[162]SKON NASZYCH WROGÓW
O, boże wszechmocny i wielki i święty
I w trójcy najświętszej jedyny!
Ach, kiedyż przestanie car w zemście zacięty
Wytępiać już nasze rodziny? 4
Przez dziesięć miesięcy trwał pobój zajadły,
Krew polska płynęła potokiem;
W dziesiątym miesiącu gdy wojska upadły,
Car panem znów w państwie szerokiem. 8
Bez krzyżów ojczyste mogiły u drogi,
I końmi ruskiemi zasute,
Car wali kościoły, buduje ostrogi[1]
I większe, i mocniej okute. 12
Szczęść boże! szczęść boże! wam wilki Sybiru!
Kto święte rozwala ołtarze,
Kto nawet i grobom zazdrości już miru[2],
Oj! tego nie piekłem bóg skarze! 16
Żal księży, pisk sierot, jęk starców, płacz matek,
Do boga on kiedyś doleci!
Krew nasza, krew mężów, i ojców, i dziatek,
I w grobach nienawiść roznieci. 20
[163]
Łzy dojdą do nieba, — krew groby ocuci, —
Z niebiosów pioruny popłyną;
Kość w grobach zbielała padalcem się rzuci,
I wilki od jadu poginą! 24
A wolno zaszumią narody w kolejach[3]!
Z przekleństwem w mogile legniecie,
Bez chwili wspomnienia wielkiego w swych dziejach,
Bez żalu na całym tym świecie. 28