Kilka piosenek majowych dla was, którzy Maryą kochacie, dla was, którzy z Maryą pod krzyżem stoicie. Biedne, proste, pokorne piosenki, jak te polne kwiateczki majowe. Krótkie ich życie, ale szczęśliwe kwiateczki, jeźli choć chwilek kilka zdobiąc jej obraz, kwitnąć i odkwitnąć mogą. Krótkie życie tych piosenek, które w pokorze składam u stóp Tej matki, która i najuboższym nie pogardzi serca darem. Marya nie gardzi kwiateczkiem majowym; Ona i majową nie wzgardzi piosenką, bo te kwiaty wykwitają na ziemi, której Ona jest panią; bo te piosnki dzwonią w sercu, którego Ona jest matką.
Huczą lasy, szumią zdroje,
Jakby wielbiąc imię Twoje,
Bo To imię ukochane
Goi każdą serca ranę,
Bo To imię w całym świecie
Wielbi starzec, kocha dziecię.
O Maryo! przyjm w ofierze,
Co ci dzieci znoszą szczerze,
Serca swoje, myśli swoje,
I łez żalu czyste zdroje,
Wszystkie smutki i tęsknoty,
Nie z przymusu, lecz z ochoty.
Chociaż panią nazywamy,
Lecz jak matkę Cię kochamy,
Jako pani cześć oddając,
Jako matkę Cię wzywając.
Pani świata, rządź sługami,
Matko, lituj się nad nami!
Bo my nędzni, biedni ludzie,
Zastarzali w grzechów brudzie;
Podaj rękę, powstaniemy,
Proś za nami, ożyjemy,
A doznawszy Twej opieki,
Będziem z Tobą żyć na wieki!
2.
Już majowe świeci zorze.
Przed obrazem świeże kwiaty
Dla Maryi złóż w pokorze,
Lecz kwiat inny ślij w zaświaty.
Kwiat nadziei, kwiat miłości,
Co się w duszy twej rozwinął,
Daj go matce, aby w czczości
Świata tego nie zaginął.
Powierz matce kwiat ten drogi,
By go ludzie nie splamili,
Żeby bujne świata głogi
Tego kwiatu nie zgłuszyły.
Wszystkie myśli, wszystkie słowa
Pod straż dobrej oddaj matki,
Ona wiernie ci przechowa
Te majowe duszy kwiatki.
Ona czuwać będzie stale,
By twe serce wiarą biło,
A na wierze, jak na skale,
Życie silniej się krzewiło.
Ona czwaćczuwać będzie wiernie,
By miłości świętej siła
Jako słońce, czynnie, biernie,
W duszy twej się promieniła.
3.
Kwitną łąki, a z kwiatami
Radość w sercu się rozkwita;
Świeci niebo i gwiazdami
Przyjście błogiej wiosny wita.
Wdziękiem maja kwitnie chwata
Tej, co światu Zbawcę dała.
Gdzie kościoły i zakony
I gdzie dzieci boskie żyją,
Gdzie z wież huczą głośne dzwony,
Tam też głośniej serca biją.
Cześć Maryi, cześć i chwała,
Która światu Zbawcę dała.
Maj zawitał i świat ożył,
Słońce błysło, pękły lody,
Ziemi łono Bóg otworzył,
By wśród życia i swobody
Głośno grzmiała cześć i chwała
Tej, co światu Zbawcę dała.
Ziemia głosi imię Twoje,
Ciebie niebo opowiada;
Tobie pszczółek brzęczą roje,
Tobie ptasząt nucą stada.
Cześć Maryi, cześć i chwała,
Która światu Zbawcę dała.
Myśl się nasza stroi kwiatem
A uczucie gwiazd światłością;
A wśród świata i nad światem
Chcemy Twoją żyć miłością.
Cześć Maryi, cześć i chwała,
Która światu Zbawcę dała.
Panie! w ofierze Tobie dzisiaj składam
Wszystko, czem jestem, wszystko, co posiadam.
Ty wiesz najlepiej, żem nędzny, ubogi,
Żyję wśród smutków i żalu i trwogi,
Goniąc i tęskniąc za duszy pokojem.
Nadzieją moją i zbawieniem mojem
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że matką moją jest Matka Boga.
I kiedy patrząc na grzechów mych złości
W sercu utulić nie mogę żałości,
I sąd Twój straszny staje przed oczyma,
Jak nad przepaścią piekła ducha trzyma,
I wszystkie myśli w odmęcie truchleją:
Znękanej duszy ostatnią nadzieją
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że matką moją jest matka Boga.
Kiedy krzyż ciężki na to ciało padnie,
A duszą cięższy krzyż jeszcze owładnie,
I sucho wewnątrz i zewnątrz tak sucho,
A w duszy ciemno, a w sercu tak głucho,
I usta milczą w milczenia katuszy:
Jedyną ulgą dla zbolałej duszy
Jest ta myśl błoga, jest ta myśl droga,
Że matką moją jest matka Boga.
Lecz gdy ostatnia wybije godzina,
Co całą przeszłość jasno przypomina,
A to wspomnienie harde myśli zmiesza
I serce drażni, ale nie pociesza,
Któż od rozpaczy człowieka zasłoni?
Któż zlitowania skarby mu odsłoni?
Jedna myśl tylko, jedna myśl błoga,
Że matką naszą jest matka Boga.
5.
O Maryo, na głos sługi
Nie odmawiaj Twej pomocy,
Bom czas długi, bardzo długi,
Żył bez Ciebie w zwątpień nocy;
Włos od smutku posiwiały,
Dusza starta i złamana,
W sercu zimny, skamieniały,
Bom znać nie chciał Matki Pana,
Bom miłował moje grzechy.
Dziś wyznaję serca winy
I nie szukam już pociechy,
Ale łask Twych okruszyny.
Żyłem długo jak umarły
W brudnym złości moich grobie,
Które z łask twych mnie odarły;
Jednak zawszem ufał Tobie.
I ta ufność mnie nie zwiodła,
Dziś do Ciebie mnie przywiodła.
Dzieckiem Twojem być przestałem,
Tyś być matką nie przestała,
A z tych łez, co przepłakałem,
Niech wykwitnie Twoja chwała!
Skrusz Twą siłą te kajdany,
Które duszę krępowały,
Zagój w sercu wszystkie rany,
Które grzechy mi zadały.
Z więźnia świata więźniem Twoim
Chcę być dotąd wierny, stały;
Lecz Ty obdarz mnie pokojem,
Bym był więźniem Twojej chwały!
Różne są szczęścia i różne są bole,
Przez które człowiek w życiu przechodzi,
A świat ten nieraz w serce ukole,
Życia goryczy nigdy nie osłodzi,
Bo świat to umie i zdradzić i złudzić,
Serce rozranić i duszę obrudzić.
Tylko Ta jedna, co życie nam dała,
Miłując sercem, sercem nas pociesza;
Tylko ta jedna miłością wytrwała
Zawsze i wszędzie w pomoc nam pospiesza,
Ranę odgadnie a boleść przeczuje,
Bo tylko matka swe dziecko pojmuje.
Ale ta matka słaba jako trzcina
Cóż sama przez się uczynić jest zdolna?
Pod krzyżem dziecka kornie się ugina,
Modlić się, płakać, to tylko jej wolno.
Sama swą siłą serca nie zagoi,
Sama swą proźbą Boga nie rozbroi.
Lecz drugą matkę mamy jeszcze w niebie,
Co matce naszej pomoc, radę daje,
A gdy Jej wezwie w smutku i potrzebie,
W obronie dziecka zawsze przy Niej staje.
Gdzie matka płacze, tam Marya radzi,
Gdzie matka błądzi, Marya prowadzi.
Jeźli chcesz dziecku twemu błogosławić,
To je błogosław w Maryi imieniu;
Jeśli chcesz duszę dziecka twego zbawić,
Kochaj Maryą w szczęściu i strapieniu.
Bądź ty Jej dzieckiem i zawsze i wszędzie,
A Ona matką dziecku twemu będzie.
7.
O, potąd dobrze i błogo na świecie,
Pokąd na ziemi ma matkę dziecię.
I pod jej sercem nowy świat powita,
Jak kwiatek polny w życie się rozkwita,
Od niej się uczy znać Boga na niebie,
U Niego szukać pomocy w potrzebie
I Jego świętej poddawać się woli,
Wielbić i wierzyć, choć serce zaboli;
Jak cicho płakać, kochać i pracować,
I w krwawym pocie kornie krzyż całować,
I zawsze wierzyć, choć rozum w ciemności,
I zawsze kochać, choć serce w oschłości,
I zawsze wołać w pokorze: O Panie,
Jak Ty rozrządzisz, niechaj tak się stanie!
O, potąd dobrze i błogo na świecie,
Pokąd na niebie ma matkę dziecię.
Pod Jej opieką nić życia wyprzędzie,
Kocha Ją zawsze, widzi Ją wszędzie,
I tęskniąc do Niej, do Niej się zbliża,
I z krzyżem w ręku pospiesza do krzyża,
By krzyża bole z Tą matką podzielić,
I z Nią zapłakać i z Nią się weselić.
Gdy o Niej myśli, myśl zawsze pogodna,
Gdy Jej zaufa, to dusza swobodna;
Gdy za Nią idzie, o świat nie zawadzi,
Gdy Jej zawierzy, to Ona nie zdradzi,
A gdy na ziemi sercem z Nią się łączy,
To na Jej sercu i życie zakończy.
8.
Smutno na sercu! — A któż pocieszy?
Dusza się trwoży! — Któż nas obroni?
Któż w pomoc dziecku chętnie pospieszy,
Któż je od wiecznej zaguby zasłoni?
I jeszczeż długo będziem tak pytać?
I jeszczeż długo żyć tak wśród trwogi?
I każdej wiotkiej trzciny się chwytać,
Przy błędnem świetle szukać życia drogi?
I matkę mając żyjem w zwątpieniu,
I światło mając błądzim wśród nocy,
I usta mając cierpim w milczeniu,
Nie chcąc u matki szukać pomocy?
Ale ta matka gdzież Ona mieszka?
I gdzież Ją znaleść, gdzie możem odszukać?
I któraż do Niej doprowadzi ścieżka?
Gdzież do Jej domku i serca zapukać?
O nie idź tylko niedowiarstwa mrokiem
I próżnej dumy i rozpusty złością;
Szukaj Jej łzawem i sercem i okiem,
Szukaj Jej wiarą, a znajdzie z miłością!
Świętej pokory pokryty puklerzem
Za Zbawicielem wstępuj w krwawe ślady,
A Matki Boskiej zostawszy rycerzem,
Znajdziesz w Niej matkę miłości i rady.
Ona cię weźmie pod Swoją opiekę,
Choć przeciw tobie cały świat powstanie,
Otrze z łez gorzkich wilgotną powiekę,
A dusza życia prawdą zmartwychwstanie.
Biedny, kto Ciebie nie zna od powicia
I nigdy Twego nie słyszał imienia;
Lecz ten biedniejszy, kto w rozpuście życia,
Stał się niegodnym Twojego wejrzenia.
I Imię Twoje już zatarł w pamięci
I swojej matki podle się wyrzeka.
Ach, łaska Boska serca nie poświęci,
Które od matki stroni i ucieka.
Kto się za życia z Tobą nie połączy,
Tęskniąc nie szuka Twej świętej opieki,
Ten i bez Ciebie to życie zakończy,
Bez Ciebie będzie rozpaczać na wieki.
Kto Cię nie uczci i słowem i czynem,
Za tym nie staniesz na sądzie w obronie!
Kto gardzi matką, ten gardzi i synem.
Kto gardzi światłem, w ciemnościach zatonie.
Gorzkie łzy żalu dziś Ci niosę w darze,
Niechaj wyżebrzą Twoje zlitowanie;
A chociaż Syn Twój w gniewie mnie ukarze.
Matka za dzieckiem w obronie powstanie.
A kogo, Matko, Ty pobłogosławisz,
Ten do wieczności szczęśliwie dopłynie;
A za kim, Matko, na sądzie się wstawisz.
Ten wieczną śmiercią nigdy nie zaginie.
10.
Przed Tobą, Matko, któż się ukryć zdoła?
Ty serc Twych dzieci przenikasz skrytości;
Duch się wyjarzmia z żądz zmysłowych koła,
Do Ciebie tęskni, tęskni do miłości.
Pozwól, o Matko, w tej duszy rozmowie,
Niech serce dziecka wszystko Ci opowie.
Wyznaję szczerze, od krzyżam się bronił,
Dziś go przyjmuję w pokorze, prostocie;
Wyznaję szczerze, żem od Ciebie stronił,
Lecz dziś Cię szukam w mej duszy tęsknocie.
Czy serce zgoisz miłości urokiem,
Czy duszę zranisz boleści pomrokiem:
Gdy żałość moją Tobie opowiadam.
Wtedy w mej duszy ciszej i spokojniej:
Kiedy me życie w ofierze Ci składam,
Wtedy w mem życiu jaśniej i przestroniej.
O, wskaż mi tylko, wskaż mi życia drogę,
Bez Twej pomocy dalej iść nie mogę!
Bo kto sam idzie, pod krzyżem upada,
A do powstania, gdy siłę wytęża,
I myśl się kłóci, lęk w serce się wkrada,
Dusza słabnieje, a ciało zwycięża.
Lecz kto na Tobie polega jedynie,
Dla tego boleść siłą się rozwinie.
11.
W zimnym popiele iskra nie zaświeci,
Kwiat nie wykwitnie w śniegowej zamieci.
W sercu zbolałem są tylko wspomnienia,
Znajdziesz łzę gorzką, nie znajdziesz natchnienia,
Bo do pustego nikt domku nie puka,
W grobowej nocy nikt życia nie szuka.
Matko, weź życie, albo dodaj siły,
Bo coraz ciężej, im bliżej mogiły,
A własną siłą dalej iść nie mogę.
Zostaw mi krzyż mój, ale oddal trwogę,
Bo choć pokornie krzyż na barki wkładam,
Co krok postąpię, pod krzyżem upadam.
I coraz zimniej i zimniej wokoło,
I coraz rzewniej łza po łzie się sączy,
I coraz ciemniej zachmurza się czoło,
I coraz ściślej żal się z żalem łączy.
Matko, spiesz w pomoc, utul ból serdeczny,
Pod Twą opieką będę żyć bezpieczny.
Modlić się pragnę, płakać tylko umiem,
Smutek, tęsknota głos modlitwy tłumi,
Własnego serca uczuć nie rozumiem,
Ale Maryja to serce zrozumie.
Dla mnie, dla ludzi, łzy są tylko łzami,
A dla Maryi modlitwy słowami.
12.
Niegdyś byłem tak bogaty;
Mem bogactwem marzeń kwiaty.
Żyjąc w szczęścia upojeniu
I w nadziei i w wspmnieniuwspomnieniu
Była przeszłość, przyszłość święta
I tęsknota niepojęta
Na dnie duszy mej dzwoniła,
Jak harmonia dźwięczna, miła;
Jużem sądził, że w radości
Można dobić do wieczności,
Że bez krzyża i cierpienia
Zejdzie dla mnie cień zbawienia.
Wszystko się dla mnie dzisiaj zmieniło,
Maryja Matka, Ta się nie zmieniła;
Co było jasnem, dzisiaj się zaćmiło,
Co było ciemnem, Tyś rozpromieniła.
Wszystkie pociechy i cierpienia moje
Z krzyżem, jak dziecko krzyżam odziedziczył;
Opieka Matki, miłosierdzie Twoje,
Żeś je w zasługę, tak ufam, policzył.
A jeśli serce boli, bardzo boli,
Matko, tę boleść poświęć Twoją ręką,
Bym się oddając we wszystkiem Twej woli
Krzyż mój połączył z syna Twego męką!
Zawitał dla nas majowy poranek,
Ziemia i niebo błogo się śmieje;
Podajcie kwiaty, aby uwić wianek,
Lecz wianek taki, który nie więdnieje.
Na żyznej ziemi kwiat pełny urośnie,
Na twardej skale tylko głóg kolący;
A my na wianek zbierajmy przy wiośnie
Nie ostre głogi, ale kwiat woniący.
Na nas Marya w radości pogląda,
Jako ta gwiazda, co na niebie świeci,
Przyjmie ten wieniec, innego zażąda,
Wianka serc naszych: jako serc Swych dzieci.
Bo kwiaty ziemi, o, jak krótko trwają!
Jak gwiazdy gasną, tak kwiaty więdnieją,
A wiatry uschłym badylkiem igrają
I zżókłe listki po świecie rozwieją.
Złóżmy na wieniec wszystkie serca cnoty,
Które wykwitły w sile Jej opieki,
Dajmy kwiat szczęścia, dajmy kwiat tęsknoty,
A taki wieniec nie uschnie na wieki.
Zdepcą kwiat w samym rozkwicie,
Wzgardzą pieniem
I westchnieniem,
A w westchnieniu serca życie.
15.
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Matko, pociesz, bo płaczemy,
Matko, prowadź, bo zginiemy;
Ucz nas kochać choć w cierpieniu,
Ucz nas cierpieć choć w milczeniu!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Cóż dziwnego, że łzy płyną,
Gdy to życie łez doliną.
Dusza smutkiem zamroczona
Pod ciężarem krzyża kona!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Wyjednało Twe wstawienie
Niejednemu już zbawienie;
Kto swą ufność w Tobie łożył,
Nowem łaski życiem ożył.
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
I dlatego Twoje imie
W sercach naszych nie zadrzymie;
Będziem wołać, błagać, prosić,
Wszędzie, zawsze cześć Twą głosić!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
I w sieroctwie, w opuszczeniu,
I w tęsknocie i w cierpieniu,
I w ubóstwie i w chorobie,
Zawsze będziem ufać Tobie!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Pójdziem chętnie drogą krzyża,
Bo nas krzyż do Ciebie zbliża,
Bo nas krzyż dziś nie przestrasza,
Bo nadzieja w krzyżu nasza!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Tak pod krzyżem będziem stali,
Z Tobą krwawą łzą płakali,
Boś Ty matką nam została,
Gdyś pod krzyża drzewem stała!
Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko, nie opuszczaj nas!
Przed Tobą kornie zginamy kolana,
Tobie cześć, pokłon i miłość i chwała,
Tyś Matka nasza, od Boga nam dana,
Tyś Matką naszą pod krzyżem została.
W Tobie nadzieja, która nas nie zdradzi,
Matka do nieba dzieci doprowadzi.
↑Wierszyk nakreślony na obrazku Matki Boskiej przeznaczonym dla p. W. Trojanowskiej.