Tajemniczy opiekun/List LXXIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tajemniczy opiekun |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Polska Drukarnia w Białymstoku Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Róża Centnerszwerowa |
Tytuł orygin. | Daddy-Long-Legs |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Powinna byłam dawno już skończyć ten list, ale nie mogłam. Nie gniewa się pan, prawda, Ojczulku? — że nie pisuję regularnie? Naprawdę lubię pisywać do pana; daje mi to takie czcigodne uczucie, że mam rodzinę.
Przyznać się panu do czegoś? Pan, Ojczulku, nie jest jedynym mężczyzną, do którego pisuję listy. Są jeszcze dwaj inni prócz pana! Otrzymywałam tej zimy piękne, długie listy od „panicza Jerry“. (Koperty były adresowane na maszynie, aby Julja nie mogła poznać pisma). No, czy to słyszane rzeczy? — Ale to nie wszystko. Co tydzień, mniej więcej przychodzą z Princeton krótkie, gryzmolone liściki, najczęściej na żółtym papierze, wyrwanym z notatników. Odpowiadam na wszystkie z iście handlową punktualnością. Widzi więc pan, że nie różnię się tak bardzo od innych dziewcząt; otrzymuję także pocztę!
Czy pisałam panu, że przyjęta zostałam na członka Dramatycznego Klubu Senjorek? Organizacja wielce recherchée. Na tysiąc studentek należy do niej tylko siedemdziesiąt pięć w charakterze rzeczywistych członkiń. Jak panu się zdaje; czy ja, jako ideowa socjalistka, mam prawo należeć do tej organizacji?
Niech pan zgadnie, czem zajmuję się teraz z dziedziny socjologji? Piszę (figurez - vous?) referat o opiece nad opuszczonemi dziećmi. Profesor zmieszał kartki z tematami i rozdał je na los szczęścia, przy czem ta właśnie przypadła mnie. C’est drole ça, n’est-ce pas?
Aha, dzwonek obiadowy. Wrzucę ten list do skrzynki, przechodząc.