Szczęśliwy człowiek

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Jachowicz
Tytuł Szczęśliwy człowiek
Pochodzenie Upominek z prac Stanisława Jachowicza
Wydawca Jarosław Leitgeber
Data wyd. 1902
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na commons
Indeks stron
Szczęśliwy człowiek.
(Zdarzenie prawdziwe).



Niedaleko Gdańska żył ubogi kowal, który wyrabiał skówki do statków, nazywane żabkami. Szczupłe miał dochody, a przecież był zawsze wesoły, śpiewał lub świstał sobie przy robocie. Przejeżdżał tamtędy bogaty Anglik, a że ludzie z tego narodu zwykle są ponurzy, smutni, nie mógł się więc wydziwić jak biedny rzemieślnik może się tak weselić. Idzie do niego i wdaje się w rozmowę.
— Mój kochany, rzecze, dlaczego ty zawsze tak wyśpiewujesz? czy ty się masz za szczęśliwego?
— Zapewne, odpowie kowal, jestem szczęśliwym, prawdziwie szczęśliwym. I czegóż mi brakuje? Mam rządną, dobrą żonę, mam pewny kawałek chleba, jestem sobie zdrów; po pracy mile czas mi upływa.
— Ale gdybyś miał więcej pieniędzy, możebyś był jeszcze szczęśliwszym? dodał Anglik.
— Kto wie, odpowiedział pracowity rzemieślnik, możebym tak nie śpiewał...
Tu wsunął nieznacznie bogaty podróżny kiesę złota pod jego kowalskie naczynia i wyszedł.
Następnych dni nie słychać już w kuźni kowala ani huku młota, ani wesołych śpiewek. Ciekawością zdjęty, idzie Anglik do kowala i pyta go o przyczynę tej zmiany.
— Cóż ci się stało, poczciwy człowieku, wszak miałeś się za zupełnie szczęśliwego?
— Cóż robić, panie, rzekł kowal nieco pomieszany, czasem przyjdzie co na człowieka.
— Mój kochany! mówił dalej podróżny, bądź dobrej myśli, twój smutek prędko przeminie, ale ja nieszczęśliwy! zgubiłem całą kiesę złota, jestto znaczna część mego majątku.
— Co? Pan zgubiłeś pieniądze? — wykrzyknął z uniesieniem kowal rozweselony — te to nieszczęsne pieniądze nabawiły mię smutku. Ja lubię tak żyć, jak żyłem, a pieniądze te uczyniły mnie niespokojnym. Uważałem je za cudze i nie wiedziałem komu oddać.
Wypytawszy o ilość i gatunek zawartych w kiesie pieniędzy i przekonawszy się, że są te same, oddał je właścicielowi, potem rozniecił ogień, rozpoczął zwykłą pracę i znowu śpiewał i świstał wesoło.











Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Jachowicz.