Warszawa do J. K. Mci w czasie oddalenia się jego do Wolborza
←Do gminu | Warszawa do J. K. Mci w czasie oddalenia się jego do Wolborza Wybór poezyj Liryków księga trzecia Adam Naruszewicz |
Kolej życia ludzkiego→ |
(Parodya z Horacyusza).
Divis orte bonis, optime Romulae
Custos gentis, abes jam nimium diu.
Lib. IV, c. 5.
W pierwiastkach wieku na moim łonie
Jak najstarowniéj pieszczony,
A teraz, kiedyś, królu, na tronie,
Czuły méj sprawco obrony!
Ledwo złotemi szósty raz cugi
Wódz zorzów mety doskoczył,
W szczerym kochaniu moment niedługi
W rok mi się ciężki przetoczył.
Ciebie wygląda poczet ochotny
Z poważnéj rady świątnice:
Przywróć ojczyznie promień żywotny,
Wracając żądane lice.
Na twe wejrzenie wszystko rzeźwieje.
Jak kiedy wiosna zawita,
Zmartwiały ugór jasny kwiat sieje,
I dzionek wdzięczniéj zaświta;
Jak niecierpliwa tęskliwéj zwłoki
Matka, gdy nie widzi syna,
Zadżdżone bystiym wiatrem obłoki,
I łódź i morze przeklina;
Myśli po brzegach, chodzi, postawa,
Jęczy, boleje, przyzywa: —
Tak utęskniona bez Stanisława,
Wzdycha stolica życzliwa.
Wszystko ci winno to miasto, panie:
Bezpieczność, zdrowie, ozdobę.
Kto poznać zechce, w jakim jest stanie,
Ma w oczach niechybną próbę.
Saméj Cererze niegdyś święcone
Kryją się gmachami niwy;
Najady z mętów swych oczyszczone,
Zdrój ludziom wydają żywy.
Piękniejszym wzrostem wstają budowy,
Przed murem znikają drewna.
Przyćmione Muzy lustr biorą nowy,
Oświata narodu pewna.
Stoją za szańcem domy warownie,
Zbrodnia nie stąpa zuchwale.
Ma swoje Pallas z Marsem zbrojownie
I w księgach i arsenale.
Spokojny ziomek słodko używa,
Co mu Bóg zdarzył na stole,
A ciebie swoim ojcem nazywa,
Wesoły w godowym kole.
I żebyś długie dni pędził, pragnie,
Szczęśliwy, kochany, rzeźwy,
Czy w wieczór z winem gąsiora nagnie,
Czy rano modli się trzeźwy.
1775, XI, 397 — 400.