Skarb ukryty
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Skarb ukryty |
Pochodzenie | Bajki i powiastki dla dzieci z celniejszych bajko-pisarzy polskich wybrane |
Wydawca | nakład Ernesta Wilhelma Günthera |
Data wyd. | 1850 |
Miejsce wyd. | Leszno |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Umierając pan winnicy,
Rzekł do synów w tajemnicy:
„Moje dzieci ukochane!
Zanim z wami się rozstanę,
Tajemnicę wam wyjawię.
Skarb po sobie wam zostawię.
Mam w winnicy skarb ukryty;
Każdy więc z was pracowity
Niechaj kopie wciąż z ochotą,
A wykopie z ziemi złoto...“
— „A gdzie, ojcze ukochany,
Skarb twój w ziemi zakopany?“
Wszyscy razem, jakby w zmowie,
Odezwali się synowie.
„Kopcie tylko pracowicie!“
Rzekł i skończył starzec życie. —
Ledwo starca pochowano,
Do motyki się zabrano.
Wciąż synowie bez pomocy,
Kopią we dnie, kopią w nocy.
Choć strudzeni, nie ustają;
Bo się skarbu spodziéwają.
Tak wytrwali i cierpliwi
Pracują co raz gorliwiéj;
Lecz skarbu, co miał grunt wydać,
Jak nie widać, tak nie widać!
Jednakże w pracy wytrwali,
Wnet winnicę rozkopali;
Prawie każdą grudkę ziemi
Przesiewali dłońmi swemi.
Mimo to w ostatniéj chwili
Nigdzie skarbu nie odkryli.
Tu każdy się wreszcie zgodził,
Że ich ojciec próżno zwodził.
Tymczasem piękna, radosna,
Nastąpiła znowu wiosna;
A winnica znowu miła
Trzykroć piękniéj obrodziła.
Wnet obfity plon wydała,
Bo uprawę lepszą miała.
Tak młodzieńcy wczas poznali,
Że skarb z ziemi wygrzebali,
Że im ojciec prawdę prawił,
Że w winnicy skarb zostawił.