Threny, Satyr, Wróżki/Threny/Thren XVI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Threny |
Wydawca | Księgarnia Luksemburgska |
Data powstania | 1563 |
Data wyd. | 1867 |
Miejsce wyd. | Paryż |
Źródło | skany na Commons |
Indeks stron |
Nieszczęściu kwoli, a swojej żałości,
Która mię prawie przejmuje do kości,
Lutnię i wdzięczny rym porzucić muszę,
Ledwie nie duszę.
Żywem? czy mię sen obłudny frasuje?
Który kościanem oknem wylatuje,
A ludzkie myśli tem i owem bawi.
Co błąd na jawi.
O błędzie ludzki, o szalone dumy!
Jako to łacno pisać się z rozumy.
Kiedy powoli świat mamy, a głowa
Człowieku zdrowa.
W dostatku będąc ubóstwo chwalemy,
W rozkoszy żałość lekce szanujemy:
A póki wełny skąpej prządce staje,
Śmierć nam za jaje[1].
Lecz kiedy nędza, albo żal przypadnie,
Ale żyć nie tak jako mówić snadnie,
A śmierć dopiero wtenczas nam należy,
Gdy już knam bieży.
Precz z płaczem idziesz Arpinie wymowny,
Z miłej ojczyzny? wszak nie Rzym budowny,
Ale świat wszystek miastem jest mądremu
Widzeniu twemu.
Czemu tak bardzo córki swéj żałujesz?
Wszak się ty tylko sromoty wiarujesz:[2]
Insze wszelakie u ciebie przygody,
Ledwie nie gody.
Smierć mówisz straszna tylko niezbożnemu.
Przeczże się tobie umrzeć cnotliwemu
Nie chciało: kiedyś przez dotkliwą mowę
Miał podać głowę?
Wywiodłeś wszystkim, nie wywiodłeś sobie:
Łacniej rzec, widzę, niz czynić, i tobie,
Pióro Anielskie; duszę toż w przygodzie
Co i mnie bodzie.
Człowiek nie kamień: a jako się stawi
Fortuna, takich myśli nas nabawi.
Przeklęte szczęście: czy snać gorzej duszy,
Kto rany ruszy?
Czasie, pożądnéj ojcze niepamięci,
W co ani rozum, ani trafią święci:
Zgój smutne serce, a ten żal surowy
Wybij mi z głowy.