<<< Dane tekstu >>>
Autor Jantek z Bugaja
Tytuł Szmul i Walek
Pochodzenie Blade kwiaty z wiejskiej chaty
Wydawca Księgarnia D. E. Friedleina
Data wyd. 1905
Druk Drukarnia Literacka w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Szmul i Walek.

— Wy słuchajcie, Walenty, mam wam coś powiedzieć,
Całkiem fajne interes, lecz musicie wiedzieć,
Jak to zrobić, żebyście bezpieczni w tem byli,
I zamiast interesu, głupstwa nie zrobili.
— No, wy się ta już o to Szmulu, nie starajcie,
Mam ja głowę na karku, tylko powiadajcie
Co to jest za interes, bom bardzo ciekawy,
Więc gadajcie odrazu, a nie ciągcie sprawy.
— Ny, Walenty, tu macie, wypijcie jednego,
Ja wam zaraz powiedzieć interesów tego.
Wiecie Walku, co moja żona nie zrobiła,
Tego roku kapusty mało nasadziła,
Tak że go nie będę miał dwa beczki kapusty,
A drugie dwie beczki ostaną mi pusty,
Kiedy my sie, Walenty, tak o tem zgadali,
Możebyście z pięć kopów główek ustarali,
Ażeby pięknie, ładnie, nikt o tem nie wiedział,
Zaniesiecie do szopy, do ten drugi przedział,
A ja was zaraz Walku, rano pokwituję,
Dam dwa reński i jeszcze dobrze poczęstuję.
— Zgoda, Szmulu, ja to już wszystko, dobrze zrobię,
Dzisiaj w nocy kapustę dla was przysposobię,
Jutro rano, w swej szopie już kapustę macie,
Lecz mi reński zadatku teraz, zaraz dajcie;

Niemam swego zagona, ale się nie boję,
I gdzie spojrzę po polach to wszędzie jak moje.
— No macie go, ten reński, kiedyście uparty,
Lecz dajcie sobie pozór, bo to niema żarty,
Aby się wam, Walenty, nie stało co złego,
Ja nie chcę wiedzieć o tem, i nic mi do tego.
I poszedł Walek w nocy na Szmulowe pole,
Za trzy godziny była kapusta w stodole,
I co były ładniejsze powycinał główki,
Rano poszedł do Szmula, po resztę gotówki.
Żyd obejrzał kapustę, kupa była tego,
Więc kontentny, Walkowi dopłacił reńskiego,
I jeszcze szabasówką chłopa poczęstował.
Walek wypił, guldena do kieszeni schował.
Dziewka służąca z pola w lot się powróciła,
Bo kapuściane pieńki w polu zobaczyła,
Gdy się Szloma dowiedział rzecze: — Czy was djabli!...
Walku! wyście to moją kapustę ukradli!
— Czy ja tam wiedział Szmulu, gdzie tam wasze pole,
Bądźcie radzi, że macie kapustę w stodole.
— Wy, wy nie wiecie Walek, kiedyście orali,
Pod kapustę i owies, też żeście mi siali.
Oddajcie mi dwa reński, wasze rozum krótki,
Szkoda, żem wam dał wypić szabasówki wódki!
— A za cóż ja się w nocy tyle nacharował,
Całe pięć kóp kapusty na plecach bobrował,
Strachu com zjadł, że duszę się jeszcze w tej chwili,
Byście mię na kapuście, Szmulu, niechwycili,
To też żebyście Szmulu rozumniejsi byli,
Jeszczebyście mi trzeci reński dopłacili,
Za naukę, bo ona przyda się żydowi,
No dwa reńskiem odrobił — bądźcie Szmulu zdrowi!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Kucharczyk.