyczyzny tylko żyiesz. NIEMC., t. i, w każdym momencie. Powtóre pewny czasu punkt. porę, n. p. przyidziesz do mnie iutro o tę *dob’ LEOP. o tym czasie. BIBL. GD. Dobry skowroneczku, iuż ty spiewasz sobie, A ia poczynam także o twéy robić dobie. GAW. Tenże na inszém mieyscu: czuycie psi wierni, naywięcéy nieprzyiaciel w tę dob’ trzodom szkodzi. A u LLEOPOLITY: W iednę dob’ ucichał ogień, a o drugiéy zaś dobie ogień się rozgorywał. — Daléy znaczy u nas doba, pewny czasu rozmiar, przeciąg; ztąd na dobę, albo od doby do doby, t. i. na 24. godzin, po Ross. сутки, посутечно, нощеденство. Także doba, sam czas, sama pora, w raz, n. p w ARGIENDZIE: w tém wskok do Selenyssy, żeby ulżyć sobie, Kwapi Królewna, a ma ią na dobie. MĄCZYŃSKI zaś pubescere tlumaczy: „podrastać, prawie na dobie bydź, niektórzy mówią.” Niedoba zatém niedoźrzałość; n. p. Wyście mnie z dziecinnéy ćwiczyli niedoby, J wychowańcem u siebie widzieli. CHROŚC. Czas na dobie; w dobie, czas po temu; czas służy; tak PETRYCY z Horacyuszem śpiewa: Jeśliś mądr, używay, póki czas na dobie; porównay: pókić służą lata, używay świata; ZABŁOCKI zaś: „tak prędko nasze zmykaią lata, Więc trzeba wcześnie używać świata, Póki czas w dobie. — Nakonicc doba, dola, stan, położenie, n. p. Dziś koniec klęskom, legnę spokoyny iuż w grobie, Gdy zostawię oyczyznę i was w lepszéy dobie. NIEMC. Niedoba zaś niedola n. p. Boleie hetman, z téy swoiéy niedoby, Ze dla choroby daremnie upływa mu lato. JABŁ. — Toć tu są zdaie mi się, wszystkie znaczeuia i cienie tego u nas słowa; trudno z nich wywieśdź znaczenie słów pochodnych, iako to: nadoba, nadobny, podobać, podobać się, upodobać sobie, podobny, podobieństwo, ozdobny, ozdobić, przyozdobić; bo te się ściągaią nie tak do czasu lub czasowego stosunku, iako raczéy do kształtu. Chociaż tedy we wszystkich prawie dyalektach doba oznacza czas, wiek, godzinę (ztąd u Windów dobnik zegar); u Czechów oprócz czasu, punktu czasu, chwili, doba znaczy ieszcze kształt, figurę, formę rzeczy; z czém więc nietrudno znosić znaczenia nadoby, nadobności, ozdoby, podobieństwa i t d.

Chociaż ięzyk nasz Polski, co do obfitości i poloru , zapewne żadnemu z Slowiańskich, a podobno i z innych nie ustępuie; atoli takowe zbliżanie do siebie dyalektów pobratymczych, może bydż iedném z naydogodniéyszych zrzódeł z którego czerpaćby można, na czém schodzi mu ieszcze; bo któryż to język iest tak bogaty, tak dokładny i doskonały, żeby mu tu i owdzie czegoś w tem nie brakowało, czém zaszczycaią się inne? W Słowiańszczyznie osobliwie, czego iednéy mowie nie dostaie, tém druga celuie. Azaliż więc nie przyzwoiciéy nam, przyswoić pokrewne i pobratymcze słowa, niżeli nadstawiać Łaciną , Niemczyzną, Francuzczyzną, Włoszczyzną? Na słowo Kontent n. p. znayduie się w Kraińskim, Windyyskim, Slawońskim, Kroatskim zadovolny, niby to, że komu do woli zadosyć uczyniono; kontenteca po Windyysku sadostnost, po Kroatsku zadovòlnoszt, zadovolschlna; kontentować, ukontentować, po Windyysku sadovoliti, sadovoljati, sadostiti, sasititi, dopokojati, pomirnati; po Kroatsku zadovólyujem, po Ross. довольствовзть, удовольствовать, w Cerkiewnym доволить: - Na słowo dach, żywcem Niemieckie Dach, znayduie się w Czeskim kryt, krytka, krow, od słowa kryć ; Sr. 1. czjecha, czecha, (porównay strzecha krew (od krycia); Sr. 2. tschecha, kschulu, kschuwo, kschicho Crn. stręha, streiha; Vd. streha; Cro. sztroha , sztrossina, krou, krov; Dl. sztruha ; Bs. krov, strehha; Rg. kroov, pokròv, strêha; Slav. kròv; Ross. стрѣха, кровхя, кышкa, палуба; Eccl. кровъ, покровъ, зда, здо, стропъ; z tych wszystkich możeby się nam naylepiéy zdało Czeskie kryt, krytka, ponieważ słowa strzecha, strop, pokrowiec, poszły iuż u nas na insze znaczenie. — Podobnież na wyrazy budować, budynek, dom, mur, i na niezliczoną liczbę podobnych makaronizmów, znayduią się starożytne słowa Słowiańskie; niechby tylko pisarze nasi klassyczni, w których pismach naród smakuie, przystosowawszy takie słowa do geniuszu ięzyka Połskiego, zwolna ie wprowadzali. — Nad to w samém nawet składaniu i formowaniu słów znaleźć można gdzie niegdzie rzucone po obszernéy Słowiańszczyznie ziarnka, godne przeniesienia do naszéy ziemi. Osobliwszéy w tym względzie uwagi godzien starodawny Cerkiewny, a po nim Rossyyski, dyalekt, który przez ścisły związek wiary z Grekami, i częste tłumaczenie OO. SS. Greckich, przejął zupełnie tok skladania słów Greckiego ięzyka, co w czasownikach szczególniéy się okazuie. Greckie ἐυηθης dobroobyczayny, w Cerkiewnym доброобычный, ztąd czasownik доброрбычуствую , Gr. ἐυηθέω, iestem dobrych obyczaiów. Zakon, w znaczeniu prawa legis, składa w Cerkiewnym благозаконїе niby to *dobropρawie recta legum constitutio, Gr. ἐυνομία, ztąd przymiotnik благозаконный Gr. ἐυνομος, czasownik zaimkowy reciprocum благозаконюся, Gr. ἐυνομέομαι, bonis legibus regor, czasownik czynny благозаконствую, благозаконю Gr. ἐυνομέω bonas leges fero. — W tymże dyalekcie odkryłem nawet zakończenie odpowiadaiące w znaczeniu, Łacińskiemu imiesłowowi przyszłego czasu słowa biernego, participio futuri passiui, tudzież Gerundio iako to amandus, legendus, amandum est, legendum est; tak n. p. concedendum est trzeba dopuścić, w Cerkiewnym попустително; concedendus maiący bydź dopuszczonym попустительный, w Polskim zaś *dopuścitelny znaczyłoby raczey, mogący bydź dopuszczonym, gdy zakończenie na —lny u nas poszło na oznaczenie możności possibilitatis; za tym wypadałoby, na owo wyobraźenie konieczności i potrzeby, o innym od tego odmiennym zakończeniu pomyśleć.

Lecz pomimo tego wszystkiego ieszcze w tym zbiorze odkryie czytelnik nieiednę ciekawą osobliwość Słowiańską. Pomiiam tu stosunki zczególnieysze, w frazesach, czyli sposobach mówienia, że Polak n. p. mówi: „ięzyk i do Rzymu doprowadzi”: Rossyanin: языкъ и до Кїева доведетъ; bo Rossyanin, nie maiąc związku z Rzymem, kładzie raczéy Kiiów, dokąd bądź dla nabożeństwa, bądź dla handlu uczęszczał. Zastanawiaią mię ślady z mytologii i religii Slowiańskiéy tutay zebrane. Pod słowem bożek, bożysko, Bh. buzek vabuh; Vd. boshizh, malik; Sr. vzibeh; Crn., Bs. faush wugh, malik; Rs. чтилище (*czcilisko, od słowa czcić), znayduią się imiona bożków Słowiańkich, ile na nie natrafiłem w czytaniu. Bożek domowy. gospodarski, Vd. domazhi bug, shratel, Crn. sidek ; Bh. sskritek, krittek, christek diblik , hospodaricek; nad to Czesi ieszcze mieli: Wel, Marot Radamas; Krainczyki: Rugovid, Fermensvęl, Podàga, Tolistobog, Tolistowoj, Paramuz (bożek pięciogłowy) Kròde (bożek zdrowia, Aeskulap). Jodute, Zedût, Jodût (bożek siły), Flins (bożek czasu ), Anék (bożek dziewcząt), Jesizhnik (bożek mowy); Barovit odpowiada naszemu Boruta. W Cerkiewnym Мокша Макошъ, Мокошъ, Мокосль pewny bożek czczony w Kiiowie, może bożek słoty, odmięczy ; Kупало bożek płodów ziemskich; Хорсъ bałwan Kiiowski; Дажба, Дашуба, дажбогъ bożek szczęścia, porównay nasze Dadzibog ; Радо bozek weseła, Лада bogini wesela; ob. Ladon. BIEl. KR. 55. cf. ład, ładny; u Czechów zaś ladon, mrienos, u Krainczyków Ladon, Tor, Tôrk Mars, cf Wtorek dies Martis; Eccl. Позвиздъ, вихоръ, Похвисть Aeolus bożek powietrza, porównały nasze Swist, Poświst, Lelum, Polelum, Marchult Коляда, Kаледа bożek świata Janus, kiórego święto w Kiiowie obchodzono 24go Grudnia z weselem i biesiadowaniem, czego ślady w tamtych stronach ieszcze się pokazuią w igrzyskach, tańcach, pieśniach: boday nie stąd nasza Kolenda, ieżeli nie wolisz z Łacińskiego a Kalendis wyprowadzić. U Czechów i Słowaków Dobrovan, Merkury. Cerera, Marzanka, u Czechów Zewena, u Kraincz. Sejvina, u naszych zaś Dziewanna, Dziewena, Ziewonia, Diwa toż co Dyana. Bachus u Krainczyków Pust, cf. zapusty, pustak; Nimfy lasów i wód, w Cerkiewnym Русалки; Bogini deszczu u Windów i Kraincz. Marna; Bogini pracy u Kraincz Marza, Bogini zboża Volusia, Voluta. - Boże narodzenie u Kroatów, Slawonczyków, Raguzanów, Windów, Krainczyków Boshizh; wilia bożego narodzenia zaś u Kroatów, Raguzanów i Bosnenczyków Badnyak, badnyi vecher, badnyi den; słowo zaś badgnak w słownikach swoich tłumaczą: truncus natalitius, truncus pervigilii nativitatis Domini; po Włosku: tronco, che si mette al fuoco la sera del natale; t. i. kloc, który w wilią bożego narodzenia w ogień kładziono; zapewne znaczy wróżbę. Otoż znowu ważny ślad zwyczaiów i opinii.

Łącząc wszędzie Polszczyznę z Słowiańszczyzną snuł mi się ustawicznie przed oczami rys nieiakiś zjednoczonego w myśli moiéy powszechnieyszego ięzyka Słowiańskiego, z stosunkami ieszcze rozciągleyszemi co do ogółu mowy ludzkiéy. Uformowała mi się prawie mimowolnie, iż tak rzekę algiebra słów i ięzyków, podciągaiąca wszystko pod powszechnieysze prawidła, obeymuiące sam ogół, gdzie potrącić wypada, tak z jedney, iak z drugiéy strony, szczegóły w całość ogólną nie wchodzące. Postrzegłem, że dążąc do ogólnego a pierwotnego żrzódła, nie wszystkie głoski czyli litery slowo składaiące, są równie istotnemi, że ie w tym względzie koniecznie potrzeba iak nayściśléy rozróżnić, i przemiany ich wzaiemne między sobą, podług nieomylnych spostrzeżeń udowodnić; że tak wynalezione treści, czyli pierwiastki słów, znosić należy z pierwiastkami inszych dyalektów i obcych ięzyków, a tak dopiero okazać, że źrzódłem wszelkich na świecie ięzyków iest rozsądne natury naśladowanie w wyrażeniu tych poruszeń. które ludziom ucznć się dały, i stąd wznieconych wyobrażeń; okazać potrzeba na szczególnych językach, iak mowa ludzka z niewielu drobnych pierwiastków wywiedziona, podług pewnych prawideł, przyzwoitych umysłowi ludzkiemu, wzmogła się w niezmierne bogactwa. Otóż ten iest cel nauki nazwanéy Etymologią; prawidła iéy starałem się wyłożyć w rozprawie niżéy przyłączonéy; w słowniku zaś, przy poiedynczych słowach, gdzie mi się rzeczą potrzebną zdawało, umieściłem etymologiczne bądź uwagi, bądź skazówki. W początkowych nawet arkuszach dykcyonarza, przy niektórych wyrazach piérwotnych, iako to, bania, baran, barwa, bażant it.d. na brzegu wydrukowałem głoski radykalne; czego potym dla zbytnicy niewygody w druku, zaniechać musiałem. Żeby zaś wystawić całkowity obraz ciągłego rozradzania się słów naszych ze źrzódłosłowowych pierwiastków, pod pierwotnemi słowami w nocie wypisywałem szereg pochodnych, których bynaymniéy dlatego nie opuszczałem w szyku abecadłowym, gdzie każde z nich podług kolei należycie objaśnione położyć przypadało. Tak czy taiący ma przed oczyma razem i rozległość i treść ięzyka.

Lecz w tych badaniach etymologicznych zawieraią się mnogie nasiona rozmaitych zagadnień, których rozwiązanie zostawmy dalszemu czasowi, mianowicie po ukończeniu całkowitego dzieła, iako to: 1., O piérwszéy zasadzie mowy ludzkiéy na poruszeniach i postrzeżeniach zmysłowych; 2. O wpływie postrannych, osobliwie sąsiedzkich ięzyków, na nasz Polski; 3., O odmianach w tymże zaszłych; 4., O rozmaitych sposobach bogacenia i doskonalenia ięzyka naszego; 5., O chronologii i różnych epokach słów Polskich; 6., O stosunkach Polszczyzny do innych Słowiańskich dyalektów, z podaniem osnowy powszechnéy grammatyki i powszechnéy synonimiki Słowiańskiéy, a zatym uniwersalnéy gratnmatyki filozoficznéy, mowy łudzkiéy; 7., O śladach dzieiów życia domowego w ięzyku.

Jeszcze z jedney okoliczności tu się wytłumaczyć muszę, w któreyby mógł kto uczynić zarzut dziełu moiemu, gdybym ią mimo się puścił; t. i. z pisowni czyli ortografii w niém użytéy. Jak w każdym, osobliwie żyiącym ięzyku, tak i w Polskim, niemasz powszechnéy zgody na prawidła ortografii; co zdaie mi się stąd pochodzi, że różne, dalekie od siebie, nawet sobie wprost przeciwne, słanowi każdy źrzódła, z których też czerpa prawidła ortograficzne. Jeden n.p. raz każe pisać tak, jak się mówi; inny znowu: pisać, iak dawni pisywali; gdzieindziéy: stosować się do teraźnieyszego trybu; raz, każą się ściśle trzymać etymologii; drugi raz bez potrzeby wcale ią krzywdzą. Naynowszych przepisów ortograficznych, naycelnieysi nawet pisarze nasi nie zachowuią. Cóż tedy w takiey sprzeczności zdań, autorowi słownika pozostawało? Uważaiąc, że dzieło iego wystawia nieiako historyą ięzyka, że w niém żywcm przytacza wyiniki z pism rozmaitych wieków; nie potrzeba się dziwić, że zostawuiąc ortografią każdego z autorów, nie zachowuie w niey iednostayności. Byłbym to sobie poczytał za nieiakie zgwałcenie textu pisarzów, i sfałszowanie historyi ięzyka, gdybym przekształcał w wyimkach z nich przytoczonych, sposób ich pisania na teraźnieyszą ortografią. Tego tylko pozwolilem sobie względem nich, żem naddatki dawnéy ortografii uchylił. Nie pisałem then, tho, ani używałem y zamiast i , n. p. * chłopyątko, zamiast chlopiątko. Z resztą, co do moiéy własney ortografii, założyłem sobie za główne prawidło, trzymać się, ile tylko można, etymologii; ponieważ tém iedynie dogadza się Słowiańszczyznie, i przepisy iey sprostowane, już nie będą dla cudzoziemców tak uciążliwemi.


Nakoniec niech mi się godzi na usprawiedliwienie moie wystawić Prześw: Publiczności przeszkody, z któremi w wydawaniu dzieła tego musiałem, i dotąd ieszcze walczyć muszę.
Nie wspominam ogromu sameyże pracy, wymagaiącéy ciągłego a niezmordowanego wytrwania (gdyż n. p. samo czytanie biblii LEOPOLITY, i porównanie pierwszey iey edycyi z trzecią, półroku mi czasu zabrało); lecz tego przemilczeć nie mogę, żem się sam podjąć musiał wszystkich mozołów tak drukarskich, iak i księgarskich, ponieważ na tak obszerne, do drukowania trudne i kosztowne dzieło, żaden się z Księgarzy nieośmielił. Zatym niedosyć, żem musiał każdego arkusza piérwszą korrektę, naytrudnieyszą ze wszystkich, sam utrzymywać; lecz sam też musiałem myśléć o zapisywaniu, sprowadzaniu i dostarczaniu wszystkich potrzeb drukarskich, iako to, charakterów, papieru, i ludzi, w czem choć na początku doznałem czynnéy pomocy zacnego przyiaciela mego JPana Franciszka Dmochowskiego; atoli wkrótce słabość zdrowia iego nie pozwołiła mu trudów tych tak zemną dzielić, iak przez przywiązanie do dzieła narodowego i przychylność do mnie, radby chciał i mógł to uczynić. Na ostatek, żebym iuż z moiéy strony wszystko wykonał, do czego przez wzgląd na tak wielkie zaufanie Prześw: Publiczności, czułem się bydź obowiązanym, poświęciłem część własnego niego pomieszkania na drukowanie dzieła tego, tak dla bliższego dozoru, iak dla prędszego pośpiechu, bynaymniey przez to nie zrywaiąc związków z drukarnią JXX. Piiarów i zacnym iey przełożonym JX. Bielskim. Przytaczam te szczegóły, żeby Prześw: Publiczność, zastanawiaiąc się nad tylą około téy: roboty mozołami, prędzéy mi darować raczyła, zwlokę w wydaniu, a oraz nieiakieś ustawanie w pracy i zmordowanie, którego może ślady w tém dziele spostrzeże. Jako zaś z jedney strony, ile tylko mogłem, pracy, sił, zdrowia i czasu nie żałowałem, tak z drugiéy, że i kosztów nie oszczędzałem, charaktery i papier są tego dowodem; wszakże samo składanie i wybiianie iednego arkusza kosztuie Zlł: dziewięćdziesiąt, nie rachuiąc wydatku na papier i pisma. Ztąd łatwa bardzo rachuba, że zebrane dotąd fundusze, pomimo hoynego wsparcia łaskawych moich Protektorów, na połowę ledwie całkowitego kosztu wystarczą, i że pomyśłéć trzeba będzie o podwyższeuiu na dal ceny prenumeraty; bo się zanosi na to, że całe dzieło do 8oo. arkuszy drukowanych uczyni, że zatém to, co się teraz od A do F wydaie, uie iest tylko ósmą częścią całości.

Podaię więc już i obecnemu i przyszłemu narodowi w ręce zbiór oyczystego ięzyka, owoc kilkonastoletniéy pracy moiéy, któremu naylepsze lata moiego życia poświęciłem. Już teraz ziomkom moim trudno nie będzie, czego brak pododawać, w znayduiącém się przebierać, znaczenia doskonaléy wyłuszczać, stosunki dokładniéy powytykać, a tak z czasem zaszczycić język Narodowy slownikiem, iakiego on wart iest w saméy istocie, i którym go chyba iedno Towarzystwo Przyiacioł Nauk obdarzyć może. Mnie się zaś na zawsze zostanie to chlubne uczucie, żem tą moią poprzedniczą pracą był do tego powodem, i winszować sobie nie przestanę, ieżeli dzieło moie będzie pomocne orzeźwionemu duchowi narodowemu, do nadania świetności temu naydroższemu dla niego kleynotowi, t.i. ięzykowi oyczystemu.