<<< Dane tekstu >>>
Autor Molier
Tytuł Szkoła żon
Podtytuł Komedja w pięciu aktach
Część Przedmowa
Pochodzenie Dzieła / Tom drugi
Wydawca Instytut Wydawniczy »Bibljoteka Polska«
Data wyd. 1922
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom drugi
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



PRZEDMOWA.

Wiele osób boczyło się zrazu na tę komedję; lecz śmiech publiczności przechylił szalę, i zarzuty niechętnych nie zdołały zbawić jej powodzenia, które mi w zupełności wystarcza.
Wiem, że spodziewają się po mnie, przy sposobności ogłoszenia mej komedji drukiem, jakiejś przedmowy, będącej zarazem odpowiedzią moim cenzorom i obroną dzieła. Zapewne, iż dosyć mam do zawdzięczenia osobom, które obdarzyły mą sztukę uznaniem, bym się poczuwał do obowiązku bronienia ich sądu przeciw zdaniu innych; jednak wszystko prawie co mógłbym rzec w tym przedmiocie, pomieściłem już w małej rozprawce, ułożonej w postaci djalogu, z którą nie wiem jeszcze co uczynię.
Pomysł do tego dialogu, lub, jeśli kto woli, komedyjki, przyszedł mi do głowy po drugiem czy trzeciem przedstawieniu sztuki.
Bawiąc pewnego wieczoru w znajomym domu, przyznałem się do swego pomysłu. Natychmiast znalazł się ktoś (osobistość bardzo niepospolita, która obdarza mnie zaszczytem swej przyjaźni[1]), komu zamiar mój tak przypadł do smaku, iż nietylko zachęcał mnie bym go rozwinął, ale nawet sam zajął się wykonaniem. Zdumiony byłem w istocie, gdy, w dwa dni później, pokazał mi rzecz całą, skreśloną w sposób doprawdy o wiele wytworniejszy i dowcipniejszy niżbym to ja zdołał uczynić, lecz zawierającą zarazem rysy zbyt dla mnie pochlebne: lękałem się, by mnie nie oskarżono, w razie gdybym wystawił to dzieło, iż wyżebrałem sobie pochwały, któremi autor mnie obdarza.
Okoliczność ta była powodem, iż, dla zrozumiałych względów, ociągałem się z ukończeniem projektu. Jednakże tyle osób nalega na mnie codziennie bym go wykonał, że nie wiem jeszcze co z tego wyniknie; owa niepewność jest przyczyną, że nie wkładam w tę przedmowę tego, co ukaże się w Krytyce[2], w razie gdybym się namyślił ją wystawić. Gdyby się to stało, to jedynie poto, powtarzam raz jeszcze, aby pomścić publiczność za nazbyt subtelne wydziwiania pewnych osób, gdyż, co do mnie, uważam, że dosyć jestem pomszczony samem powodzeniem komedji. Godzę się aby wszystkie sztuki, które w przyszłości napiszę, spotkały się w tych sferach z temi samemi zarzutami, byleby i reszta powiodła mi się tak samo.






  1. X. Dubuisson: sztuka o której mowa, to zapewne Panegiryk Szkoły żon, ogłoszony drukiem w kilka lat później.
  2. Molier ma na myśli Krytykę szkoły żon, wystawioną w kilka miesięcy później.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Molier i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.