Strzeż łzy!
Pókiś jeszcze sercem młody,
Póki jeszcze pieśń swobody,
W duszy twojej gra:
Marzysz wszystko co szlachetne,
Chwytasz tylko to, co świetne,
Co czyste jak łza.
Lecz gdy burza lat pomiecie,
I rozgoni cudne kwiecie,
Młodocianych dni;
Już cię wiosna nie zachwyci,
Nie pogonisz złotej nici,
Co gdzieś w górze lśni!
Świat — młodego, zwabi zdradnie,
I z wszystkiego cię okradnie,
Coś mu ufny niósł:
Źródło uczuć mrozem zetnie,
I kwiat strąci co tak świetnie,
Na dnie serca rósł.
Pierwsza — pęknie stróna wiary,
Co do serca jak do czary,
Lała czarów ton —
Potem rozpacz się rozgości,
Pierś zostanie bez miłości,
Jak bez serca dzwon.
Z pustką — w pustym staniesz świecie —
A świat z oczu łzę ci zmiecie,
Jako rosę z róż.
Sny czarowne wiatr roztrzęsie;
Oh! i nigdy na twej rzęsie,
Łza nie błyśnie już.
Na płacz sierot u podwoi,
Braknie echa w duszy twojej,
W oczach braknie łzy —
I na braci jęk daleki,
Suche będziesz miał powieki,
Skrzepłą pierś bez skry! —
Rozpacz głucha z nocą czarną,
Jak w pajęczą sieć ogarną,
Biedne serce twe.
A ty, Boga nadaremnie
Będziesz błagał przez te ciemnie,
Choć o jedną łzę!
O! kto strwoni łzy zawcześnie,
Ten już przejdzie świat boleśnie,
I legnie bez czci.
Niby konar z pnia odgniły,
Bez pacierza do mogiły
Pójdzie — i bez łzy!
Poznań, 21 Czerwca, 1870.