<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
34.

Pasteur w walce o prawdę zwyciężył.
Po chorobie jest kaleką, źle chodzi, lewą ręką słabo porusza. Ale zwyciężył.
Walka będzie długa i zacięta. Oręż Pasteura w tej walce to mikroskop. Pole walki to pracownia, zebrania, komisje w Akademii Nauk, kongresy naukowe.
Generał Bourbaki przegrał w walce na armaty i karabiny. Posłał do ministra wojny telegram: dowodzić armią to tortura. I strzelił do siebie. Nie uratuje Francji. Nie chce żyć zwyciężony.
A w armii tego generała służy syn Pasteura. Chłopak ma lat 18. Jedynak.
Gdzie jest? Dlaczego nie pisze? Czy chory? Czy ranny? Czy zabity?
Pasteur jedzie go szukać. Ten jeden raz nie prawdy naukowej szuka, ale syna. Nie żyjątka pod mikroskopem i tajemnicy przyrody, ale syna i czarnej tajemnicy, gdzie jest jego syn i co robi, czy żyje.

Zima. Styczeń. Godzina czwarta. Wieczór. Już ciemno. Śnieg.
Pasteur nie chce czekać. Nie będzie czekał do rana. Może pomoc potrzebna jest synowi natychmiast? Może przybędzie zapóźno?
Żegna się z Julkiem. Julek — kolega zabaw dziecinnych. Nie wiedzieli wtedy, że na całe życie.
Żona też chce jechać. Dobrze. Pojadą razem: matka i ojciec.

Nocują w karczmie przy drodze. Pasteur nie pyta się o jedwabniki. Nie rozmawia z gospodarzami o morwach i motylach.
Gdzie jest jego syn? Co się z nim dzieje? Gdzie Janek?
Jadą przez lasy, przez pola. Dojechali do miasta Censeau (Sęso). Tu dowiedział się Pasteur. Batalion, gdzie służy Janek, miał 1200 żołnierzy. Zostało trzystu.
— Jan Pasteur? Kapral Pasteur?
Nie wiedzą. Nie znają. Nie słyszeli.
Teraz trudno jest odszukać nawet pułkownika. Wojsko cofa się. Niema wodza. Głód. Ludzie leżą w rowach i na polu.
Jadą. Księżyc świeci. Szpital. Może tu? Nie. Niema, i nikt nie wie.
Nareszcie.
Kapral Pasteur żyje — mówi żołnierz. Zdaje się, że jest ranny. Wczoraj był w Chaffois (Szaffua). Nocowaliśmy razem. Nie wiem, gdzie jest teraz. Jeżeli jest ranny albo chory, nie może się uratować.
Ale Pasteur jest uparty. Jedzie dalej. Szuka. Aż znalazł syna — jedynaka.

Kończę tak:
Gdyby Pasteur prowadził badania naukowe, nie pojechałby szukać syna. Nie rzuciłby pracy. Ale nie mógł czytać, pisać i pracować w dnie klęski narodowej.
Mówi się:
— Złamały go niepowodzenia. Ugiął się pod ciężarem nieszczęść.
Ale wielki człowiek znów się wyprostuje i dalej pełnić będzie służbę życia.

Przez pięć miesięcy Pasteur nic nie robił. Nie czytał, bo poco? Nie pisał, bo dla kogo? Nie mógł siedzieć spokojnie w pracowni, kiedy w domu jego ojczyzny był pożar.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.