Tysiąc dziwów prawdziwych/Bogactwo i zbytek

<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Tysiąc dziwów prawdziwych
Wydawca Towarzystwo wydawnicze "Rój"
Data wyd. 1925
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BOGACTWO I ZBYTEK.

Bogactwo, którem się gardzi, zbyt często przypomina owe przysłowiowe „zielone“ winogrona z bajeczki o lisie. Z ręką na sercu — wszyscy chcielibyśmy być bogaczami i potajemnie zazdrościmy tym, którzy nimi są.
Posiadłości ziemskie, zwłaszcza latifundia, są najpewniejszem, najsolidniejszem bogactwem — pomnażającem się samo przez się, niemal bez pracy właściciela. Posiadłości te, gromadzone przez wieki w ręku zasobnej szlachty, dochodzą niekiedy do wręcz nieprawdopodobnych rozmiarów. Jedna z rodzin arystokratycznych w prowincji brandenburskiej, v. Arnim, posiada np. 76 342 ha. Ale jest to miniatura wobec takich dóbr ks. Thurn i Taxis, które wynoszą ni mniej ni więcej tylko z górą 1200 km, a zatem przewyższają swym rozmiarem z jakie dwa księstwa przedwojennych Niemiec. Pewna Szwedka, która wyszła za mąż do Danji, p. Faderstetter Sparr, wniosła swemu mężowi 610 folwarków chłopskich, co stanowi przestrzeń olbrzymią. Do ks. Schwarzenberga, jednego z największych magnatów dawnej Austrji, należała prawie jedna trzynasta całych Czech. Angielska arystokracja poszczycić się może niemniejszemi posiadłościami. Ks. Sutherland w samej Szkocji ma 5498 km. kw. Wiadomo powszechnie, że lwia część cennej ziemi, na której stoi Londyn, należy do kilku ledwo lordów. O wspaniałości tych dóbr i ich rozmiarze dać może pojęcie szczegół, iż park w Woburn Abbey, posiadłości ks. Bedford, okolony jest murem wysokości 3 m., który posiada długość 4 mil. Latifundia te nie mogą się jednak równać z dawnemi. Przed rewolucją francuską posiadał ks. Orleanu domeny, które obejmowały 3 do 4-ch departamentów obecnej Francji. Z byłych dynastyj największym posiadaczem ziemskim był car, który już w 17 stuleciu posiadał na własność 50 tysięcy folwarków wraz z pańszczyźnianemi chłopami.
T. zw. „martwa ręka“ rozporządza również ogromnemi szmatami ziemi. Do „Santa Casa“ w Loreto należy 252 wsi. W Ameryce wielkie stowarzyszenia skupiły olbrzymie przestrzenie. Do nich należy np. Canadian Pacific Railway, która pomimo parcelacji i bezustannej cząstkowej sprzedaży, ma jeszcze do zbycia jakie 400.000 ha.
Niespodzianką nie dla jednego będzie fakt, iż multimiljarderzy amerykańscy, jak Morgan i Rockfeller, będąc wprawdzie najbogatszemi jednostkami świata — nie posiadają jednak największego majątku. Z olbrzymią fortuną rodziny Rothszyldów i oni nie mogą się mierzyć. Ale nie tylko finansiści są bogaczami. Kmiotkowie też zabiegają o swoje. Tak np. chłop węgierski, Władysław Toth, pozostawił w spadku 40 miljonów guldenów.
W czasach dawnych istniały łatwiejsze sposoby dojścia do majątku: grabież, zwłaszcza w czasie wojny. Gdy w 1293 Aladyn oblegał miasto Gradiri, zażądał jako okup (który mu też złożono): 15 tysięcy funtów złota, 25 tysięcy funtów srebra, — a ponadto jeszcze widocznie dla swego haremu 175 funtów pereł i 75 funtów djamentów. Dochody monarchów i w czasach późniejszych były olbrzymie. Napoleon III np. otrzymywał rocznie 60 miljonów franków. W Rzymie starożytnym cesarz Augustus dziedziczył rocznie w formie zapisów, legatów i podarunków 70 miljonów sestercyj. I książęta Kościoła nie mogą się uskarżać na brak dochodów. Każdorazowy ks. biskup Wrocławia otrzymuje blisko 100 tysięcy dolarów rocznie.
Lepiej jeszcze sytuowani bywali muzycy, którzy zdobyli powodzenie, a zwłaszcza tenorzy i wirtuozi. Mistrz Paderewski, ofiarny obywatel, posiada fortunę. Caruso i Richard Strauss (doskonały bussinesman) zarabiali — przed wojną! — miljony. Lecz żaden bodaj z muzyków nie był tak łapczywy na pieniądze, jak Rossini. Kazał on sobie płacić w Londynie za każde przyjęcie zaproszenia na herbatę... 50 gwinei. Najgorzej dzieje się naogół literatom, chociaż i oni — z czasem — stają się niekiedy, zwłaszcza we Francji, posiadaczami zamków, obszernych włości, no i — aut. Maeterlinck, właściciel pięknej willi na Riwierze, kupił niedawno zamek w środkowej Francji. Goethe natomiast (i jego spadkobiercy) otrzymali za całą twórczość genjalnego poety tylko 865 555 marek — niezła, zresztą, suma, jak na swoje czasy.
Najzyskowniejszym jednak interesem to być współwłaścicielem towarzystwa akcyjnego, dobrze prosperującego. Tow. diamentów Premier od r. 1904 dawało swym członkom 400 proc. dywidendy, akcjonarjusze min Callao otrzymywali w ciągu lat 15—1400 proc. dywidendy. Niekiedy — szczęśliwym trafem — zrobić można fortunę w sposób najbardziej przypadkowy, a zatem najbardziej niezasłużony. Tak np. główna wygrana pruskiej loterji klasowej padła dwa razy na ten sam numer: 39093, a w Huaca de Toledo odnaleźli Hiszpanie skarb, składający się z posążków zwierzęcych, ulanych z czystego złota — conajmniej wartości 700.000 dukatów.
Lecz nic równać się nie może z upodobaniem kobiet do zbytku. Słynna Lucrezia Borgia otrzymała w wyprawie 200 koszul, z których każda — dzięki swym koronkom — warta była 200 dukatów. I dziś jeszcze — na wielkich festynach — noszą na sobie kobiety całe majątki — zwłaszcza w biżuterji. Księżna Pless posiada sznur pereł, składający się z dwóch tysięcy sztuk, mierzący 7 m długości — bodaj najdłuższy w świecie. Zmarła cesarzowa Czuhsi nosiła często pelerynkę, naszytą 3500 pereł.
Zbieranie osobliwości — dziwactwo bogaczy — pochłonąć może majątki. Na jednej z licytacyj New-Yorku pewien Amerykanin kupił jedwabny dywan perski z moszeji z Ardibil za 350.000 dolarów! Lecz jakże niewinny jest ten wybryk wobec zamiłowania bibljofilskiego maharadży z Alwaru, który kazał sporządzić pewną księgę świętą z malowidłami na złotem tle. Arcydzieło to kosztować miało... 400 tysięcy dolarów. Niejedno państwo europejskie chętnie przyjęłoby księgę tę w podarunku, aby móc wzmocnić i ustalić swój budżet.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.