Wśród lodów/IX
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Wśród lodów |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze „RÓJ“ |
Data wyd. | 1938 |
Druk | Zakłady Graficzne „FENIKS“, Warszawa. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Gdy znowu oczy otworzył i spojrzał przytomnie, ujrzał przedewszystkiem okopcone wnętrze chaty sybirskiej. Ktoś znajomy siedział na jego łóżku, a ktoś drugi stał pochylony nad nim.
Poznał kapitana i doktora.
— Żyć będzie!... Otworzył oczy!... poznał nas!... Cicho!... cicho!...
Obecni podeszli tłumnie do łoża.
Wszyscy tu byli: mister Will, Jurek i Smith, nawet Li kiwał przyjaźnie swą żółtą, kwadratową głową. Nie było tylko Nordwista i ludzi, co z nim płynęli. Ale Tom tego nie zauważył zrazu.
— A Dick? — spytał nieśmiało.
— Żyje! — odpowiedział kapitan. — Nie ruszaj się i nie gadaj — niewolno ci mówić!
Tom usłuchał; w milczeniu powiódł spojrzeniem po wszystkich i oczy utkwił w kapitana. Chudemi, przezroczystemi palcami zaczął skubać kaftan oficera i szepnął, nie mogąc powstrzymać się dłużej:
— Kapitanie... a pamiętasz... fajeczkę?...
Kapitan zakłopotany gładził wąsy. Tom tymczasem, uśmiechając się, przymknął oczy i znowu zapadł w nieświadomość.
Ale to nie była śmierć, ani też walka z nią, lecz głęboki pokrzepiający sen.