Uparty chłopiec/33
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Uparty chłopiec |
Podtytuł | Życie Ludwika Pasteura |
Wydawca | Wydawnictwo J. Mortkowicza |
Data wyd. | 1938 |
Druk | Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa — Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Dobrze, że ta moja książka o Pasteurze jest mała, i nie napiszę w niej tego, jak straszny to był rok, jak straszna była ta wojna.
Źle, że ta książka o Pasteurze jest mała, i nie napiszę, jak ciężko walczył wielki uczony o zwycięstwo prawdy.
Ciężka jest wojna dla każdego człowieka. Bo i on cierpi, i jego rodzina cierpi. Ciężka jest wojna dla żołnierza, ale jakże bardzo ciężka dla wodza. Wódz odpowiada za wszystko i za wszystkich.
A Pasteur jest wodzem nietylko żołnierzy, ale wodzem wojska i kobiet i starców i dzieci. Wodzem wszystkich narodów. Bo uczony odpowiada za cały świat.
Gniewają się na Pasteura lekarze we Francji, bo mówi głośno o tym, że w szpitalach są brudy i dlatego umierają chorzy, ranni i kobiety, które rodzą. Lekarze nie uczą ludzi tego, że brud przynosi choroby.
Ale na dwa lata przed wojną niemiecki uniwersytet w Bonn nazwał Pasteura — Vir clarissimus (Wir Klarissimus).
To znaczy:
— Mąż najsławniejszy.
Pięćdziesięciu niemieckich profesorów dało mu tytuł honorowy doktora. Przysłali papier z podpisami.
Uroczyste papiery piszą uczeni po łacinie.
Pasteura bardzo ucieszył wtedy ten dyplom.
Ale teraz nie chce mieć tego dyplomu. Bo na tym samym papierze jest podpis niemieckiego cesarza, który skłamał i oszukał.
Kiedy cesarz Wilhelm zaczął wojnę, powiedział, że prowadzić ją będzie tylko z francuskim cesarzem. A teraz każe strzelać do pracowni i do szkół, do bibljotek i do szpitali.
A uczelnia, to świątynia wiedzy, którą niemiecki cesarz krzywdził i znieważał.
Pasteur odesłał dyplom i napisał do rektora, że nie chce, żeby na tym samym papierze napisane było jego nazwisko obok imienia cesarza Wilhelma (Rex Guilelmus).
Zebrali się uczeni w Bonn i odpisali: że Pasteur obraził święte imię cesarza, więc mu wyrażają pogardę.
Przysłali Pasteurowi ten sam list po niemiecku i po francusku. W niemieckim liście napisali: wyrażamy głęboką pogardę. A w francuskim liście tylko — pogardę.
Pasteur tak odpowiedział uczonym w Bonn:
Wy piszecie: że święte jest imię cesarza, ja napisałem, że święte są prawa nauki i ludzkości. Ale jest w liście waszym jeden błąd, który proszę poprawić. Nie wiem czy pogarda wasza jest zwyczajna czy głęboka, bo tu napisane jest inaczej, a tam inaczej.
Pasteur nie powiedział, że pogarda ich nic go nie obchodzi. On tylko zażartował, zakpił sobie z nich. Taki bolesny żart nazywa się ironia. Drwina.
Za lat dwadzieścia od tego zdarzenia Akademia Nauk w Berlinie zechce mu przysłać order niemieckiego cesarza. Pasteur podziękuje: nie chce.
Powie.
— Wiedza nie ma ojczyzny, uczeni mają ojczyznę.