Tatry w nocy (Orkan, 1912)

I.

Cóż to za wizje grodów,
spiętrzonych w otchłań siną?
Cóż to za widma wież,
wtopionych w mroczne zielenie?..
Olbrzymie białe dachy —
mgłą oszronione cienie —
Czyliż tak widny sen?
Gdy dotknę oczu: zginą...

Na morzu wiotkich sreżog,
zda się wyraźnie, płyną —
Ku jakimś Portom zmarłym,
dalekim nieskończenie,
Gdzie na okręcie pustym
ciemne wpływa Milczenie
I jest jedyną Tam
o Ziemi naszej słyną...

Dusza w otchłań wieczności
Za widmem białem bieży,

By dojrzeć cel — śni go już,
zdaje się jej, przeczuwa —
I oto kryje go jawa,
która ku niebu się śnieży...

Dusza, dręczona, nie wie:
na jawie-li czy na śnie?...
I z legend, w głaz zastygłych,
nowe legendy wysnuwa —
Z baśni o zmarłym świecie
nowe rozwija baśnie...

II.

U stropu gwiazd, pod niebem,
na śnieżnej miękkiej hali
Dwie postacie, leżące
w uścisku beznamiętnym —
Dwoje z olbrzymów rodu,
w jakiemś zatrwaniu smętnem —
Jak gdyby, czarem dziwnym
w wieczność objęci, spali.

On, rycernej postaci,
w zbroi ze srebrnej stali;
Ona w muślinu szacie,
rąbkiem owita mlecznym —
Olbrzymi, cisi, święci
w tem zakochaniu wiecznem,
Zastygli w cud — na drodze
do świętych snów Walhali...

Widmowy księżyc wzniósł się
nad śnieżne ich wezgłowie,

Oświecił twarz dziewicy
bladą, na wieczność wierną,
I olśnił śpiącą obok
zsenniałą postać rycerną...

Mówiono: zbudzenie ich
w jednem zamknięte słowie.
Odkląć — i wraz na życie
królewska para wskrześnie.
Gdzie słowo to odnaleść?..
...............
Na jawie-li, czy we śnie...


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.