[38]SKARGI BIEDAKÓW.
(Naśladowanie).
— „Powiedz dla czego się żalą biedacy?“
Raz pan się możny mię pyta,
„Mogą pracować — stworzeni do pracy...
„Czemuż tłum ten skarg się chwyta?“
— „Czemu? Chodź za mną, panie wielmożny,
„A wnet sam poznasz przyczynę“.
Wyszliśmy. — Ciemno. — Wiatr wieje mroźny —
W zaułku stoi dziewczyna...
Oczy zapadłe... wstydu rumieniec
Pali jej lica dziewczęce —
Obok przechodził jakiś młodzieniec —
Oboje poszli pod ręce...
— „Dziewczę! co robisz! Przedajesz ciało!
„Gdzież wstyd twój! Uczucia człowiecze!“
Ona zadrżała i rzecze nieśmiało:
— „Panie! nie jadłam dziś jeszcze!jeszcze!“
Dalej idziemy. Starzec zgarbiony;
Wiatr włos mu siwy rozwiewa,
Widać do kości jest przeziębiony,
Ledwo na kiju się wspiera.
[39]
— „Nie lepiej w domu ci siedzieć człecze?
„Wszak słota na dworze taka“.
Łzę tylko otarł i do nas rzecze:
— „Panie! Gdzież dom jest żebraka?“
Chłopczyna — bosy, na nim łachmany. —
— „Co robisz w tak brzydkiej porze?“
— „Żebrzę — kawałka chleba nie mamy,
„Ojciec i matka mi chorzy...
„Co było w domu, tośmy sprzedali —
„Na leki było potrzeba; —
„Już nic nie mamy, więc mnie posłali,
„Bym gdzie wyżebrał choć chleba“.
Latarnia bladem światłem oświeca
Obok stojącą kobietę;
Jej widok litość w przechodniach wznieca,
Lecz tylko litość, niestety!
Na ręku dwoje dzieciaków trzyma,
Padając pod tem brzemieniem,
A dwoje drugich jej sukń się ima,
Tuląc się do niej ze drżeniem.
— „Kobieto! dzieci zamrozisz przecie!
„Miej litość dla nich na Boga!“
— „O dobry panie, pewnie nie wiecie
„Że gniecie dola mię sroga.
„I gdzież się schronię? Wszak nie mam kąta!
„Na wojnę wzięli mi mego,
[40]
„I ot już mija niedziela piąta,
„Jak nie mam wieści od niego.
„Może zabity? A ja tu biedna
„W głodzie i chłodzie z dziatkami.
„Wszak sobie rady ja nie dam jedna!
„O Boże! Czuwaj nad nami!“
— „Cóż?“ towarzysza tedy spytałem,
„Skargi zanosić jest komu?“
Lecz odpowiedzi nie odebrałem —
On milcząc wrócił do domu.
Więz. pozn., 1882.