Szkicownik poetycki/43
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Szkicownik poetycki |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Las, to nie tylko żywiczny skarb dla naszego oddechu, smolny balsam dla naszych płuc zmęczonych, zielone collyrium dla oczu.
Kto doznał od ludzi wiele złego czy dobrego, co jest czasem narówni męczące jedno jak drugie, ten zrozumie znaczenie wspaniałej obojętności drzew, tych jednostek bez ujemnych czy dodatnich zamiarów, tego jedynego w świecie, bezpiecznego tłumu.
Przesuwamy się wśród tych pięknych prostaków, spoczywamy w ich cieniu błogim.
Ramiona ich nie zatrzymują nas, nie mają oczu aby nas śledzić i sądzić naszą urodę, ani serc, aby nas kochać lub nienawidzić.
Gromada wysokiej miary dusz, biorących z życia to co najwięcej warte: ciszę i spokojne sumienie.
Zgodnie obok siebie trwając, leczą nas przykładem niewzruszonego spokoju.
Życie, zdyszane człowiekiem miotającym się uczuciowo jak ryba w sieci, oddycha tu wspaniałą biernością, wypoczywa wreszcie.
— Stuk szyszki: bogowie oddają ziemi co ziemskie.
Minjaturowy, drewniany wizerunek skupionego świerczka, rzeźba-ulotka cierpliwej, niegorączkowej propagandy.
Po bytności w lesie czujemy się odrodzeni. Byliśmy w dobrem towarzystwie. „Dans de la haute sociéte”, jak mówią niektórzy, właśnie ci od których ucieka się jak najdalej w głąb lasu.