Wąwóz Samosierry
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wąwóz Samosierry |
Pochodzenie | Śpiewnik historyczny |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1919 |
Druk | W. L. Anczyc i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
(1808).
A czyjeż to imię,
Rozlega się sławą,
Kto walczy za Francyę
Z Hiszpanami krwawo?
To konnica polska,
Sławne szwoleżery
Zdobywają cudem
Wąwóz Samosierry.
Już francuska jazda
Cofa się w nieładzie,
Pod śmiertelnym ogniem
Wał trupów się kładzie.
A wtem Napoleon
Na Polaków skinął:
Skoczył Kozietulski,
W czwórki jazdę zwinął.
Na wiarusów czele
Jak piorun się rzucił,
Wziął pierwszą bateryę,
Ale już nie wrócił.
Skoczył Dziewanowski,
Jak piorun się rzucił
Wziął drugą bateryę —
Ale już nie wrócił.
Skoczył Krzyżanowski,
Jak piorun się rzucił
Wziął trzecią bateryę —
Ale już nie wrócił.
Jeszcze się została
Ta baterya czwarta...
Bronią jej Hiszpanie
Walka wre zażarta.
Niegolewski młody
Spiął konia ostrogą —
— Może stracę życie —
Lecz przedam je drogo!
Jak wicher się rzucił,
I jak błyskawica
A za nim, jak burza
Ta polska konnica.
Już biorą armaty,
Już tną kanoniery,
Już wzięli Polacy
Wąwóz Samosierry!
Niegolewski ranny
Z konika się chyli —
Napoleon do piersi
Orła mu przyszpili.
I rzecze ściskając
Rannego junaka:
— Niema niepodobnej
Rzeczy — dla Polaka!