<<< Dane tekstu >>>
Autor Peter Nansen
Tytuł Spokój Boży
Wydawca Przegląd Tygodniowy
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz M. M.
Tytuł orygin. Guds Fred
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXVII.
7 stycznia.

Otrzymaliśmy pocztę na saniach. Przyniosła mi list od nakładcy, pytającego ironicznie, czy nie mam dość tego pustelniczego życia i czy nie nakłoni mię do powrotu nadzieja zostania kierownikiem wielkiego literackiego przedsięwzięcia. Warunki są do tego stopnia korzystne, że żadna troska materyalna nie dokuczyłaby mi nigdy.
Kilka miesięcy temu wahałbym się może, dzisiaj odpowiedź moja nie wymaga zastanowienia. Odpisuję: „nie mogę przyjąć miłego zaofiarowania, ponieważ znalazłem szczęście na Wiatrakowej Górze i przywiązałem się na zawsze do tego szmatu ziemi. Porzuciłem myśl powrotu, ograniczyłem swą literacką i publiczną pracę do wydawania książek. Dziełko niedługo prześlę, później nadeślę jeszcze wiele, wiele innych odmiennych treścią. Osiedlam się na Wiatrakowej Górze, której powietrze czyste i zdrowe, cel życia do pojęcia łatwiejszym, namiętności prostsze, uczucia głębsze. Wreszcie szczęście moje jest tak zapewnionem, iż obejdzie się bez skargi i żalu; przeciwnie, czuję wdzięczność dla przyszłości, bo bez niej teraźniejszość nie wydawałaby się tak piękną“.
Odpowiedź pokazałem Małgosi, milczała chwileczkę, potem rzekła:
„Korzystam ze sposobności, by ci powiedzieć o czem bezustannie myślę od chwili naszego spaceru po lodzie. Nie powinnam cię wstrzymywać. Nie będziesz się tutaj czuł szczęśliwym. Prędzej czy później, pociągnie cię wszystko coś opuścił. Co zresztą naturalne. Dlatego oznajmiam ci, że żadnych nie nakładam więzów, czyń ze mną co chcesz, a z sobą coś powinien. Zostaw mię tutaj, jeśli twym jestem hamulcem — do czego, po mem głupiem zachowaniu się, masz najzupełniejsze prawo. Albo weź mnie z sobą, jeśli możesz mieć ze mnie pożytek i wierzysz, żem gruntownie wyleczona z głupoty. Podążę dokąd zechcesz. Dotychczas Wiatrakowa Góra była mą ojczyzną, bez ciebie teraz, byłaby wygnaniem. Życie i daleki świat przejmowały mnie trwogą. Złączona z tobą niczego się nie boję a jeśli powiesz: „zostań dla miłości ojca“ — odrzeknę: — „ojcu jest obojętnem miejsce zamieszkania. I dla niego dobrze, gdyby wyjechał. Zestarzał się, trapią go we śnie osobliwe myśli, lęka się młyna, słyszy jego wołanie, wyrzuty, że bezczynnym go uczynił. Sądzę nawet, że wyjeżdżając nie zrobimy ojcu żadnej krzywdy. Chcesz, bym została, czekała twego powrotu i na to się zgadzam. Przypuszczasz, że trzeba serca wypróbować? Może tylko w tej samotności pragniesz mej osoby dla braku innych? Wszystko, co postanowisz, będzie dobrem, bo cię kocham“.
Pozwoliłem się Małgosi wygadać.
„Kochanie moje, byłoż to brzydko i egoistycznie z mej strony? byłoż to okrutnem, że dusza moja poiła się słowami, płynącemi z pełnego bojaźni serca? Sądzę jednak, że przebaczysz w imię radości, wywołanej mą odpowiedzią — a tą były ostatnie słowa, przytoczone w liście do wydawcy“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Peter Nansen i tłumacza: anonimowy.