Uparty chłopiec/29
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Uparty chłopiec |
Podtytuł | Życie Ludwika Pasteura |
Wydawca | Wydawnictwo J. Mortkowicza |
Data wyd. | 1938 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa — Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Pasteur tak zaczynał pracę:
Uważnie słuchał i notował to, co mówią uczeni.
Uważnie czytał to, co pisali uczeni całego świata.
Czytał książki nowe i stare. Czytał książki ludzi uczonych, którzy żyli, i tych, co już umarli.
Czytał książki uczonych, których ludzie znają i pamiętają, i książki tych, o których ludzie zapomnieli.
Co ci uczeni widzieli? Co myśleli? Jakie robili próby i doświadczenia?
Co im się nie udało i dlaczego?
Jeżeli uczony pisze w swej książce, że coś widział, Pasteur chce to także zobaczyć. Jeżeli robił próby, Pasteur musi je powtórzyć. Czy próba wypadnie tak samo? Może trzeba ją trochę zmienić, może wtedy będzie lepiej?
Jeżeli ktoś pisze w swej książce, że coś widział, a Pasteur tego nie widzi, to zadaje sobie pytanie — dlaczego nie widzi? Kto się pomylił? Gdzie jest błąd?
Jeżeli ktoś pisze, że coś zrobił, a Pasteur nie może tego zrobić, musi uparcie probować po raz drugi i trzeci i czwarty.
Pasteur czytał i notował w zeszycie i na kartkach, piórem i ołówkiem. Pisał, co znalazł w książkach, a co się jemu samemu zdaje. Sam siebie pytał:
— Może to? Może tak? Trzeba to zrobić. Trzeba tak sprobować. Trzeba zobaczyć.
Bo sam nie widział jeszcze jedwabnika. Ani jego jajeczek, gąsienic i poczwarek, ani motyla. Ale je znał z książek.
Pierwszy raz Pasteur sam pojechał na wieś. Wziął mikroskop, książki. Wziął notatki. Jedzie.
Jedzie od wsi do wsi. Zapisuje. Tu zaraza oddawna się zaczęła. Tu wszystkie jedwabniki wyginęły. Tu tylko chorują. Tu takie jajeczka kupowali, tu inne. Tu takie są drzewa morwowe, tu taka ziemia i woda. Tu tak probowali leczyć, tu inaczej.
Ojciec Pasteura był dobrym garbarzem, chociaż nieuczonym.
Każdy człowiek ma oczy i widzi. Każdy człowiek uczony i nieuczony myśli i probuje. Jeżeli jest nieuczony, to patrzy długo i rozważa, może zobaczyć to, czego często nie zna nawet uczony. A błędy można zawsze poprawić.
Kiedy Pasteur oglądał fabryki, pytał się o różne rzeczy robotników. Nie tylko fabrykantów i chemików.
Czasem nieuczone głupstwo pomoże, bo podda nową myśl, skieruje uwagę.
Tylko kłamstwo przeszkadza i myli.
Sześć razy zaczynał Pasteur. Sześć razy poprawiał pracę nad jedwabnikami. Uparty. Będzie wiedział. Musi wiedzieć.
Raz jest wesoły, raz smutny, a zawsze niespokojny. Jest smutny i niespokojny, kiedy mu się nie udaje. Jest wesoły i niespokojny, jeśli się udało. Bo to, co udało się teraz i tu, może się nie udać jutro i tam?
Dlaczego Pasteur pojechał sam? Chcieli mu dać uczniów i pomocników; bo sprawa była ważna. Ale uczeń mógłby się pytać, a on sam jeszcze nic nie wie.
Musi sam poznać te dziwne stworzenia. Musi nauczyć się i dopiero potem powie, co trzeba robić. Jak wódz układa plan bitwy, która przyniesie zwycięstwo.