drugi urodziwszy się królem, zostawa żebrakiem.
15. Widziałem wszystkie żywiące pod słońcem, chodząc z młodzieńcem wtórym, który ma nastać po nim.
16. Niezliczona liczba jest ludzi wszystkich, którzy byli przed nim: a którzy potem będą, nie będą się weselić z niego. Ale i to marność i utrapienie ducha.
17. Strzeż nogi twojéj, gdy idziesz do domu Bożego, a przybliżysz się, abyś słuchał; daleko bowiem lepsze jest posłuszeństwo, niźli ofiary głupich, którzy nie wiedzą, co złego czynią. [1]
Nie mów nic nierozmyślnie, a niech nie będzie serce twe prędkie na wymówienie słowa przed Bogiem; Bóg bowiem na niebie, a ty na ziemi: przeto niech będzie słów twoich mało.
2. Za wielkiem staraniem sny idą, a w wielomówstwie głupstwo się najdzie.
3. Jeźliś co ślubił Bogu, nie omieszkajże spełnić; albowiem nie podoba się mu niewierna a głupia obietnica, ale cokolwiek ślubisz, oddaj.
4. I daleko lepiéj jest nie ślubować, niźli po ślubie obietnic nie spełnić.
5. Nie dawaj ustom twoim, abyś o grzech przyprawił ciało twoje, ani mów przed Aniołem: Niemasz opatrzności: by snadź Bóg rozgniewawszy się na mowę twoję, nie rozproszył wszystkich spraw rąk twoich.
6. Gdzie wiele snów, wiele marności, i mowy niezliczone. Ale ty Boga się bój.
7. Jeźli ujrzysz potwarzy na ubogie ludzie i gwałtowne sądy i wywrócenie sprawiedliwości w krainie, nie dziwujże się takowéj sprawie; bo nad wysokiego jest wyższy drugi, a nad te jeszcze są drudzy zwierzchniejsi.
8. A nad te jeszcze wszystkiéj ziemi król rozkazuje służącéj.
9. Łakomy nie nasyci się pieniędzy, a kto miłuje bogactwa, nie weźmie z nich pożytku: przetóż i to jest marność.
10. Gdzie jest wiele majętności, wiele i tych, którzy je trawią. A cóż za pożytek panu z tego, jedno iż widzi bogactwa oczyma swemi?
11. Wdzięczny jest sen robiącemu, chocia mało, chocia wiele zje: lecz nasycenie bogatego spać mu nie dopuszcza.
12. Jest i druga niemoc bardzo zła, którąm widział pod słońcem: bogactwa zachowane na złe pana swego. [2]
13. Giną bowiem w złem utrapieniu: urodził syna, który będzie w wielkiem ubóstwie.
14. Jako wyszedł nagi ze żywota matki swéj, tak się wróci: a nic nie weźmie z sobą z prace swojéj. [3]
15. Żałosna zgoła niemoc, jako przyszedł, tak się wróci. Cóż tedy mu pomoże, że na wiatr pracował?
16. Po wszystkie dni żywota swego jadał w ciemności i w frasunku wielkim i w kłopocie i smutku.
17. Przetóż to zdało mi się być dobre, aby człowiek jadł i pił i używał wesela z prace swéj, którą sam pracował pod słońcem, w liczbie dni żywota swego, które mu Bóg dał: i to jest dział jego.
18. I każdemu człowiekowi, któremu Bóg dał bogactwa i majętności, i moc mu dał, aby jadł z nich i używał cząstki swojéj i weselił się z pracy swojéj: toć jest dar Boży.
19. Bo nie wiele będzie pamiętał dni żywota swego, iż Bóg zabawił rozkoszami serce jego.
Jest i drugie złe, którem widział pod słońcem, a iście częste u ludzi.
2. Mąż, któremu Bóg dał bogactwa i majętności i sławę, i nie schodzi niwczem duszy jego we wszystkiem, czego jedno żąda: lecz mu Bóg nie dał téj mocy, aby pożywał z tego: ale człowiek obcy ono pożre. Toć jest marność i nędza wielka.
3. Jeźliby kto spłodził sto synów, i żyłby wiele lat i miałby wiele dni wieku, a dusza by jego nie użyła dobra majętności swojéj, i nie miałby