Skarb Aarona/XII
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Skarb Aarona |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1929 |
Druk | Drukarnia rotacyjna „Unja” |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W trzy lata po opisywanych powyżej wypadkach w wytwornie urządzonem mieszkaniu Żałyńskich w Alei Róż zapanowała niezwykła radość.
Oto Dumesnil, zatęskniwszy za przyjacielem, wpadł na parę dni do Warszawy.
Podczas długich wieczornych pogawędek przeżywano wspólnie jeszcze raz wypadki, których widownią były przed trzema laty dzikie wąwozy Synaju.
Żałyński, rozweselony widokiem przyjaciela, przekomarzał się z żoną, zapowiadając, że w najbliższej przyszłości udadzą się znów na Synaj, aby dotrzeć do podziemi, w których spoczywa od wieków skarb Aarona.
Lecz pani Dżailla nie brała zbytnio do serca zapowiedzi męża.
Odpowiadała wesoło, że dzisiaj już nie potrafiłaby zaśpiewać, jak należy, tajemniczej pieśni „wyjścia z podziemi“, gdyż melodja ta pomieszała się już jej z melodją popularnej piosenki: „A... a... kotki dwa...“, śpiewanej przez nią półtorarocznemu Wacławkowi, którego najmilszem poza spaniem i jedzeniem zajęciem jest bałykowanie po podłodze gabinetu ojca i wyszukiwanie takich bajecznie ciekawych przedmiotów, jakim jest naprzykład kosz od papierów.
Żałyński, obserwując syna, dochodzi do wniosku, że zdradza on wybitne zamiłowanie do podróżowania, narazie na czworakach i namiętność do odkrywania nieznanych i tajemniczych rzeczy.
Bezwątpienia czyni to krew sławnego emira Tadż el Fehera, odziedziczona przez małego Wacławka po matce.
Ibn Tassil mieszka nadal w El Barrar. Porzucił już handel, gdyż poważny urząd kadiego, jaki obecnie piastuje, zajmuje mu całkowicie czas.
Wieczorami w gronie sąsiadów, poważających go nadzwyczajnie, rozprawia o dalekim, tajemniczym Lechistanie, którego synowie przybywają do Arabji, po to tylko, aby zwyciężać serca arabskich dziewic.
Poza tem oczekuje odwiedzin córki i zięcia, mających nastąpić z chwilą podrośnięcia małego Wacławka.
Żałyński zawiadomił jedną z wypraw naukowych francuskich, działających na terenie Synaju, o swem odkryciu nieprzeliczonych skarbów. Przesłał jej szczegółowy plan terenu i wejścia do podziemi, uprzedzając naturalnie o pułapce, znajdującej się w trzeciej komorze jaskini, w której niegdyś więziona była Dżailla.
Wyprawa udała się tam niezwłocznie, lecz straszliwe trzęsienie ziemi, jakie wzruszyło przed rokiem łańcuch gór Synaj, zmieniło doszczętnie konfigurację terenu. Góra, której wnętrze ukrywało skarb, zapadła się. Na jej miejscu ziała głęboka przepaść.
Wyprawa powróciła z niczem.
Ziemia raz na zawsze ukryła zazdrośnie przed ludźmi tajemnicę skarbu Aarona.