<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
32.

Wojna.
„L’Année terrible“. Straszny rok.
Francja przegrywa. Wojsko ucieka, bo nie ma czym strzelać. Cesarz w niewoli.
Zaraza. Ruina. Głód. Pogrom. Poniewierka. Pożary.
Niemcy bombardują Paryż.
Francja przegrała. Jak ją ratować? Co teraz będzie? Co robić?
Szkoły zamknięte. Pracownie zamknięte. Wszędzie szpitale. Studenci na polu walki. Uczeni na polu walki.
Umierają chorzy i ranni.

Paryż nie ma co jeść. Nie ma chleba dla chorych. Nie ma mleka dla dzieci.
Dwa razy jeszcze zbiorą się uczeni, ale pierwszy raz tylko na pół godziny, a drugie posiedzenie trwało piętnaście minut.
Niemcy strzelają do szpitali.
Lekarz wojskowy robi co dzień piętnaście amputacji. To ciężka operacja: obcina poszarpaną rękę, obcina nogę. Ale nie uratuje rannego, bo będzie zakażenie, będzie gangrena i śmierć.

Pasteur jest w Arbois u siostry i jej męża. Mąż siostry pracuje w garbarni ojca, który nie żyje.
Szczęśliwy ojciec, który tego nie doczekał. Stary żołnierz nie doczekał klęski. Stary sierżant Napoleoński, odznaczony krzyżem Legii Honorowej.
W jego mieście rodzinnym — Prusacy!

Pasteur widzi w garbarni skóry. To jego fermentacja.
Patrzy jak siostra piecze chleb. Ciasto rośnie. To drożdże. Małe żyjątka.
Pasteur wyjmuje mikroskop i stawia na stole. Chce, ale nie może pracować.

Wychodzi na ulicę. Podoficer niemiecki zastrzelił bez sądu Karola Ducret (Dikre) i jego ojca Antoniego. Za co? Za nic. Tak sobie.
Mówią, że generał Bazaine (Bazen) zdradził Francję. Mówią, że generał Bourbaki (Burbaki) odebrał sobie życie.
Napisał: dowodzić armią to tortura. I strzelił do siebie.
Pasteur probuje pisać, ale nie może.
Pisze:
Nikt nam nie pomaga. Straszna jest nasza dola, ale wolę być Francuzem, niż Prusakiem.
Wolę nasze ofiary, niż ich drapieżną dumę. Każda moja praca aż do ostatniego dnia życia będzie miała napis: Hańba Prusakom. Zemsta! Zemsta!

Przypomina sobie Pasteur pracę, którą zaczął w Strasburgu, kiedy był młody. Chciał wtedy zmieniać nietylko kryształy, ale i rośliny i zwierzęta. Żeby były inne. Żeby słońce świeciło tak, jak człowiek chce. Żeby nie było ludzi złych, chorych, ani głupich. Tyle jest wielkich tajemnic i nieznanych mocy.
Pisał wtedy do Karola:
— Tak mało wiem. Szkoda, że nie jesteśmy razem. Razem zmienilibyśmy świat. Trzeba być szalonym, żeby robić to, co zacząłem.

Dlaczego nie ma książki o szaleństwach wielkich ludzi?


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.