XI. Towarzysz.




Jeden towarzysz pancernego znaka,
(Nazywano go Błażéj Sołopiaka),
Chcąc się dać poznać kędyś na popisie,
Zrobił kiereję i nakrył nią rysie.
Nie każdemu to przystoi,
Co sobie we łbie uroi.
Bo, że był dudkiem i z ciała i z ducha,
Wyszło mu na złe sukno i opucha.
Co go kto spotkał, czy żartem, czy szczyrze,
Mówił: „Dzielny bohatyrze!
Piękne-ć to sukno, ale nie tym kształtem.
Musiałeś krawca przynaglać gwałtem,
Że ci nieładnie uszył kołnierz i rękawy.
Właśnieś teraz z uszema, jako pies legawy.
Wreszcie, nie taki w modę kierej zwyczaj wzięty.
Powinien być stanik wcięty;
Dłuża nie tak obwisła: niech trochę w okole
Podetnie jéj krawiec w dole,
Niech uszczupli rękawów, nadtoczy kołnierza“.
Usłuchał miły Błażéj, ale nietoperza
Stworzył z kierei: bo z długą szyją,
Krótkim ogonem; ni to deliją,
Ni opończą, ni płaszcz zrobił.
Śmiechu tylko przysposobił.
Więc rozgniewany, za poradą drugą
Kazał sobie bekieszkę wykroić niedługą.
Lecz że i w téj nie uszedł śmiechu i cenzury,
Znowu na innéj fozę przerobił natury

Ow dołoman cudacki; a za każdą miarą
Coraz to wyżéj kusy, świecił panią starą.
Nakoniec z częstéj mody, zaledwo nożyce
Wyłatać mu z kierei mogły rękawice.
Tak przez ustawne rządu odmiany
I nasz Polaczek[1] kochany,
Goniąc już prawie ostatkiem,
Świecić będzie....[2].
1773, VII, 359 — 361.







  1. W „Zabawach przyj. i pożyt.“: Gospodarz.
  2. W „Zabawach przyj. i pożyt.“: Nie bierze to do uwagi,
    Że za chwilę będzie nagi.