[303]W CIENIU RUIN.
Życie chodzi po ogrodach
w wieńcu z róż,
ale w cieniu ruin smutek
przysiadł już...
W południowej żar godzinie
roztopiony z nieba płynie,
aż w słonecznym pocałunku
omdlewają kwiaty,
lecz tam obok żywych wód —
po fontanny srebrnych włosach,
po zakrzepłych w cieniu rosach
w mroczne sklepy i komnaty
pełznie wilgły chłód...
Pod kolumną gdzieś przysiada,
po ruinach gdzieś się wlecze,
w wawrzynowy wpełza gaj —
i jak żbik — tak nagle spada
[304]
na rozśmiane serce człecze,
które prawie jeszcze wierzy,
że to wiosna, że to maj...
W złotem winie się przyczaja
ten jesienny smutek
i wraz z winem w żyły wsącza
nieuchwytny żal
za tem wszystkiem, co przepadło,
co przygasło już i zbladło,
co gonitwa czasu rącza
w niepowrotną zwiała dal, —
za wiosennych róż woniami,
za młodemi uciechami
i dawnemi w oczach łzami,
którym wysechł zdrój, —
skroń się ciężko chyli blada
i jak kwiat ten z drzew — tak spada
i na serce i na duszę
zgasłych wspomnień rój...
Życie chodzi po ogrodach
w wieńcu późnych róż, —
ale w cieniu ruin smutek
czuwa już...
Rzym.