Studya nad Homerem/7
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Studya nad Homerem |
Część | 7. Charaktery osób |
Wydawca | Akademia Umiejętności |
Data wyd. | 1917 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Poznawszy wewnętrzną budowę pieśni i trudności tak kompozycyjne jak rzeczowe, przypatrzmy się z kolei, w jaki sposób poeta przedstawił charaktery działających osób. I pod tym względem podniesiono przeciw Dolonei szereg zarzutów (zestawione u Ameisa-Hentzego Anhang str. 13 i u Shewana roz. 19 i 20). O jaskrawem przedstawieniu rozpaczy Agamemnona była już mowa poprzednio. Ważniejsze jest, że Agamemnon w dalszym ciągu pieśni schodzi na drugi plan, a pod koniec jej zupełnie jest pominięty. Obrońca autentyczności, Shewan, przyznaje to i próbuje bronić poety w sposób następujący: Że Agamemnon z pojawieniem się Nestora schodzi na drugi plan, to jest zrozumiałe w przedstawionych przez poetę okolicznościach. Oto naczelny wódz dręczony jest trwogą, a wobec tego niezdolny do czynu. Nestor widzi jego stan i dlatego ujmuje akcyę w swoje ręce. Na tę obronę trzeba odpowiedzieć, że trwoga Agamemnona nie doszła aż do tego stopnia, by go czyniła niezdolnym do czynu. Król nie opuścił rąk zupełnie, przeciwnie myśli o środkach, któreby poprawiły położenie i o nich chce się naradzić z wodzami. Zresztą w poemacie nie zaznaczono nigdzie, ani żeby Agamemnona ogarnęła apatya, ani by stan umysłu naczelnego wodza był dla Nestora powodem działania. Więcej powodu do zarzutów daje charakter Menelaosa. Agamemnon powiada, że Menelaos jest opieszały i czeka zawsze dopiero jego wezwania. Tymczasem inne partye poematu nie stwierdzają tego rysu, a nawet sama Doloneja zadaje kłam twierdzeniu Agamemnona, bo Menelaos zgłasza się jako jeden z ochotników do wyprawy nocnej. – Niesłusznie natomiast zarzucono, mojem zdaniem, że wezwanie Agamemnona, skierowane do Menelaosa, ażeby przemawiając do budzonych bohaterów nie przemawiał dumnie, rzuca cień na charakter Menelaosa. Ze słów Agamemnona (w. 67 nn., zwłaszcza μηδέ μεγαλίζεο θυμώ) nie wypływa, by Menelaos kiedyindziej przemawiał w tym tonie; Agamemnon zaleca mu tylko w tym razie wyjątkową uprzejmość, bo chodziło tu o budzenie ze snu bohaterów, którzy dopiero niedawno temu i to o późnej porze nocnej zasnęli. — Najwięcej jednak powodów do zarzutów, i to uzasadnionych, daje Dyomedes. Występują u niego ks. 10. rysy dzikości, których w innych partyach nie znajdujemy (Kammer, Asth. Komm. str. 106). Odysseusz robi Dolonowi nadzieję, że będzie pozostawiony przy życiu, tymczasem Dyomedes go zabija. Odysseusz nie próbuje ani słowem w tem mu przeszkodzić, jest więc współwinny.
Do tego argumentu w sprawie winy Odysseusza, podniesionego przez innych, dodam, że Odysseusz później mówi o zabiciu Dolona w liczbie mnogiej, a więc solidaryzuje się z towarzyszem (w. 478 Δόλων, όν έπέφνομεν ήμείς), a dalej, że tym, który po zamordowaniu Dolona zwraca się do Ateny z gorącemi słowami podzięki, jest właśnie Odysseusz, nie Dyomedes. Shewan odpowiada na to, że nie wiemy, czy Odysseusz skłamał, kiedy Dolonowi obiecywał życie (str. 162). Obrona ta jest niezrozumiała. Odysseusz miał na równi z Dyomedesem prawo decydować o losie Dolona. Jeżeli nie czyni nic dla jego uratowania, to albo świadomie oszukal Dolona, albo zmienił wśród rozmowy z Dolonem poprzednie swe zapatrywanie. W jednym czy drugim razie postępowanie jego zasługuje na potępienie.
Dla obrony postąpienia z Dolonem Shewan (str. 155) powoluje się na analogię w księdze II. Tam (w. 745 nn. i 559) Patroklos szydzi z poległego wroga i grozi, że zwłoki jego oszpeci. Na to odpowiedzieć potrzeba, że analogia ta nie jest trafna: w każdej z obu pieśni chodzi o co innego. Postępowanie Patrokla z wrogiem odpowiada zwyczajom epoki. Zresztą, dodać potrzeba, przykład przytoczony przez Shewana jest jedynym w całej Iliadzie. Atoli Shewan idzie jeszcze dalej. Zachwyca się silą i temperamentem sceny z Dulonem (, The chase is a piece of spirited description; there is nothing more vigorous of its kind in either poem“ str. 6). Przyznać trzeba, że pościg za Dolonem opisany jest żywo, ale zakończenie musi budzić niesmak. I znowu trzeba przypomnieć, że w innych księgach nie znajdujemy paralleli; to niezwykłe postąpienie z jeńcem przypada znowu na księgę 10.
Nie można się też powoływać na to, że chodzi tu o Byłoby to przenoszenie do Iliady pojęć nowożytnych. Jak się zapatrywano w epoce heroicznej na szpiegowanie, uczy wyraźnie Doloneja. Nestor powiada, że udający się na zwiady zdobędzie sławę sięgającą niebios i rozciągającą się na cały świat (w. 212 n.). Podobnie wyraża się wśród Trojan Hektor: zdobędzie sobie sławę ten, kto dotrze do obozu greckiego (w. 307). Podniesiono wreszcie, że zabicie Dolona nie jest dostatecznie uzasadnione.
Wprost zaś przykrem jest dla naszego poczucia mordowanie śpiących, a więc bezbronnych Traków przez Dyomedesa, żeby wrócić do tego bohatera. Wprawdzie Dyomedesowi poemat daje niekiedy rysy twarde, ale drugiego przykładu podobnej srogości nie znajdujemy w Iliadzie. Rothego ta scena mordowania śpiących razi tak dalece, że wraz z A. Langiem widzi w niej oznakę późniejszego powstania (str. 244). Zdaje się, że ta scena mordowania śpiących razila już starożytnych; można to wnosić stąd, że późniejsi poeci starali się ją w rozmaity sposób uzasadnić (Ameis-Hentze Anhang str. 13). Tu poruszyć musimy pytanie natury ogólnej, jaką doniosłość mają braki w przedstawieniu charakterów dla krytyki wyższej. Znaczną rolę w sądzie o rysunku charakterów odgrywać musi subjektywizm krytyka. Za objektywną uważać można następującą zasadę: Pewne niedostatki w kreśleniu charakterów mogą się zdarzyć i wielkiemu poecie. Nikt przecież nie będzie przypuszczał a priori, że w dziele wielkiego poety wszystko musi być doskonale. Usterki w kreśleniu charakterów budzić będą jednak wtedy podejrzenie, jeżeli znajdziemy je w partyi, której autentyczność już z innych powodów jest wątpliwa. Pewne usterki dadzą się ostatecznie usprawiedliwić w partyi na pewno autentycznej.
Ale te same usterki budzić będą podejrzenie, jeżeli występują w partyi, która pozostawia wiele do życzenia pod względem kompozycyi, języka itd. Wtedy błędy w malowaniu charakterów przystąpią do innych niedostatków, jako jeden więcej argument przeciw autentyczności partyi.
Shewan próbuje bronić wymordowania w sposób następujący. Powiada, że w czasach mykeńskich wróg był wrogiem i zdobyczą, że scholiasta podnosi τό κινδυνώδες położenia obu bohaterów. Przykłady podstępu i chytrości są w poematach liczne (zebrał je Bischoff, Homer. Poesie str. 136). Hektor obiecał Dolonowi w nagrodę rumaki Achillesa. Dla równowagi poeta potrzebował rumaków Rezosa. Odpowiemy na to, że wymordowanie bezbronnych nie było jedyną i konieczną drogą, wiodącą do pozyskania rumaków króla trackiego. Poeta mógł był kazać im znajdować się na krańcu obozu; tu obaj bohaterzy mogli byli łatwo przyjść w posiadanie rumaków, co najwyżej zabić dwu lub trzech stróżów, nie trzynastu, razem z królem. Na zarzut krytyków, że Dyomedes nigdzie gdzieindziej nie jest tak srogim, Shewan odpowiada, że nie każdy fakt musi mieć w epos parallelę. Zupełna zgoda; ale znowu dla czegóż rys taki rażący znajduje się nie gdzieindziej tylko w ks. 10? Łagodny Telemach bierze ( 461-77) udział w srogiem postępowaniu ze służebnemi Odysseusza i z Melanthiosem, powiada Shewan; z tem nie można porównać nie podobnego u Homera. I ta parallela niezupełnie jest trafna. W Odyssei służebne zostają powieszone, a Melanthiosowi odcinają nos i uszy, ręce i nogi, wreszcie części płciowe. Kara, która spotyka służebne i Melanthiosa, jest niewątpliwie sroga, ale zasłużona. Służebne lżyły Penelopę i Telemacha i stały po stronie zalotników, a więc odplaciły się domowi pana czarną niewdzięcznością. Pasterz Odysseusza Melanthios znieważył własnego pana i pomagał zalotnikom. I jego zatem spotkała kara zasłużona. Przykre wrażenie, jakie na dzisiejszego czytelnika wywiera rzeż śpiących Traków, osłabić może jedynie refleksya, że prawa wojny są zawsze srogie i że ostatecznie i dzisiejsza wojna nie cofa się przed podobnymi środkami. Dodam do tego, że jeżeli gdzieindziej w Iliadzie nie ma mordowania śpiących, to dlatego, że jedynie Doloneja maluje sceny nocne.
Przy Nestorze podniesiono, że mowy jego nie wykazują właściwej mu mądrości (Kammer str. 215), ani słodyczy, dalej, że osoba jego spycha w dalszym ciągu opowiadania osobę Agamemnona na drugi plan. Oba te zarzuty nie ważą zbyt wiele.
O drugim była już mowa powyżej. Co do pierwszego, to zdaniem Shewana mowy Nestora są rozumne. Z tej różnicy zdań widać, że moment ten jest subjektywny, a zatem nie może dla kwestyi autentyczności mieć większego znaczenia.
Odysseusza chwali Dyomedes za energię i odwagę (K 244 n.), mimo że 92 nn. ganił go za to, że uciekał (Ranke). I ten zarzut niecałkiem jest słuszny: Dyomedes ganił Odysseusza w przypadku, w którym bohater ten istotnie zasłużył na naganę; nie może to jednak być przeszkodą dla Dyomedesa uznać w naszej pieśni przymiotów Odysseusza, okazywanych przez tegoż władcę w rozlicznych okolicznościach. O zarzutach przeciw Odysseuszowi w postąpieniu z Dolonem mówiliśmy przy charakterze Dyomedesa. Więcej waży spostrzeżenie Rankego, że charaktery Odysseusza i Dyomedesa nakreślone są w Dolonei nieco schematycznie: wszystko, do czego potrzeba bystrości, przypisane jest Odysseuszowi, Dyomedesowi pozostaje tylko wykonanie. Przez to oba charaktery zostają do pewnego stopnia wypaczone. Pochwały budzi jedynie rysunek charakteru Dolona. Trojanin Dolon jest przeciwstawieniem Greka Tersytesa[1]. Ucieka, zdradza tajemnice w sposób tchórzliwy, wreszcie ginie nie broniąc się. W ostatnim fakcie widzę przesadę, a tem samem niedostatek Dolonei; Dyomedes i Odysseusz nie zyskują w naszych oczach przez zabicie bezbronnego. Żeby Dolona napiętnować jako tchórza, wystarczyło kazać mu początkowo uciekać, ale później mógł się był bronić (lub odwrotnie). Dziwnem się wydaje, że na tę przesadę nie zwrócono dotąd uwagi.