<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Witkowski
Tytuł Studya nad Homerem
Część 3. Przygotowania do wyprawy nocnej
Wydawca Akademia Umiejętności
Data wyd. 1917
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
3. Przygotowania do wyprawy nocnej.
(Analiza I. połowy pieśni).

Analiza treści Dolonei jest dla kwestyi autentyczności sprawą pierwszorzędną, okaże się bowiem, że główne trudności pieśni leżą właśnie w jej treści, układzie, nie w formie językowej.
Jakże przedstawia się sytuacya z początkiem księgi 10? W poprzednim dniu walki Grecy doznali klęski. Trojanie posunęli się pod same okręty greckie, rozłożyli się na równinie obozem i zagrażają Grekom. W tem ciężkiem położeniu Grecy wysłali w pierwszej połowie nocy poselstwo do Achillesa, aby go przebłagać, ale Achilles pozostaje niewzruszony. Posłowie wracają i zdają sprawę z misyi. Wśród zebranych gerontów nastaje przygnębienie. Wtedy Dyomedes zabiera głos i wzywa, aby podjąć dalszą walkę następnego dnia. Agamemnon powinien w niej świecić przykładem. Na tem kończy się księga 9.

A) Zbieranie się bohaterów (ww. 1-179).

Księgę 10-tą rozpoczyna opis przygnębienia, które owładnęło Agamemnonem, kiedy wrócił w nocy z rady do namiotu. Inni wodzowie śpią oddawna, od jego powiek ucieka sen. Wódz wzdycha głęboko, a ilekroć spojrzy na ogniska w obozie trojańskim, posłyszy wrzawę i dźwięki piszczałek stamtąd dochodzące, rwie włosy z rozpaczy. W tem przygnębieniu przychodzi mu na myśl pójść do Nestora, aby razem z nim obmyśleć plan, któryby wyrwał Greków z nieszczęsnego położenia (Νέστορ’ έπι – έλθέμεν –, εί τινά οί σύν μήτιν άμύμονα τεκτήναιτο, ή τις άλεξίκακος πάσιν Δαναοίσι γένοτο). Na te słowa zwrócić należy baczną uwagę.
Przyznać trzeba, że rozpacz Agamemnona po zapadłem co dopiero postanowieniu dalszej walki jest dosyć niezrozumiała. Cóż go nabawia takiego niepokoju? Albo blizkość Trojan i grożące stąd niebezpieczeństwo napadu nocnego, albo ogólne ciężkie położenie Greków. Raczej to drugie, bo niebezpieczeństwo napadu nocnego można było uchylić przez odpowiednie środki ostrożności, a środków takich nie zaniechano, skoro w 9. księdze słyszymy o ustawieniu straży przed obozem. Rozpacz ta nie jest jednak zupełnie niezrozumiała. Kiedy człowiek znajdzie się sam wśród ciszy nocnej, wszystkie troski i obawy, dotąd uśpione, rzucają się na niego z całą zajadłością[1]. Psychologicznie da się więc wytłómaczyć, że Agamemnon, który tego wieczora wprawdzie radził powrót do ojczyzny, ale nie okazywał rozpaczy, teraz daje się jej owładnąć całkowicie. Do niedawna miał w głębi duszy nadzieję, że Achilles wróci do walki i że Grecy powetują klęskę, obecnie nadzieja ta okazała się zwodniczą. Co prawda, nie zaszło nie tak strasznego, by aż miał rwać włosy i stwierdzić tu trzeba pewną przesadę w wyrażeniu. Atoli przesadę w wyrażaniu uczuć znajdujemy i w innych partyach Iliady. Bohaterzy Homerowi wyrażają ból i radość z pierwotną, „wschodnią“ (Bougot, por. Shewan str. 154; powiedziałbym równie dobrze: „południową“) gwałtownością. Objawy takie widzimy u Pryama, Andromachy, Bryzeidy i Achillesa. Achilles w E 23 n. sypie sobie proch na głowę. Także Szekspir maluje rozpacz w barwach bardzo silnych (Shewan str. 154). Zresztą podnieść należy, że zagrzewające słowa Dyomedesa po powrocie poselstwa od Achillesa nie usunęły przygnębienia Agamemnona, jak widać z tego, że po przemówieniu Dyomedesa naczelny wódz milczy. Niepokój jego nie może wobec tego dziwić. Dodam, że niepokój Agamemnona był poecie potrzebny dla dalszej treści księgi: motywuje on zebranie wodzów i wysłanie szpiegów. Gdyby Agamemnon po słowach Dyomedesa był odzyskał zupełny spokój, nie byłby potrzebował gromadzić książąt, ani wysyłać szpiegów.
Rothe (Die Ilias str. 242) widzi w zachowaniu się Agamemnona w ks. 9. nić, wiążącą tę księgę z księgą 10., a zarazem jeden z argumentów, przemawiających za Homerowem autorstwem Dolonei. Odysseus zdaje w ks. 9. sprawę z poselstwa do Achillesa. Po jego sprawozdaniu zabiera głos tylko Dyomedes; Agamemnon nie odzywa się ani słowem, mimo że powinien był poprzeć swą powagą zachęcające przemówienie Dyomedesa. Nie robi tego dlatego, że na początku Dolonei musi wystąpić w roli przygnębionego. Zupełna słuszność, tylko że to zachowanie się Agamemnona w Presbei nie dowodzi jeszcze Homerowego autorstwa Dolonei. Autor Dolonei, wsuwając ją do Iliady, mógł był usunąć z ks. 9. istniejące w niej ewentualnie słowa Agamemnona. Doloneja nie musiała wyjść z pod pióra autora Presbei.
Obraz rozpaczy Agamemnona na początku Dolonei dawał jeszcze jednę korzyść: poeta zyskiwał pelen efektu poetycznego kontrast: z jednej strony rozpacz dręcząca Agamemnona, z drugiej wesołe okrzyki i dźwięki muzyki, dolatujące z obozu trojańskiego[2].
Jakiż cel może mieć zamierzona narada z Nestorem? Może tu chodzić albo o uchylenie grożącego tej nocy niebezpieczeństwa, albo o postanowienia dalej idące. Do pierwszego celu służyłoby wysłanie szpiega do obozu trojańskiego, któryby zasięgnął języka, czy Trojanie gotują się do napadu nocnego. Za przypuszczeniem, że pójście do Nestora to ma na celu, przemawiałyby słowa Agamemnona, zwrócone później do Nestora (w. 87 nn., zwłaszcza zaś 96 n.). Powiada tam Agamemnon, że lęka się, by straże zmęczone nie zasnęły, a Trojanie nie wpadli nocą do obozu. Co prawda, jeżeli Agamemnona tylko ta obawa dręczy, to dlaczego ma aż rwać włosy z rozpaczy? Gwaltowna ta rozpacz kazałaby przypuszczać, że raczej Agamemnonowi staje przed oczyma ogólne ciężkie położenie Greków[3]. Jeżeli jednak tak jest, cóż może przynieść nowa narada? Wszak dopiero co, po powrocie posłów od Achillesa, zapadła uchwala, by walczyć dalej z Trojanami. Agamemnon milczał po wniosku Dyomedesa tej treści, więc i on milcząco nań się godził. Czyż od tej uchwały zaszło cokolwiek, coby kazało zmieniać powzięty plan? Cóż zresztą innego można było obecnie postanowić? Czy może wracać do Greeyi? Ależ o tem nie ma wcale mowy w dalszym ciągu pieśni i nie byłoby to uzasadnione położeniem. Trudność tę widzi sam Rothe, ale to, co dla jej wytłómaczenia powiada, nie wy starcza. Zdaniem jego na pierwszem zebraniu uspokoiły nieco Agamemnona męskie słowa Dyomedesa, ale w nocy troski jego wracają napowrót. Czegóż jednak – odpowiemy – Agamemnon mógł oczekiwać od nowego zebrania?
Agamemnon gotuje się więc do wyjścia. Ale podczas kiedy troska spędzała mu w namiocie sen z powiek, równocześnie nie mógł zmrużyć oka i brat jego Menelaos. I on lęka się, μή τι πάθοιεν Άργείοι (w. 26). Obawia się on niewątpliwie napadu nocnego (por.; dowodzi też tego późniejsze przypuszczenie Menelaosa, że Agamemnon myśli o wysłaniu szpiega). Menelaos również wstaje i ubrawszy się idzie do Agamemnona, ός μέγα πάντων Άργείων ήνασσε, θεός δ ώς τίετο δήμω. I to ostatnie wyrażenie musi się wydać nieco przesadnem, jak to podniesiono; o takiej głębokiej czci względem Agamemnona nie świadczy Iliada. Menelaos wstał wcześniej od Agamemnona, bo zastał go jeszcze ubierającego się. Widząc brata gotującego się do wyjścia, pyta go o cel wyjścia. Przypuszcza, że Agamemnon zamierza wysłać szpiega do obozu trojańskiego i wyraża obawę, czy ktoś się podejmie tak niebezpiecznego zadania.
Zwrócono uwagę, że jestto rzeczą dosyć dziwną, iż Menelaos uprzedza plan Nestora, o którym dowiemy się dopiero później (w. 204). Większej trudności oczywiście nie będziemy się w tem dopatrywać; ta sama lub podobna myśl mogła wobec grożącego niebezpieczeństwa nasunąć się niejednemu wojownikowi. Dziwniejsze jest, że Agamemnon ignoruje zupełnie zapytanie Menelaosa. Słowa jego przytoczę, bo informują o jego planie. „Menelaosie, potrzeba mnie i tobie chytrego planu, któryby wyrwał z niebezpieczeństwa i ocalił Argiwów i okręty (χρεώ βυλής έμέ καί σέ — κερδαλεης, ή τίς κεν έρύσσεται ήδέ σαώσει Άργείους καί νήας), skoro odwrócił się umysł Zeusa[4]. Zwrócił Zeus serce więcej ku ofiarom Hektora; nie słyszałem bowiem, by jeden człowiek dokonał w jednym dniu tylu czynów, co Hektor... Czyny te jego długo będą Achiwowie pamiętać. Idź teraz (w. 53), wezwij Ajasa i Idomeneusa, a ja pójdę do Nestora i wezwę go, by udał się do straży i zachęcił ją do czujności. Jego zachęta będzie najskuteczniejszą, bo na czele straży stoi jego syn (Thrasymedes) i Meriones“ (ww. 43-59).
Słowa Agamemnona muszą dziwić z różnych powodów. Pomijam już to, o czem wspomniałem powyżej, że Agamemnon nie odpowiada bratu na pytanie, czy może zamierza wysłać szpiega. Agamemnon mówi najpierw o potrzebie rady. Jak wskazują jego dalsze słowa o czynach Hektora, ma on na myśli chyba nie naradzenie się nad wysłaniem szpiega, lecz nad ogólnem położeniem Greków. W takim razie słowa jego obecne byłyby w zgodzie z poprzedniem opowiadaniem poety, które także wskazywało, że Agamemnona dręczy obawa o to, co Grecy począć mają w przyszłości. Gdyby ktoś jednak chciał bronić poety za każdą cenę, może i obecne słowa króla odnieść do planu wysłania szpiega. Nie ma w nich nie, coby wręcz się sprzeciwiało takiej interpretacyi. A może w wysłaniu szpiega widział Agamemnon plan, który wyratuje Greków z trudnego położenia? Jeżeli szpieg przyniesie wiadomość, że Trojanie myślą się cofnąć do miasta? Na to trzeba odpowiedzieć, że gdyby nawet Trojanie plan taki powzięli, toby jeszcze ich cofnięcie się nie było żadnym ratunkiem dla Greków, nie dałoby im zwycięstwa. A więc nie mogło być myślą poety takie identyfikowanie obu przypuszczalnych planów. W każdym razie odpowiedź Agamemnona, dana bratu, jest niejasna. Czytelnik sądzić musi raczej, że Agamemnon odrzuca myśl Menelaosa, niż żeby milcząco na plan brata się godził. Jeżeli nawet Agamemnon ma ten plan (jak chce Heyne w swym znakomitym, a dziś za mało uwzględnianym komentarzu[5] ad 1.), to dla czytelnika rzecz pozostaje niejasna. Niejasność ta nie jest zamierzona przez poetę, bo ani Agamemnon ani Menelaos nie występują później na radzie z żadnym planem, lecz czyni to ktoś całkiem inny, Nestor (w. 204 n.). A więc niejasność położyć trzeba, na karb niedość zręcznego opowiadania poety.
Ale o jakimkolwiek planie myśli Agamemnon, dziwne są jego dalsze słowa. Oto wybierał się początkowo do Nestora dla naradzenia się z nim (εί τινά οί σύν μήτιν άμύμονα τεκτήναιτο, ή τις άλεξίκακος πάσιν Δαναοίσι γένοιτο), tymczasem teraz powiada, że chce z nim pójść do straży. Jakże tę sprzeczność tłómaczyć? Czyżby Agamemnon nagle zmienił plan? Ale w takim razie dlaczego? i czemu nic o tem nie wspomina? A może zamierza naradzić się z Nestorem podczas kontroli straży? Istotnie później zobaczymy, że przy strażach wodzowie postanawiają wysłać szpiega. Ale znowu, jak już była mowa, wysłanie szpiega nie jest środkiem, poprawiającym położenie. A zresztą poeta powinienby dla zapobieżenia niejasności powiedzieć wyraźnie, że po skontrolowaniu straży odbędzie się narada. Cokolwiek Agamemnon ma na myśli, przyznać trzeba, że przedstawienie poety jest niejasne, bałamutne i wprowadza czytelnika w błąd. Czytelnik sądził, że Agamemnon naradzać się będzie z Nestorem nad położeniem, tymczasem obecnie obaj mają się udać na kontrolę straży.
Ale nie koniec na tem. Poco naczelny wódz każe wzywać Ajasa i Idomeneja i dokąd? Dokąd, na razie nie powiada, ale z w. 62, a zwłaszcza z w. 65 dowiadujemy się, że obaj ci wodzowie mają spotkać się z Agamemnonem przy strażach. Pocóż zostają wezwani? Dla kontroli straży byli zbyteczni. Do tego wystarczał naczelny wódz i Nestor. A więc widocznie ma tam przy strażach odbyć się narada kilku wodzów.
W rezultacie w w. 53–56 musimy skonstatować wielką trudność; polega ona na niejasnem przedstawieniu celu zbierania się bohaterów, a więc planu opowiadania.
Agamemnon, umówiwszy się z Menelajem, że oni obaj, nadto Ajas i Idomeneus, mają się zebrać przy strażach, udaje się sam do namiotu Nestora. Następuje szczegółowy opis zbroi Nestora, leżącej obok tego bohatera. Nestor leży na łożu obok namiotu, a słysząc w ciemności kroki kogoś nadchodzącego, podnosi się nieco, opiera na łokciu i pyta, czy przybywający szuka może zbiegłego muła lub kogoś z towarzyszy (w. 85). Agamemnon daje mu się poznać i powiada, że nie może spać, bo dręczy go troska o Greków. Proponuje mu, aby obaj razem udali się do straży (w. 97) celem przekonania się, czy nie posnęły, nieprzyjaciel bowiem może napaść Greków nocą.
Tu uderza nas w wysokim stopniu zwichnięcie planu. Agamemnon szedł przecież według własnych słów do Nestora, by się z nim naradzić nad położeniem. Tymczasem po spotkaniu się z Nestorem nie słyszymy ani słowa o zamierzonej radzie, lecz Agamemnon wzywa Nestora, by poszli skontrolować straże. Jeżeli Agamemnon w drodze zmienił plan, to poeta powinienby to czytelnikowi powiedzieć. Cóżby to było zresztą za dziecinne postępowanie, gdyby Agamemnon bez powodu nagle zmienił plan! A więc może wodzowie najpierw mają skontrolować straże, a dopiero potem naradzić się nad położeniem. Ale i to powinien by Agamemnon Nestorowi, a przez to czytelnikowi zapowiedzieć, by go ponownie nie zbijać z tropu. Już poprzednio, w rozmowie Agamemnona z bratem, była mowa nie o naradzie, lecz o kontroli straży, obecnie czytelnik zgoła już nie wie, do czego akcya zmierza. A więc druga trudność, a raczej pierwsza trudność nie usunięta, lecz zwiększona.
Na skargi Agamemnona Nestor odpowiada słowami pociechy. Wyraża nadzieję, że Zeus nie spełni wszystkich pragnień Hektora, lecz że na Hektora spadnie jeszcze więcej trosk, gdy Achilles wróci do boju (ww. 104-107). Nowa trudność, którą przyznaje sam Rothe. Sprawozdanie posłów po powrocie od Achillesa bynajmniej nie uprawniało Nestora do takiej nadziei. Odysseusz oznajmił wtedy zgromadzonym u Agamemnona gerontom, że Achilles zagroził, iż następnego ranka odpłynie do Grecyi (ks. 9 w. 682 nn.). Wprawdzie następny mowca Dyomedes wyraził oczekiwanie, że Achilles wróci do walki (w. 702), ale to jest jego osobiste przypuszczenie, Dyomedes nie brał udziału w poselstwie. Prawda, że Achilles zostawił poselstwu cień nadziei, że pozostanie pod Troją (w słowach do Phoinixa w. 618: ἅμα δ’ ἠοῖ φαινομένηφι φρασσόμεθ’ ἤ κε νεώμεθ’ ἐφ’, ἡμέτερ’ ἦ κε μένωμεν), ale Nestor tego nie wie, a podniesiona przez Rothego możliwość, że dowiedział się o tem w drodze do Ajasa, jest nieprawdopodobna. Nestor z pewnością powiedziałby to wyraźnie, bo wtedy domysł jego przestałby być osobistym i słowa jego mogłyby naprawdę dodać naczelnemu wodzowi otuchy. Skoro tego nie mówi, to wyraża tylko własne przypuszczenie. Ale w słowach pocieszających Nestora nie będziemy się dopatrywali większej trudności. Nestor zna gorąco kąpanego Achillesa i nie wierzy, by uczynił to, czem grozi. Słusznie Leeuwen podniósł w swem objaśniającem wydaniu Iliady (Leiden 1912) do w. 104–107, że Achilles już i dawniej groził, że odjedzie, a jednak został. Może trafnie tłómaczy uspokajające słowa Nestora Spiess (Menschenart u. Heldentum str. 165) tem, że pomimo odmowy Achillesa Nestor ufa, że zadośćuczynienie dane Achillesowi ułagodzi jego gniew. Już Rothe (Widersprüche str. 17 n.) zauważył, że po mowie Odysseusza Achilles grozi (IX 35 n.), że odpłynie następnego dnia, że mowa Phoiniksa lagodzi go, tak że w drugiej odpowiedzi (w. 619) oświadcza, iż namyśli się, czy odpłynąć lub pozostać (φρασσόμεθ, ή κε νεώμεθ έφ ήμέτερ, ή κε μένωμεν) a że po dalszej mowie Ajasa powiada już wprost (w. 651), iż wróci do walki wtedy, gdy Hektor podejdzie pod okręty Mirmidonów, a zatem wyraźnie już wskazuje, że pozostanie. Wprawdzie poselstwo nie wspomniało oczekującym na rezultat misyi książętom o tej ostatniej odpowiedzi Achillesa, ale poeta, jak to na wielu przykładach wykazał Rothe (tamże), przyjmuje często, że osoby poematu wiedzą to, o czem na podstawie opowiadania jeszcze nie mogą wiedzieć. A dalszy ciąg poematu uczy, że Achilles istotnie wraca do walki. Postępowanie to tłómaczy się czasem tem, że słuchacz eposu wiedział z mitu naprzód, co nastąpi Rothe, Die Ilias str. 244).
Leeuwen powiada (tamże), iż Nestor uspokoił obawy Agamemnona przed napadem nocnym przez wyrażenie nadziei, że szczęście zwróci się znowu w stronę Greków. Nasuwałoby się tu przypuszczenie: może te uspokajające słowa Nestora sprawiły, że Agamemnon porzucił plan narady? Przypuszczenie to nie da się utrzymać. Słowa Agamemnona w początku Dolonei dowodzą, że inny był powód jego niepokoju: obawa przed napadem nocnym nie byłaby go przyprawiała aż o rozpacz, nie byłaby powodem do rwania włosów; obawy jego dyktowane były groźnem położeniem ogólnem Greków. Słowa pocieszające Nestora były tylko osobistemi przypuszczeniami tego bohatera i jako takie nie mogły rozproszyć obaw i trosk naczelnego wodza.
W dalszym ciągu swych słów Nestor oświadcza gotowość towarzyszenia Agamemnonowi do straży i radzi wezwać także innych wodzów: Dyomedesa, Odysseusza, Ajasa syna Ojleusowego, Megesa (dlaczego tego podrzędnego bohatera?), a także Ajasa syna Telamona i Idomeneusa. Następnie powiada, iż bierze za złe Menelaosowi, iż ten sam śpi a pozwala trudzić się bratu. Agamemnon bierze Menelaosa w obronę. Przyznaje, że Menelaos nieraz nie podejmuje się z własnej ochoty trudów, lecz czeka dopiero jego wezwania. Obecnie jednak wstał nawet wcześniej od Agamemnona a w tej chwili budzi Ajasa i Idomeneusa (ww. 108-130).
Tu znowu nasuwa nam się pytanie: pocóż Nestor każe budzić tylu bohaterów? Z nim i Agamemnonem jest ich razem ośmiu. Dla skontrolowania straży wystarczał przecież sam Agamemnon, a jeżeli chodziło o towarzysza, to Nestor był towarzystwem zupełnie wystarczającem. Widocznie poeta ma jakiś cel w zgromadzeniu przy straży tylu bohaterów, ale czemuż tego celu nie odkrywa czytelnikowi? Pocóż bawi się w ciuciubabkę? Oczywista czytelnik przypuszcza teraz ponownie, że przy strażach odbędzie się narada gerontów nad położeniem Greków. Tymczasem dozna nowego zawodu. Zebrani bohaterowie nie będą się zastanawiać nad położeniem Greków; poecie chodziło poprostu o to, by z pomiędzy większej liczby zebranych mogło się zgłosić kilku ochotników do wycieczki nocnej.
W dalszym ciągu poeta opisuje szczegółowo ubieranie się Nestora, a następnie prowadzi nas razem z nim i Agamemnonem do namiotów wodzów, których poradził zawezwać Nestor. Poeta opowiada jednak tylko o obudzeniu Odysseusza i Dyomedesa; obudzenie Ajasa syna Ojleusa i Megesa pomija milczeniem, zapewne jako mniej ważne. Odysseusz, posłyszawszy wołanie, pyta obu bohaterów o cel przybycia. Nestor odpowiada, że na Greków spadło ciężkie położenie i wzywa Odysseusza, by razem z nimi poszedł budzić innych bohaterów celem naradzenia się wspólnego, czy uciekać czy walczyć (w. 146 n. ἀλλ’ ἕπε’, ὄφρα καὶ ἄλλον ἐγείρομεν, ὅν τ’ ἐπέοικεν βουλὰς βουλεύειν, ἢ φευγέμεν ἠὲ μάχεσθαι.) (ww. 131-147).
Ostatni wiersz musi w czytelniku wywołać wprost zdumienie. Wszakże dotąd między Agamemnonem a Nestorem nie było wcale mowy o jakiejś naradzie. Agamemnon, przybywszy do Nestora, wezwał go, by razem z nim poszedł skontrolować straże. Nestor oświadczył gotowość towarzyszenia mu i poradził wezwać i innych bohaterów. Skądże teraz nagle pojawia się u Nestora myśl o naradzie? Już poprzednio (w. 37 nn.) Menelaos uprzedził przyszły plan Nestora (zob. wyżej); teraz Nestor znowu uprzedza myśli Agamemnona, który plan narady miał, ale go wobec Nestora nie wyjawił. Czyż zresztą i treść narady, jak sobie ją Nestor wystawia, nie jest dziwna? On, najświatlejszy radą w obozie, rzuca myśl powrotu, do którego nic nie zmusza dotąd! Wymienione trudności sprawiły, że już Heyne, a za nim wielu innych (z nowszych np. Ameis-Hentze) uznało wiersz 147 βουλάς βουλεύειν, ή φευγέμεν ήέ μάχεσθαι za interpolacyę. To wyjście z trudności nie jest jednak uzasadnione. Wiersz ten jest w naszem miejscu konieczny, albowiem inaczej wiersz poprzedzający (146): ἀλλ’ ἕπε’, ὄφρα καὶ ἄλλον ἐγείρομεν ὅν τ’ ἐπέοικεν staje się niezrozumiały. Odysseusz na zapytanie, w jakim celu go budzą, otrzymałby odpowiedź: Chodź z nami, obudzimy i innych. Odysseusz musi przecież otrzymać wyjaśnienie, po co ma wstawać w nocy i iść. A więc wiersz nie jest interpolacyą i wielka trudność pozostaje niewyjaśniona[6].
Heyne (do w. 180) próbował ratować plan pieśni w ten sposób, że przyjmował, iż Nestor przed naradą nad tem, czy odjeżdżać z pod Troi lub walczyć, chce przez szpiegów zbadać położenie i zamiary Trojan. Geronci czekają poza murem na powrót szpiegów. Obrona ta nie da się utrzymać. Najpierw Nestor nie wspomina ani słowem o tem, że po powrocie szpiegów ma się odbyć narada, a kogoby ten argument z milczenia nie przekonywał, może jego słuszność poznać stąd, że Nestor po powrocie szpiegów nie robi najmniejszej wzmianki o jakiejś naradzie, nie zapytuje nawet o zamiary Trojan i że narada taka zupełnie się nie odbywa.
I jeszcze jedna trudność. Czemuż Nestor, który tu rzuca myśl powrotu do ojczyzny, nie wystąpił z nią na naradzie wodzów w księdze poprzedniej? Zresztą w dalszym ciągu Dolonei myśl ta nie odgrywa już żadnej roli, a w ks. 11. walka zaczyna się na nowo.
Odysseusz ubrawszy się towarzyszy Agamemnonowi i Nestorowi do namiotu Dyomedesa. Zastają tego bohatera śpiącego koło namiotu wśród towarzyszy. Następuje szczegółowy opis, jak towarzysze spali z głowami, opartemi na tarczach, jak włócznie wbite były dolnym końcem w ziemię, jak spiżowe ostrza włóczni połyskiwały w ciemności; Dyomedes spał na skórze wołowej, pod głową miał kobierzec. Nestor, stanąwszy nad Dyomedesem, trącił go nogą i zaczął mu robić wyrzuty, że śpi spokojnie, podczas gdy Trojanie są tak blizko obozu greckiego (w. 148-161). Dyomedes zrywa się z posłania i z pewną niechęcią wyraża zdziwienie, że sędziwy Nestor sam chodzi budzić bohaterów, choć między Grekami tylu młodszych od niego. Nestor tlómaczy swoją nieznużoność tem, że na Greków spadło ciężkie położenie, na ostrzu brzytwy wisi dla Greków“ albo zginąć albo żyć. Wzywa Dyomedesa, by poszedł zbudzić Ajasa, syna Ojleusa, i Megesa. Dyomedes narzuca skórę lwią na barki, bierze włócznię i idzie budzić bohaterów, których mu wskazal Nestor.
Scena ta musi dziwić pod niejednym względem. Czyż Nestor ma prawo robić Dyomedesowi wyrzuty, że ten śpi spokojnie? Wszakże przed godziną może, nie więcej, na wniosek właśnie Dyomedesa zapadło postanowienie, co Grecy mają czynić nadal. Czyż od tego czasu zaszło coś, coby kazało zmienić uchwalę? Bo że Trojanie leżą blizko obozu, wiedziano już podczas narady wodzów i straże były ustawione. Dyomedes nietylko miał prawo, ale i obowiązek pozostałe godziny nocne obrócić na spoczynek, ażeby rano ze świeżemi siłami stanąć do walki. Po Dyomedesie oczekiwalibyśmy, że obudzony wnet po zaśnięciu zapyta zdziwiony, co takiego zaszło, że go budzą; Dyomedes jednak wcale nie wyraża zdziwienia. Zachowanie się to jego niekoniecznie jednak musi budzić zdziwienie; może poeta chciał przedstawić jego gotowość do wszelkich trudów o każdej porze dnia i nocy.
Na tem kończy się część pierwsza pieśni. W drugiej części znajdziemy się wśród straży.
Przyglądając się tej pierwszej części musimy zaznaczyć kilka uderzających rzeczy w jej budowie. Całe to zbieranie bohaterów przedstawione jest zbyt szeroko, widoczna jest w niem pewna rozwlekłość. Sporo opisów ubierania i zbrojenia się bohaterów (w streszczeniu pominęliśmy je, raz tylko robiąc wyjątek). Ta szerokość opowiadania nie dziwiłaby w epos, gdyby wszystko w tej księdze było przedstawiane równie szczegółowo. Tymczasem, jak to widzieliśmy, poeta rzeczy ważne przedstawia pobieżnie, niejasno, tak że przez pierwszych 180 wierszy nie wiemy dokładnie, do czego akcya zmierza: czy chodzi o naradę, czy o kontrolę straży. W scenie z Dyomedesem nie ma o Agamemnonie żadnej wzmianki, jak gdyby naczelny wódz nie towarzyszył Nestorowi. Dokładność w szczegółach, w drobnostkach, niedokładność w rzeczach istotnych.

2. Wśród straży.
(ww. 180–298).

Bohaterzy, przybywszy do straży, przekonywają się, że straže pełnią należycie swój obowiązek. Nestor chwali je i zachęca do dalszego gorliwego czuwania. Po tych słowach Nestor przekracza rów, który otaczał obóz grecki; towarzyszą mu wodzowie, wezwani na radę (ώς είπών [Nestor] τάφροιο διέσσυτο τοί δ άμ έποντο Άργείων βασιλήες, όσοι κεκλήατο βουλήν w. 195). A więc znowu zjawia się narada, która jak błędny ognik to ukazywała się czytelnikowi w oddali, to znikała. Po tem długiem zbieraniu bohaterów dla kontroli straży doznajemy pewnego rodzaju zawodu, czytając (w. 180 n.) krótkie skonstatowanie, że straże pełniły obowiązek. Pocóż więc ten cały poprzedni długi aparat przygotowań? Ale prawda, nie chodziło — powiemy – o kontrolę straży, ale widocznie o mającą się tu odbyć naradę i zarzucić możemy poecie chyba, że zamiast zbierać bohaterów dla kontroli straży, o której często czytaliśmy, nie mówił raczej konsekwentnie, że zbiera ich dla narady. Razem z wodzami udają się na naradę (συμμητιάασθαι w. 197) i dwaj naczelnicy straży, Meriones i syn Nestora Thrasymedes. Przeszedłszy rów wszyscy zasiadają na wolnem miejscu wśród trupów. Nestor zaraz w pierwszych słowach zapytuje zebranych, czyby ktoś z nich nie udał się do obozu trojańskiego, aby zasięgnąć wiadomości, co Trojanie zamierzają, czy myślą pozostać w pobliżu okrętów greekich, czy też wrócić do Troi (ww. 194-210). Tego, ktoby się odważył udać się na zwiady, czeka sława sięgająca niebios (ύπουράνιον κλέος), wśród wszystkich ludzi (πάντας έπ άνθρώπους). Prócz tego spotka go godna nagroda: oto każdy posiadacz okrętu da mu owcę czarną, karmiącą młode; jestto mienie, któremu nic nie wyrówna (τή μέν κτέρας ούδέν όμοίον w. 216), nadto ów ochotnik będzie brał udział we wszystkich ucztach gerontów, zwykłych i uroczystych (jeżeli tak należy rozumieć słowa: αίεί δ έν δαίτησι nκαί είλαπίνησι παρέσται, a nie o zapasie mięsa dla składek na uczty, jak chcieli niektórzy uczeni).
Tu znowu nasuwa nam się szereg pytań. Najpierw skądże Nestor nagle występuje z wezwaniem wysłania szpiegów? Wszak ani Agamemnon nie mu o takim planie nie wspomniał, ani on Agamemnonowi. A przecież należałoby chyba, aby o takim planie uprzedził naczelnego wodza, zanim z nim wystąpi przed zebranymi. Ale ostatecznie trudność tę możnaby wyjaśnić stosowaną niekiedy przez poetę brewilokwencyą lub tem, że treść wniosku Nestora, ukrywana przez dłuższy czas przez poetę, miała na celu zaostrzyć ciekawość słuchacza.
Dziwić musi dalej niezwykła nagroda: czarna owca od każdego posiadacza okrętu. (Że czarna, nie biała, tłómaczy się tem, że czarna skóra owcza jest cenniejsza od białej; tak jest i dzisiaj[7]. Dziwić musi dalej, że Nestor dysponuje w ten sposób własnością innych bez porozumienia się z nimi, że nakłada na nich niejako kontrybucyę. Dziwić musi, że szpiega oczekuje aż sięgająca niebios sława, skoro przedsięwzięcie było wprawdzie ryzykowne, ale nie nazbyt znowu niebezpieczne, jak okazał rezultat, i zasługa nie taka znowu nadzwyczajna. Dziwić musi, że za ten czyn ma stanowić także i dla młodego człowieka nagrodę tak wysokie odznaczenie, jak udział w ucztach gerontów. Słusznie dalej zauważono, że wszyscy obecni na naradzie wodzowie, z wyjątkiem dowódców straży Merionesa i Thrasymedesa, mają już dawno prawo zasiadać na ucztach gerontów, a więc odznaczenie to nie ma dla nich wartości. A właśnie jedyni, dla których odznaczenie mogłoby mieć wartość: Meriones i Thrasymedes, nie są tymi, którzy faktycznie idą później na zwiady. Niepodobna wreszcie nie uznać przesady w określeniu, że niema daru równego darowi, który ma otrzymać ów odważny bohater. Jestto ta sama przesada, którą widzieliśmy w słowach malujących rozpacz Agamemnona. Z powodu tych licznych trudności niektórzy uznali te wiersze za interpolacyę, tak już Heyne, z nowszych Bergk, Fick, Hoffmann, Nauck, Leaf i inni. Ale na takie radykalne przecięcie węzła nie każdy się dziś zgodzi. Gdyby wymienione trudności były w naszej pieśni jedynemi, moglibyśmy się ostatecznie zgodzić na wyrzucenie wierszy, o których mowa, ale cóż pomoże uciąć jednę głowę hydrze, skoro pozostaje tyle innych?
Dziwnem jest dalej przypuszczenie Nestora, że Trojanie mogą się cofnąć w mury Troi. Heyne wprawdzie zwraca uwagę, że w starożytności oblężeni często czynią wycieczkę z miasta, a po szczęśliwej utarczce cofają się znowu w mury, ale tutaj położenie jest inne, tu nie chodzi o wycieczkę. Trojanie obozują na równinie, ażeby nie pozwolić Grekom odpłynąć potajemnie (Rothe, Widersprüche str. 31). Jadwiga Jordan nazywa przypuszczenie Nestora wprost naiwnem (str. 61). Takiem jest ono bez wątpienia z punktu widzenia wojskowego, ale tłómaczy się według mnie techniką poetyczną. Bez celu zbadania planu Trojan nie mogłoby się odbyć szpiegostwo, a tem samem poeta nie miałby sposobności urozmaicić seen wojennych pełną przygód wycieczką nocną.
Po wezwaniu Nestora zgłasza się pierwszy jako ochotnik Dyomedes, wyraża jednak życzenie, by towarzyszył mu ktoś drugi. Po Dyomedesie zgłasza się sześciu innych bohaterów, wśród nich i Menelaos. Agamemnon wzywa Dyomedesa, by wybrał sobie sam towarzysza z pomiędzy zgłaszających się, upominając go przytem, by baczył nie na wysokie stanowisko zgłaszającego się, lecz na jego dzielność. Powodem tego ostrzeżenia było, że Agamemnon lękał się, by Dyomedes nie wybrał Menelaosa. Dyomedes odpowiada: „Jeżeli ja mam wybierać towarzysza, jakże mógłbym zapomnieć o boskim Odysseuszu?“ i wychwala jego zalety. Odysseusz przerywa te pochwały, radząc, by wyruszyli szybko, bo jutrzenka blizko, dwie trzecie nocy już minęły (ww. 218-253). Obaj ochotnicy wkładają zbroję, pożyczoną od obu naczelników straży, przyczem otrzymujemy długi opis i historyę skórzanego szyszaka Merionesa (ww. 254-271). Na tem kończy się pierwsza połowa pieśni; druga zawrze opis samej wyprawy nocnej.
W ostatnim, co dopiero streszczonym, ustępie uderzać musi sprzeczność między obecnem wystąpieniem Menelaosa a poprzednią jego charakterystyką. Z ust własnego brata Menelaja słyszeliśmy przedtem, że Menelaj ociąga się, gdy chodzi o czyn i czeka dopiero wezwania brata. Tymczasem tutaj Menelaj zgłasza się sam jako ochotnik, a więc zadaje mimowoli kłam słowom Agamemnona. Warto też zwrócić uwagę i na to, że tenże Menelaos w w. 37 wypowiedział wątpliwość, czy znajdzie się w wojsku śmiałek, któryby wybrał się do obozu trojańskiego[8], a teraz zgłasza się sam.
Z drobnostek wspomnieć jeszcze nie zawadzi, że białe kły dzika, w które opatrzony jest szyszak Odysseusza, nieodpowiednie są do wyprawy nocnej, bo widoczne są w ciemności i mogą wydać bohatera.
Wrócić jeszcze wypada do sprawy wysłania szpiegów. Myśl wysłania szpiega rzuca pierwszy Menelaos w rozmowie z bratem (w. 37 n.). Agamemnon ignoruje plan ten wówczas zupełnie. Dlaczego, skoro później godzi się na niego, kiedy z nim wystąpił Nestor? Dlaczegóż dalej na radzie nie występuje Menelaos ponownie z tym planem, lecz czyni to kto inny, Nestor? Ze Nestor jako doświadczony wojownik plan taki podnosi, nie dziwi nas zupełnie, ale w jakimże celu rzucał tę myśl przedtem kto inny? Wytłómaczyć możnaby to chyba w ten sposób, że Agamemnon nie myślał wtedy o naradzie nad usunięciem niebezpieczeństwa grożącego dzisiejszej nocy, lecz o naradzie nad ogólnem położeniem Greków i dlatego myśl rzuconą przez brata, jako podrzędną, ignorował.
Streszczając pierwszą część pieśni, podniosłem mnóstwo niejasności, niekonsekwencyi, niedokładności w przedstawieniu biegu czynności. Prócz nich podniesiono jeszcze długi szereg innych; wcale dokładnie zestawili je Ameis-Hentze (Anhang str. 4 nn.). Por. też Shewan passim. Zwrócono co do budowy pieśni słusznie uwagę, że pierwsza część, opisująca zbieranie się bohaterów, jest niestosunkowo długa. Opowiadanie jest w tej pierwszej części wprost niejasne i bałamutne. Agamemnon pierwotnie miał zamiar naradzić się tylko z Nestorem (w. 18). Przybyłemu Menelajowi każe jednak wezwać (w. 53) Ajasa i Idomeneja i udać się razem z nimi do straży. A więc po przybyciu Menelaja zmienił plan, tymczasem nie mówi nam o tem nic. Równie dziwi, że Agamemnon przybywszy do Nestora, nic mu nie wspomina o swym planie pierwotnym, o naradzie. A nawet kiedy Nestor sam proponuje wezwać innych wodzów, Agamemnon nie mówi ani słowem, że plan ten mu dogadza. Myśl narady rzuca dopiero Nestor (w. 147) a i wtedy Agamemnon nie wspomina ani słowem, że i on miał podobny plan. Rada zbiera się wkońcu przy strażach i tutaj widzimy, że z nieodgadnionego powodu i Nestor, jak poprzednio Agamemnon, zmienił plan: oto teraz zamiast rozpocząć naradę nad położeniem, rzuca myśl wysłania szpiega do obozu trojańskiego. I znowu, jak przedtem Agamemnon, Nestor nic nam nie wspomina o tej zmianie planu ani o jej przyczynach (Ameis-Hentze Anhang str. 4-5).
Poznawszy treść pierwszej połowy pieśni i wielką trudność, leżącą w tem, że poeta przedstawia cel, do którego akcya zdąża, w sposób wysoce bałamutny, przypatrzmy się, jakie zajmują stanowisko wobec niej obrońcy Dolonei.
Rothe pomija tę trudność milczeniem. Ponieważ stara się wytłómaczyć wiele pomniejszych trudności, niepodobna jest nie zrobić mu z tego pominięcia ciężkiego zarzutu.
Shewan zajmuje się niejasnościami części pierwszej w dwu miejscach (na str. 9 i na str. 153). Krytycy, powiada, nie znajdują zapowiedzianej w w. 19 μήτις άμύμων ani βουλή κερδαλέη, o której mowa w w. 43. Atoli rezultaty nie zawsze wypadają u Homera tak, jak są zapowiedziane. Jadwiga Jordan zauważyła (Erzahlungsstil in den Kampfszenen der Ilias, 1905, str. 60 nn.), że najsłabszy motyw jest w oczach poety usprawiedliwiony, „jeżeli chwilowo pomaga akcyi“. Poeta kieruje się sytuacyą chwili. Akcya kończy się w naszym przypadku „wielkim czynem“, więc słuchacz starożytny nie narzekał na drogę, którą go poeta doprowadził do celu (str. 9).
W drugiem miejscu argumentuje w sposób następujący. Po w. 19 n. i 43 krytycy oczekują prawidłowej narady i formalnego planu. O tem, czego potrzebuje Agamemnon, musi się wnosić z jego słów i czynów. Naczelny wódz lęka się nocnego ataku Hektora, bo w takim razie wszystko stracone (ww. 46 nn., 93 i 100 n.). Ostrożność nakazywała przekonać się, czy straże czuwają. Okazuje się, że czuwają. Przy rowie następuje narada i przedsiębierze się odpowiednie środki.
Oto wszystko. W pierwszem miejscu Shewan broni poety Dolonei argumentem ogólnym. Przyznaje pośrednio, że nie znajdujemy tego, co jest zapowiedziane, ale tłómaczy trudność tem, że poeta nie zawsze dotrzymuje zapowiedzi. Poecie chodzi o sytuacyę chwili. Wielki czyn końcowy musi nam kazać zamknąć oczy na braki w przeprowadzeniu. Niestety, Shewan, który Homera zna wybornie, nie zdołał przytoczyć ani jednej paralleli, gdziebyśmy doznali u Homera podobnego zawodu. Argument całkiem ogólny Shewana zdaniem naszem nie wystarcza do obrony poety. Nie wystarczają też uwagi Shewana na drugiem miejscu, że Agamemnonowi chodzi tylko o kontrolę straży.
Dokładne przyjrzenie się słowom poety pouczy nas, że bynajmniej nie jest celem Agamemnona kontrola straży, w każdym razie nie jedynym.
Pierwszem miejscem, w którem jest mowa o planie Agamemnona, jest w. 19 n. Poeta wyraża się tam: Agamemnon chce pójść do Nestora,

εί τινά οί σύν μήτιν άμύμονα τεκτήναιτο,
ήτις άλεξίκακος πάσιν Δαναοίσι γένοιτο.

Chodzi tu o wymyślenie razem z Nestorem planu, któryby ocalił Danaów. Na to, żeby skontrolować straże, wódz naczelny nie potrzebował dopiero obmyślać planu do spółki z kimś drugim; rzecz była prosta, naturalna, rozumiejąca się sama przez się.
Drugiem miejscem, w którem poeta mówi o planie Agamemnona, jest w. 43 nn. Agamemnon mówi tam do brata:
χρεὼ βουλῆς ἐμὲ καὶ σὲ, διοτρεφὲς ὦ Μενέλαε, | κερδαλέης, ἥ τίς κεν ἐρύσσεται ἠδὲ σαώσει | Ἀργείους καὶ νῆας.
Skontrolowanie straży nie może być nazwane βουλή κερδαλέη, „chytrym planem“. Do niego nie potrzeba chytrości. Jest z tych słów jasne, że Agamemnon ma co innego na myśli, niż chce Shewan.
Za wyjaśnienie planu Agamemnona możemy uważać słowa Nestora (w. 145): Obudźmy i innych, którzyby naradzili się, czy uciekać lub walczyć,

ἀλλ’ ἕπευ, ὄφρα καὶ ἄλλον ἐγείρομεν, ὅν τ’ ἐπέοικε
βουλὰς βουλεύειν, ἢ φευγέμεν ἠὲ μάχεσθαι.

A zatem Shewan nie zdołał wyjaśnić trudności w sposób zadowalający.
Ale Shewan próbuje usunąć trudność jeszcze sposobem pośrednim. Usiłuje wykazać, że niejasności znajdujemy i w pieśni A, która w oczach wszystkich krytyków należy do partyi niewątpliwie Homerowych. W A, powiada Shewan (str. 208), nie jest wcale powiedziano, że Apollo kładzie z czasem kres zarazie, przezeń zesłanej. To, co poeta powiada o Chryse, Chryzesie i Chryzeidzie, jest niejasne. Np. Chryzes modli się w obozie, nieco później znajdujemy go w jego domu; jak się tam dostał, nie wiemy. Niejasne jest w A 493 έκ τοίο. Inne niejasności znajdujemy w w. 133, 282 nn., 352 nn.
Szukanie paralleli w pieśni niewątpliwie Homerowej jest oczywista metodą obrony bardzo trafną. Niestety, nie możemy przyznać, by Shewan powołaniem się na niejasności w A obronił niejasności Dolonei. Przypuściwszy, że co do A Shewan ma słuszność na wszystkich punktach, musimy i w tym razie powiedzieć, że parallela jego nie jest trafna. Jeżeli Homer nie powiedział, że bóg położył koniec zarazie, to pochodzi to stąd, że słuchacz, jak bardzo często u Homera, domyśla się tego ze związku. Niejasności co do Chryse, Chryzesa i Chryzeidy dotyczą szczegółów. Także i w innych miejscach A, wymienionych przez Shewana, chodzi o szczegóły zupełnie podrzędne. Natomiast w Dolonei nie chodzi o szczegóły, ale o niejasność całego celu akcyi. W A wiemy doskonale, do czego akeya zmierza; w Dolonei poeta zdaje się igrać z czytelnikiem. A więc i parallele z A nie wystarczają do obrony Dolonei.
W rezultacie próby wyjaśnienia trudności przez obrońców autentyczności Dolonei trzeba uznać za chybione.
Ale podejmijmy jeszcze ostatnią próbę obrony Dulonei przeciw zarzutowi niejasnego i bałamutnego przedstawienia akcyi w pierwszej połowie pieśni. Widzieliśmy, że w Dolonei pojawia się jako cel zebrania się bohaterów raz narada, plan (μήτις, βουλή) to znowu kontrola straży. Przypuśćmy, że poeta z całą konsekwencyą dąży do jasnego dla siebie celu, a tylko nie dosyć wyraźnemi słowami przedstawia rzecz słuchaczowi. Do narady nad położeniem, której mamy prawo oczekiwać po pierwszych słowach Dolonei, faktycznie nie dochodzi wcale. Pojawia się tylko na zebraniu bohaterów wniosek wysłania szpiegów, który zostaje przyjęty bez dyskusyi. Przypuśćmy więc dla ratowania poety w duchu obrońców absolutnej jedności dzisiejszej Iliady, że poeta od początku Dolonei nie ma na myśli nic innego jak tylko to, co faktycznie następuje w poemacie: zebranie się bohaterów, na którem zapadnie postanowienie wysłania szpiegów, zebranie się, połączone zz skontrolowaniem straży, niezbędnem, by i obóz był bezpieczny od nagłego napadu i narada mogła się odbyć swobodnie. Przyjmijmy zatem, że poeta, mówiąc kilkakroć o zebraniu się przy strażach, identyfikuje do pewnego stopnia oba cele: kontrolę straży i naradę, łączy je w jedną całość, zlewa je z sobą. Z tego stanowiska próbujmy jeszcze raz przyjrzeć się akcyi w pierwszej części Dolonei. Jeżeli ta obrona zawiedzie, musimy uznać, że poeta nie da się obronić od najcięższego zarzutu, że trudność istnieje w całej pełni.
Z początkiem pieśni Agamemnon zamierza pójść do Nestora, aby z nim obmyśleć plan, któryby oddalił od Greków niebezpieczeństwo (Νέστορ έπι έλθέμεν –, εί τινά οί σύν μήτιν άμύμονα τεκτήναιτο, ή τις άλεξίκακος πάσιν Δαναοίσι γένοιτο). Przyjmijmy, że planem tym nie jest nie innego jak wysłanie szpiegów, ewentualnie i skontrolowanie straży. Nadchodzi Menelaos, który również obawiał się, μή τι πάθοιεν Άργείοι, a widząc brata gotowego do wyjścia, przypuszcza, że Agamemnon zamierza wysłać szpiega do obozu trojańskiego. Agamemnon odpowiada bratu, że potrzeba chytrego planu, któryby wyratował i ocalił Argiwów i okręty (χρεώ βουλής – κερδαλέης, ή τίς κεν έρύσσεται ήδέ σαώσει Άργείους καί νήας, w. 43 nn.). Słowa te zgadzałyby się z przypuszczeniem, że Agamemnon ma od początku na myśli wysłanie szpiegów. W tem mianowicie wysłaniu widzi ocalenie dla Greków. Przypuszcza może, że szpiegowie odkryją ewentualny zamiar Trojan uderzenia w nocy na Greków, wogóle zbadają ich wrogie plany. W dalszym ciągu Agamemnon każe bratu iść zbudzić Ajasa i Idomeneusza. On sam pójdzie zbudzić Nestora, aby ten udał się do straży i wezwał ją do czujności. Agamemnon nie wspomina tu wcale, że chce się z Nestorem naradzić, mówi tylko, że Nestor uda się do straży, ale może przemilczenie planu narady pochodzi stąd, że po poprzednich słowach naczelnego wodza słuchacz będzie rozumiał, że obaj wodzowie i naradzą się i skontrolują straż. Menelaos z obu obudzonymi bohaterami ma się również udać do straży, a więc prawdopodobnie również dla narady (dla kontroli nie trzeba było tylu bohaterów). Oba cele byłyby tu razem złączone. Agamemnon udaje się sam do Nestora. Powiada starcowi, że dręczy go troska o Greków, wzywa go, by obaj poszli do straży dla skontrolowania ich, bo Trojanie mogą napaść na Greków nocą. Nestor oświadeza gotowość pójścia i radzi wezwać jeszcze czterech innych bohaterów. Następnie z Agamemnonem udaje się do namiotu Odysseusza. Odysseusz pyta przybywających o cel ich przyjścia. Nestor odpowiada, że na Greków spadło ciężkie położenie. Wzywa Odysseusza, by poszedł z nimi obudzić i innych bohaterów, aby się naradzić, czy walczyć dalej lub uciekać (βουλάς βουλεύειν, ή φευγέμεν ήέ μάχεσθαι w. 147).
Dotąd wszystko dało się od biedy zrozumieć i wytłómaczyć. Słowa Odysseusza pozostają jednak w absolutnej sprzeczności z wszystkiem, co poprzedzało. Ani Agamemnon nigdzie dotąd w Dolonei nie wspomniał o planie powrotu do ojczyzny, ani nie uczynił tego żaden inny z bohaterów. Pokazuje się, że poeta ma na myśli nie wysłanie szpiega, lecz ewentualny powrót. Ale ostatecznie i na tę trudność znalazłby się sposób: a nuż wiersz jest interpolacyą? To też, począwszy od Heynego, a skończywszy na wielu najnowszych wydawcach, próbowało wielu wiersz ten usunąć z tekstu. Atoli, jak już wyłożyłem powyżej, a obszerniej starałem się dowieść w cytowanym poprzednio artykule w Berl. phil. W. schr. 1914, wiersz ten w żaden sposób nie może być interpolacyą, bo inaczej Odysseusz nie dowiedziałby się od Nestora, po co go budzą, po co i dokąd ma iść, szedłby za obu bohaterami na oślep, jak manekin. A więc sprzeczność istnieje w całej pełni.
Odysseusz idzie z obu wodzami budzić Dyomedesa i wzywa obudzonego, by poszedł obudzić dwu innych bohaterów. Przybywszy do straży, wodzowie przekonywają się, że straże czuwają. Następnie przekraczają rów wodzowie, którzy byli wezwani na radę (όσοι κεκλήατο βουλήν, w. 195). Razem z wodzami udają się na naradę (συμμητιάασθαι, w. 197) dwaj naczelnicy straży. Nestor bez żadnego wstępu zapytuje zebranych, czy ktoś z nich nie wybrałby się do obozu trojańskiego, by się dowiedzieć, czy Trojanie myślą pozostać w pobliżu okrętów greckich, czy też wrócić do Troi. Ochotnicy zgłaszają się. O naradzie nad tem, czy należy walczyć dalej lub odpłynąć, nie ma mowy. Nie można też przypuszczać, że myśl o odpłynięciu jest indywidualną myślą Nestora, a że Agamemnon myślał jedynie o wysłaniu szpiegów, bo na zebraniu obudzonych bohaterów Nestor nie porusza swej poprzedniej myśli ani słowem.
W rezultacie okazuje się, że i zamknąwszy oko na rozliczne trudności, o których była mowa poprzednio, nie możemy dojść do zadowalającego rozwiązania problemu celu akcyi w pierwszej części Dolonei. I w tym razie istnieje rozbieżność w przeprowadzeniu, niejasność, do czego poeta zdąża.




  1. Rothe, Die Ilias str. 243.
  2. Opisem trwogi Agamemnona w ciemności nocy zachwycał się już Lehrs.
  3. Nagłe przejście z pewności siebie do przygnębienia i małoduszności tłómaczy z charakteru Agamemnona Henryk Spiess w wybornem swojem studyum o charakterach osób Homera (Menschenart u. Heldentum in Homers Ilias. Paderborn 1913), najlepszem pewno z tego, co dotąd napisano o charakterach Homerowych.
  4. βουλή ma u Homera takie samo podwójne znaczenie, jak polskie ’rada’. ’Rada’ znaczy albo ’narada’, ’zebranie’ i t. d., albo ’plan’ (np. trzeba szukać rady na to’). βουλή ma znaczenie ’plan’ np. w naszem miejscu (co widać z dodatku κερδαλέης), znaczenie ’narada’ np. w. 147: όφφα καί άλλον έγείρομεν, όν τ έπέοικε βουλάς βουλεύειν, ή φευγέμεν ήε μαχεσθαι lub jeszcze wyraźniej w w. 195: όσοι κεκλήατο βουλήν.
  5. Wartość jego podnosi świeżo także Wilamowitz w swej książce o Iliadzie.
  6. Autentyczność wiersza 147 starałem się wykazać w artykule: Ein umstrittener Vers der Dolonie (Berl. philol. Wochenschr. 1914, szp. 1148 n.). – Także i W. Witte (Studien zu Homer, pr. Frankfurt n. O. 1908 str. 5) dochodzi do wniosku, że w. 147 nie jest interpolacyą. Co prawda, argument, na którym się opiera, nie da się utrzymać. (Zob. o tem niżej przy sądzie o jego rozprawie).
  7. Shewan nie umiał sobie tego faktu wytłómaczyć (str. 185 n.).
  8. Tę ostatnią okoliczność podniósł słuchacz mój, Andrzej Nowak.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Witkowski.