[354]CXLI
TRZECH BUDRYSÓW
BALLADA LITEWSKA
Stary Budrys, trzech synów, tęgich jak sam Litwinów,
Na dziedziniec przyzywa i rzecze:
«Wyprowadźcie rumaki i narządźcie kulbaki,
A wyostrzcie i groty i miecze!
«Bo mówiono mi w Wilnie, że otrąbią niemylnie
Trzy wyprawy na świata trzy strony:
Olgierd ruskie posady, Skirgiełł Lachy sąsiady,
A ksiądz[1] Kiejstut napadnie Teutony.
«Wyście krzepcy i zdrowi, jedźcie służyć krajowi,
Niech litewskie prowadzą was bogi!
Tego roku nie jadę, lecz jadącym dam radę:
Trzej jesteście i macie trzy drogi.
«Jeden z waszych biec musi za Olgierdem ku Rusi,
Ponad Ilmen, pod mur Nowogrodu;
Tam sobole ogony, i srebrzyste zasłony,
I u kupców tam dziengi,[2] jak lodu.
«Niech zaciągnie się drugi w księdza Kiejstuta cugi,
Niechaj tępi krzyżaki psubraty!
Tam bursztynów, jak piasku, sukna cudnego blasku
I kapłańskie w brylantach ornaty.
[355]
«Za Skirgiełłem niech trzeci poza Niemen przeleci!
Nędzne znajdzie tam sprzęty domowe;
Ale zato wybierze dobre szable, puklerze,
I mnie stamtąd przywiezie synowę.
Bo nad wszystkie ziem branki milsze Laszki kochanki,
Wesolutkie, jak młode koteczki,
Lice bielsze od mleka, z czarną rzęsą powieka,
Oczy błyszczą się, jak dwie gwiazdeczki.
«Stamtąd ja przed półwiekiem, gdym był młodym człowiekiem
Laszkę sobie przywiozłem za żonę;
A choć ona już w grobie, jeszcze dotąd ją sobie
Przypominam, gdy spojrzę w tę stronę».
Taką dawszy przestrogę, błogosławił na drogę;
Oni wsiedli, broń wzięli, pobiegli.
Idzie jesień i zima, synów niema i niema,
Budrys myślał, że w boju polegli.
Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci,
A pod burką wielkiego coś chowa.
«Ej, to kubeł, w tym kuble nowogródzkie są ruble?»
«Nie, mój ojcze, to Laszka synowa».
Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci,
A pod burką wielkiego coś chowa.
«Pewnie z Niemiec, mój synu, wieziesz kubeł bursztynu?»
«Nie, mój ojcze, to Laszka synowa».
Po śnieżystej zamieci do wsi jedzie mąż trzeci,
Burka pełna, zdobyczy tam wiele;
Lecz nim zdobycz pokazał, stary Budrys już kazał
Prosić gości na trzecie wesele.