<<< Dane tekstu >>>
Autor Kazimierz Króliński
Tytuł Sianobranie
Pochodzenie Antologia współczesnych poetów polskich
Wydawca Księgarnia Maniszewskiego i Meinharta
Data wyd. 1908
Druk Aleksander Ripper
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cała antologia
Indeks stron
SIANOBRANIE.

Na sianożęci
objętej szarą olsz obręczą
żałobne święto dziś się święci
i jakaś krwawa msza się prawi — —
w rękach kosiarzy,
co jakby długi klucz żórawi
zwartym łańcuchem wzdłuż stanęli,
ze zgrzytem kosy dźwięczą,
mordercze, ostre kosy!...
W kropel srebrzystej bieli,
co z kwietnych zwisły wiech,
słonko się żarzy
i te łzy zielne osusza — —
krawędzią łąki, jak dziad obdarty, bosy,
jak pogorzelisk drwiący śmiech —
kroczy ugorów, niw i łąk błędna dusza!...

Koszą kosiarze...

Stojących ziół za każdem cięciem wciąż ubywa...
Już popod olsze została łąki ledwie grzywa,
w której się mnoga rzesza
przeróżnych stworzeń skupia...
Zgrzyt, co się z ostrych kos wykrzesza
na tułactw miedze iść im każe...
Koniec... Pokosy wpoprzek sterczą:
zaległa łąkę cisza trupia...

Życie miliardów dziś przecięto
kosą morderczą — —

Na sianożęci umarłych dzisiaj święto!...

Upalny dzień z ziemi się zwolna stacza,
kędyś w zachodu otchłanie,
złocąc pochyłe kłosy zbóż:
od olsz nad łąką po wązkim chłopskim łanie
kładą się wzdłuż
cienie olbrzymy, jak smętna pieśń żebracza...

A ponad łąką unoszą się skrzydlate
sny ziół powiędłych w słońca skwarze,
sny zamienione w rzekę woni,
w balsamów chmurę,
we wstęgę dymów kadzideł na obiatę
promiennym gwiazdom w nieb obszarze
 śniącym bóstwom w pól ustroni — — —

Na brzegu łąki usiadł chłop i głowę
na ręce wsparłszy w olsz cienie wpatrzył się ponure
i myśli swoje, jak zmierzch wieczoru płowe,
na każde źdźbło powiędłych kwiatów mota
i o pogodę drży dla swego skarbu — swego siana —
Pól dusza, w wilgoć wieczornej mgły odziana,
muszcze skrzydłami zmarszczoną jego twarz,
nucąc: »Śnij, chłopie, śnij i marz,
ale niedługo... jutro — słota!!!«




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Denes.