Mnie-ś słyszała dzisiaj w nocy, Gdy nie świecił księżyc złoty,
Gdy nie było w gwiazdach mocy, Aby przeciąć nieb namioty —
Zmarł wraz z życiem blask sierocy.
Gdy nie brzękła ani mucha, Zmilkł głos świerszcza i puszczyka,
Gdy noc taka ciemna, głucha, Wówczas moja to muzyka
Popłynęła ci do ucha.
Ciężko brzemię snu się kładło Na pierś ziemi: w tem ponury
Strop się skrwawił. Błysk — widziadło! Stąd, gdzie grot ten przeciął chmury,
Kilka kropel deszczu padło.
Luba, droga! Te, co pieszczę, Słowa moje przenajszczersze,
W śpiewie-m zamknął; a gdy jeszcze Nie starczyły śpiewne wiersze,
Dopomogły strun tych dreszcze.
Tak minęła noc... Tojady Majaczyły w szarym świcie,
Nowy dzień się jawił blady; Lecz jam poszedł, nim obficie
Jął rozjaśniać dróg mych ślady.
Czem się staną me nadzieje, Słowa, śpiew i lutni struny?
«Gdy się życia krok zachwieje W czas wieczornej, zblakłej łuny» —
To-ć słyszałaś? — «w mroków knieję
Niechaj przyjdzie ukochany Duch, co złego mnie ustrzeże,
Noc zamieni w dzień, na łany