Staś emigrant/Rozdział 9
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Staś emigrant |
Wydawca | Dom Książki Polskiej[1] |
Data wyd. | 1930 |
Druk | Zakłady Graficzne „Polska Zjednoczona“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W Montrealu odbył się sąd w sprawie zajść w Indjanopolisie.
Zwycięstwo młodego adwokata omawiane było przez wszystkie dzienniki.
Prokurator, niedawno przybyły z Londynu, nalegał na ukaranie Indjan za zbrojny napad na fabrykę Smithów, chcąc choć częściowo usprawiedliwić pogwałcenie umowy przez obywateli angielskich.
Stanisław Basiewicz odparł oskarżenie, przytaczając artykuł siódmy tego dokumentu.
— „W wypadku niemożliwości uzyskania pomocy władz dla obrony swoich praw i przywilejów, Indjanie mogą bronić ich wszelkiemi dostępnemi im sposobami“ — brzmiał artykuł.
Odczytawszy tę część umowy, podpisanej w Atabasie i zatwierdzonej przez parlament, adwokat zakończył swe przemówienie słowami:
— Nie mogąc uzyskać pomocy od sędziego i policji, klienci moi, wodzowie Delawarów i Irokezów, wyszli na „ścieżkę wojenną“, poskromili gwałcicieli prawa i przywieźli ich przed sąd Wielkiej Brytanji, ufając, że potrafi ona obronić swych czerwonoskórych obywateli!
Wyroki wypadły surowo.
Hiram z towarzyszami został skazany na więzienie, sędzia i porucznik musieli podać się do dymisji, Smithowie zapłacili karę pieniężną za spalenie Irokeziany.
W dwa lata później w Kanadzie odbywały się wybory do parlamentu.
W Indjanopolisie zebrała się starszyzna wszystkich szczepów indyjskich, aby obrać trzech posłów.
Czerwonoskórzy przyjechali z gotowem postanowieniem i natychmiast po otwarciu narad obrali na swych przedstawicieli — młodego prawnika Maba, syna Chyżego Orła, oraz Warunę, wnuka Arunguny.
— Kto ma być trzecim posłem naszym? — spytał przewodniczący Uangaron, a wtedy powstał Czarny Sęp i głosem wzruszonym oznajmił:
— Wszyscy wiemy, jakiego mamy przyjaciela w synu białego człowieka z dalekiego kraju. Ojciec wyprowadził nas na drogę dostatku i wiedzy, syn na drogę prawa. Trzeci mandat poselski oddajemy Stanisławowi Basiewiczowi!
Tak to mały Staś-emigrant z pod Płocka stał się przyjacielem i obrońcą Indjan kanadyjskich, słynnym adwokatem, posłem do parlamentu, a w kilka lat potem wice-ministrem sprawiedliwości.
Indjanie nadali mu przydomek „Serce Prawdy“.
Z tego imienia Stanisław Basiewicz dumny był przez całe życie.
Warszawa, 28 Litopada, 1932 roku.