Tren na śmierć siostry
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tren na śmierć siostry |
Pochodzenie | poemat Widma w zbiorze Widma |
Wydawca | Biblioteka Sztuki i Narodu |
Data wyd. | 1943 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały poemat Cały zbiór |
Indeks stron |
Jest nade mną migotanie witraży.
Dymią książki dłoniom leniwym,
kolorowe, soczyste pejzaże
wyciekają jak senna oliwa.
Wyżej cień mój godzinę wydzwania.
Ściana płynie prosta jak struna —
będzie pieśń może gorzka i trudna,
ale pełna smutnego kochania:
Gdzieś, woskowa panienko,
gdzieś mi się podziała?
Ach, niedobre, niedobre żelazo
odebrało ruchliwość twym rękom
i języczek jak listek porwało.
I kosteczki o szpiku miękkim
wyłamało bez trudu jak słomkę;
a nie pójdzie z powagą i wdziękiem
konik z tobą ubrany w żałobę.
Nie opadną na deski z hukiem
krople święte, wonne i lekkie
i nie przyjmie posłanie smutne
w ciepłą trawę — nieśmiałej trumienki.
Cacy, cacy, siostrzyczko snów —
w środku miasta na skwerze pustym
zimny, płytki na dłoń-ci dół
dadzą — oczom otwartym i ustom.
Ileż słońc się przetoczy nad tobą,
ileż rzek się wyleje naraz,
zanim cisza przystanie jak obłok
nad ulicą świętego Łazarza.
A mówili: przeżyje, kto wierzy,
Kto nie wierzy, nie wypije i nie zje.
Śpią zuchwali na szczątkach oręża,
między nimi i fryzjer i rzeźnik.
Niechaj martwi ufają żywym:
kto nie wierzy — wszak także utonie,
ojca twego powiozą na Sybir,
matkę zgwałci — siostrzyczko — zły żołnierz.
Nie pocieszyć twych rzęs, pod którymi
teraz piasku dusznego nadmiar,
a śpiewałeś: wielbłądy w pustyni
po dwa serca noszą w swych garbach.
Jak powiedzieć ci pełniej i smutniej
o nizinie, gdzie płomień stał —
Po twych deskach uderza jak w lutnię
ziemia nocą ogromna i pyta:
czy znasz ten kraj?
Zna go szatan i szeptał z tajemnic...
głos mu drżał delikatny jak pióro.
O siostrzyczko mych snów
poco więcej ci wiedzieć —
Ty wybrałaś dolinę, a mnie każą górą
znów.