W zimnym popiele iskra nie zaświeci,
Kwiat nie wykwitnie w śniegowej zamieci.
W sercu zbolałem są tylko wspomnienia,
Znajdziesz łzę gorzką, nie znajdziesz natchnienia,
Bo do pustego nikt domku nie puka,
W grobowej nocy nikt życia nie szuka.
Matko, weź życie, albo dodaj siły,
Bo coraz ciężej, im bliżej mogiły,
A własną siłą dalej iść nie mogę.
Zostaw mi krzyż mój, ale oddal trwogę,
Bo choć pokornie krzyż na barki wkładam,
Co krok postąpię, pod krzyżem upadam.
I coraz zimniej i zimniej wokoło,
I coraz rzewniej łza po łzie się sączy,
I coraz ciemniej zachmurza się czoło,
I coraz ściślej żal się z żalem łączy.
Matko, spiesz w pomoc, utul ból serdeczny,
Pod Twą opieką będę żyć bezpieczny.
Modlić się pragnę, płakać tylko umiem,
Smutek, tęsknota głos modlitwy tłumi,
Własnego serca uczuć nie rozumiem,
Ale Maryja to serce zrozumie.
Dla mnie, dla ludzi, łzy są tylko łzami,
A dla Maryi modlitwy słowami.